Szkolenie cz.3

5
3. Wszystkie dowództwa i sztaby, od najniższego do najwyższego szczebla przeistoczyły się w jedną wielką, zjadliwą administrację. Wszyscy czują się urzędnikami pracującymi od 7.30 do 15.30. Każdy z nich przychodzi do pracy, przebiera się w wyciuchany mundur i do końca dnia gapi się monitor, gdzie każdego dnia krąży tysiące głupawych informacji. Jak skończy te bzdety czytać w Milnetzecie, to już ma pełny Arkus i znowu czyta, myśleć nie potrafi, ale czyta i tak całymi dniami te dwa głupawe systemy wypełnione są pierdołami do czytania i spychania do roboty w dół. A kolejne pisane pierdoły krążą jak pył kosmiczny. Nic dziwnego, że nikt z kadry nie ma czasu wyjść na obiekty szkoleniowe aby sprawdzić jak przebiega szkolenie i wyciągać wnioski. Stąd też na szczeblach centralnych zamarła działalność wydawnicza związana ze szkoleniem. Czy w okresie ostatnich 25 lat opracowano tam jakąś innowacyjną, wartościową instrukcję szkoleniową, jakiś podręcznik do nauczania taktyki ogólnej i rodzajów wojsk, jakąś metodykę nauczania wiodących przedmiotów w rodzajach wojsk? NIC. Ukazują się jedynie głupawy tłumaczenia jakichś doktryn zachodnich, tak przydatnych, że poza autorami nikt nigdy tego do ręki nie bieże, nie mówiąc o czytaniu, które może doprowadzić do skrętu kiszek. To wszystko prowadzi do tego, że kadra siedzi  czterech ścianach i nie wie co się wokół dzieje. Pomijam już to, że dowódcom plutonów, kompanii te systemy MilnetZ, czy Arcus są tak potrzebne jak świniom zestaw do szampana. Kto widział oficerów sztabu batalionu, brygady na obiektach szkolenia garnizonowego? Kto widział dowódców na tych obiektach? A jeżeli już, to uprawiają patologię. Kto z dowódców i w jaki sposób szkoli bezpośrednio podległą kadrę i jak jest z tego rozliczany? Przypomnę, że kiedyś dowódcy rozwiniętych pułków liniowych (głównie w stopniu mjr., niekiedy ppłk.) mieli do dyspozycji tylko stacjonarny telefon i jeden fax na szczeblu jednostki i wszystko hulało. Dowódca, zastępcy każdego dnia przebywali na obiektach szkoleniowych, mieli wiedzę, doświadczenie i wiedzieli gdzie i po co idą. A co się dzieje dzisiaj? - żal dupę ciśnie. Dowódcy tylko jeżdżą, tu pożegnanie, tam poświęcenie, tam przywitanie, tam piknik, tam modlitwa o pogodę itd.
0.046669006347656