Krótka dzida o największym chadzie ever

3
Dzidki, wrzucam bardzo krótką dzidę o człowieku, który odjebał niezłą akcję.
Krótka dzida o największym chadzie ever
Zaprezentowany na zdjęciu pan to XVIII-wieczny generał francuskich wojsk, Jacques Pierre de Tavernier (1748-1797). Otóż ten złodupiec w 1789 roku, na krótko przed wybuchem rewolucji, na prośbę króla Ludwika XVI, udał się do Saint-Domingue (ówczesnej francuskiej kolonii). Jego zadaniem było stłumienie zaostrzającego się tam buntu niewolników. Kluczem do zwycięstwa miał być wręczony mu przez króla list, który ten miał dostarczyć obecnym już w kolonii dowódcom sił Francji.
Oczywiście, jak to w życiu bywa, naszemu bohaterowi zawróciła w głowie kobita - zaraz po przybyciu do Saint-Domingue upatrzył sobie miłość życia w jednej z tamtejszych niewolnic. To właśnie za jej przyczyną nasz Kubuś przeszedł na stronę wroga. Jak można się domyślić, list z planem działania, który miał dostarczyć, nigdy nie dotarł do adresata. No i tutaj zaczyna się najlepsze - z racji, że nikt jeszcze nie wiedział o jego zdradzie, wciąż cieszył się ogromnym zaufaniem francuskich wojsk. Chłop wpadł na pomysł, że aby zwiększyć szanse buntowników, dobrym ruchem będzie przedłożenie francuskim dowódcom listu z fałszywymi wskazówkami dotyczącymi planu obrony i ataku. Tak też oczywiście zrobił. No i teraz wyobraźcie sobie ich zdziwienie, kiedy podczas czytania listu dowiedzieli się że minął prawie, kurwa, tydzień od kiedy ambasador żymian nie przeprosił publicznie za zamordowanie Polaka niosącego pomoc humanitarną.
0.055043935775757