Atomowa dzida - czesc siódma.
Wiedza
6 m
20
- I to jest ten hydroprocesor?
- Tak, kropka w kropkę taki jak w Falloucie.
- Jezu, jaki brzydki. No nic najważniejsze że działa.
- I tu jest mały problem. Nie działa.
Współczesny świat oferuje nam bardzo dużo niezwykłych możliwości. Od lat są dostępne systemy odwrócone osmozy, które przestraszone Grażyny kupują do oczyszczania wody, która wcale tego nie potrzebuje. Czyli do kranówki.
Kranówa daje chlorem, ale tak naprawdę potrzebuje dużo mniej zaawansowanego filtra (jak będziecie chcieli opis sensownego filtra do kranowy to dajcie znać w komentrzach).
Ponieważ przestraszonych Grażyn jest dużo, to filtry odwróconej osmozy sprzedają się nieźle po dzis dzień. Co jest mega śmieszne, niektórzy płacą za filtr tysiące złotych, podczas gdy cały zestaw jest wart ze 400.
Bo na świecie są tylko dwie firmy które produkuja surowe membrany do RO.
Mówiłem już że jestem fanatykiem filtracji? No i trochę wstyd przyznać ale kiedyś byłem akwizytorem tego cudu techniki.
Filtr RO ma to do siebie że usuwa z wody dosłownie wszystko. Jedyne co się przedostaje przez membranę to rozpuszczone w wodzie gazy i to nie wszystkie.
Można sobie to wyobrazić jako sitko z dziurkami rzędu nanometra. Pyl , bakterie, virusy, rozpuszczone sole , cząstki radioaktywne, wszystko jest zbyt duże żeby przejść przez otwory.
Systemów RO używa się na skale przemysłowa do odsalania wody. Nie ma jednak róży bez ognia. Filtr ma swoje specyficzne wymagania.
- ciśnienie na wlocie, bez ciśnienia nie ruszy
- duży odrzut. Żeby nie zatkać porów, przez filtr musi cały czas przepływać woda. Odsalarki odzyskują 10% wody która pobierają.
- woda musi być wstępnie przefiltrowana, bez czasek stałych, żeby go nie zapchać.
A no i typowy filtr RO wytwarza szklankę wody na minutę, więc na końcu systemu jest zbiornik buforowy i zawor odcinający.
Kiedyś z ciekawości poskładałem taki odsalacz tylko po to żeby sprawdzić czy się da się go zrobić ze standardowych elementów.
Przed państwem budżetówy hydroprocesor.
- Tak, kropka w kropkę taki jak w Falloucie.
- Jezu, jaki brzydki. No nic najważniejsze że działa.
- I tu jest mały problem. Nie działa.
Współczesny świat oferuje nam bardzo dużo niezwykłych możliwości. Od lat są dostępne systemy odwrócone osmozy, które przestraszone Grażyny kupują do oczyszczania wody, która wcale tego nie potrzebuje. Czyli do kranówki.
Kranówa daje chlorem, ale tak naprawdę potrzebuje dużo mniej zaawansowanego filtra (jak będziecie chcieli opis sensownego filtra do kranowy to dajcie znać w komentrzach).
Ponieważ przestraszonych Grażyn jest dużo, to filtry odwróconej osmozy sprzedają się nieźle po dzis dzień. Co jest mega śmieszne, niektórzy płacą za filtr tysiące złotych, podczas gdy cały zestaw jest wart ze 400.
Bo na świecie są tylko dwie firmy które produkuja surowe membrany do RO.
Mówiłem już że jestem fanatykiem filtracji? No i trochę wstyd przyznać ale kiedyś byłem akwizytorem tego cudu techniki.
Filtr RO ma to do siebie że usuwa z wody dosłownie wszystko. Jedyne co się przedostaje przez membranę to rozpuszczone w wodzie gazy i to nie wszystkie.
Można sobie to wyobrazić jako sitko z dziurkami rzędu nanometra. Pyl , bakterie, virusy, rozpuszczone sole , cząstki radioaktywne, wszystko jest zbyt duże żeby przejść przez otwory.
Systemów RO używa się na skale przemysłowa do odsalania wody. Nie ma jednak róży bez ognia. Filtr ma swoje specyficzne wymagania.
- ciśnienie na wlocie, bez ciśnienia nie ruszy
- duży odrzut. Żeby nie zatkać porów, przez filtr musi cały czas przepływać woda. Odsalarki odzyskują 10% wody która pobierają.
- woda musi być wstępnie przefiltrowana, bez czasek stałych, żeby go nie zapchać.
A no i typowy filtr RO wytwarza szklankę wody na minutę, więc na końcu systemu jest zbiornik buforowy i zawor odcinający.
Kiedyś z ciekawości poskładałem taki odsalacz tylko po to żeby sprawdzić czy się da się go zrobić ze standardowych elementów.
Przed państwem budżetówy hydroprocesor.
Nie mam edytora wiec nie ponumeruje rzeczy ale postaram się je opisać.
Od prawej, zbiornik buforowy który służy za źródło wody.
Rurka idzie od zaworu do membrany kapilarnej (to przezroczyste) Membrana odcedza wszystko co jest większe niż 0.05 mikrona. (Kapilara musi być wstępnie wypłukana, nie można nowej z pudelka)
Dołem, niebieską rurka woda idzie na wlot membrany osmotycznej która cedzi do 0.0001 mikrona.
Z membrany wychodzą dwie rurki. Jedna idzie na dwa białe cylindry, to są restryktory przepływu żeby cała woda nam nie uciekła.
Drugą rurką idzie oczyszczona woda.
Jak się tego używa.
Najpierw trzeba spuscic ciśnienie za zbiornika buforowego. Od spodu jest wentyl samochodowy więc po prostu trzeba wcisnąć grzybek.
Wykręca się górny zawor zbiornik i wlewa wodę.
Ta woda musi być już oczyszczona. Odstana, przepuszczona przez szmatę, przepuszczona przez węgiel. Im czystsza tym dłużej popracuje układ.
Jak zbiornik jest pełen wody to wkręca się górny zawor a do zaworu podłącza filtr.
Teraz do wentyla na dole podłącza się pompkę rowerowa i pompuje. Woda jest wpychana do kolejnych filtrów i się oczyszcza.
Na wylot z restrykotrow warto podpiąć kilka m rurki i skierować ją do góry, tak żeby słup wody zwiększał ciśnień na membranie. Ja użyłem zaworu odcinającego i manometru.
No i pompujemy. Zbiornik na zdjęciu ma 12 litrów. Spompowanie go zajmuje godzinę. Przy czym nie ma się co spieszyć, przy szybszym pompowaniu uzyskamy mniej wody a więcej odrzutu.
Testowałem to z wodą o typowo morskim zasoleniu i na wylocie faktycznie soli nie było.
Po godzinie pompowania uzyskałem 0.5 litra wody.
Więc Otyly Panie, są dwie wiadomości. Dobra i zła.
Dobra jest taka że można w małym budżecie zbudować odsalarke czy filtr radioaktywności.
Zła jest taka , że trzeba się nad oczyszczniem wody nielicho nazapierdalac. Pół życia stracisz żeby uzyskać wodę potrzebna na drugą połowę życia.
Więc jeśli dzień W nadejdzie, to potem nie będzie walki o ogień tylko o wódę.
Więc tak jak pisałem wcześniej, wody lepiej mieć zapasy.
Od prawej, zbiornik buforowy który służy za źródło wody.
Rurka idzie od zaworu do membrany kapilarnej (to przezroczyste) Membrana odcedza wszystko co jest większe niż 0.05 mikrona. (Kapilara musi być wstępnie wypłukana, nie można nowej z pudelka)
Dołem, niebieską rurka woda idzie na wlot membrany osmotycznej która cedzi do 0.0001 mikrona.
Z membrany wychodzą dwie rurki. Jedna idzie na dwa białe cylindry, to są restryktory przepływu żeby cała woda nam nie uciekła.
Drugą rurką idzie oczyszczona woda.
Jak się tego używa.
Najpierw trzeba spuscic ciśnienie za zbiornika buforowego. Od spodu jest wentyl samochodowy więc po prostu trzeba wcisnąć grzybek.
Wykręca się górny zawor zbiornik i wlewa wodę.
Ta woda musi być już oczyszczona. Odstana, przepuszczona przez szmatę, przepuszczona przez węgiel. Im czystsza tym dłużej popracuje układ.
Jak zbiornik jest pełen wody to wkręca się górny zawor a do zaworu podłącza filtr.
Teraz do wentyla na dole podłącza się pompkę rowerowa i pompuje. Woda jest wpychana do kolejnych filtrów i się oczyszcza.
Na wylot z restrykotrow warto podpiąć kilka m rurki i skierować ją do góry, tak żeby słup wody zwiększał ciśnień na membranie. Ja użyłem zaworu odcinającego i manometru.
No i pompujemy. Zbiornik na zdjęciu ma 12 litrów. Spompowanie go zajmuje godzinę. Przy czym nie ma się co spieszyć, przy szybszym pompowaniu uzyskamy mniej wody a więcej odrzutu.
Testowałem to z wodą o typowo morskim zasoleniu i na wylocie faktycznie soli nie było.
Po godzinie pompowania uzyskałem 0.5 litra wody.
Więc Otyly Panie, są dwie wiadomości. Dobra i zła.
Dobra jest taka że można w małym budżecie zbudować odsalarke czy filtr radioaktywności.
Zła jest taka , że trzeba się nad oczyszczniem wody nielicho nazapierdalac. Pół życia stracisz żeby uzyskać wodę potrzebna na drugą połowę życia.
Więc jeśli dzień W nadejdzie, to potem nie będzie walki o ogień tylko o wódę.
Więc tak jak pisałem wcześniej, wody lepiej mieć zapasy.