Amerykanie w Rosji
Przyjechało dwóch Amerykanów do Rosji, ale wysiedli 10 km od miasteczka. Jeden mówi:
- Już niedaleko, więc chodź się przejdziemy.
- Ok - odparł drugi i poszli drogą przez las.
Przeszli tak 2 km i nagle z lasu wyskoczył jakiś Rusek z kierownicą od Kamaza i udaje, że jedzie. Amerykanie pomyśleli:
-Jakiś psychol, dobrze, że nas minął i pojechał dalej.
Nagle jednak facet się zatrzymał "wrzucił" wsteczny i cofa. Zatrzymał się obok nich, "otworzył" drzwi i mówi:
- Do miasta jedziecie?
- Tak - odparli.
- To wsiadajcie, podwiozę was.
Amerykanie nie chcąc zadawać się z psycholem odparli:
- Nie, dojdziemy sobie, dziękujemy...
Na to Rusek otwiera kieszeń, wyjmuje pistolet i mówi:
- Wsiadać albo was zastrzelę - i przesuwa się z kierownicą na środek jezdni tak, aby pasażerowie mogli wsiąść.
Ci wsiedli, zamknęli drzwi i od tej pory już we trzech udają, że jadą Kamazem. Nagle na horyzoncie wyłonił się posterunek policji. Rusek zatrzymał się i mówi:
- Wiecie co, ja mam na pieńku z komendantem, bo jeżdżę bez prawa jazdy, to ja was tu wysadzę, wy sobie przejdziecie kawałek, a ja pojadę przez las i spotkamy się za posterunkiem.
Amerykanie snując plan, że zaraz zajdą na komisariat i powiedzą i powiedzą komendantowi o psycholu, od razu się zgodzili. Wysiedli i poszli, a psychol pojechał przez las. Doszli do komisariatu i mówią do komendanta:
- Panie władzo, idziemy sobie ulicą, a z lasu wyleciał jakiś psychol z kierownicą od Kamaza i mówił, że jak nie wsiądziemy, to nas pozabija.
- Zaraz zaraz, to ten, co bez prawa jazdy jeździ? zapytał komendant.
- Tak - odparli.
- Ja go już dwa lata ścigam, poczekajcie ja tylko pójdę po motocykl i zaraz go poszukamy.
I poszedł na zaplecze. Słychać szmery, stukot i za chwile wychodzi komendant z kałachem na plecach i kierownicą od motocykla w ręce i mówi:
- Siadajcie, zaraz go znajdziemy.
- Nie nie, my sobie już pójdziemy.
Na to komendant zdjął kałacha, wycelował i mówi:
- Wsiadać, bo was powystrzelam.
Jeden stanął za komendantem, a drugi nie wiedział co zrobić i patrzy na niego, a komendant na to:
-Wsiadaj kurwa, to jest motor z koszem!
I pojechali.
Biegną już tak z pół kilometra, jeden za komendantem, drugi z boku. Nagle komendant się zatrzymał, patrzy na tego z boku i mówi:
- Siadaj kurwa, przecież w koszu się nie stoi!
Ten od razu kucnął i tak w kucki biegł dalej.
Biegną, biegną, nagle ten z kosza się odzywa do drugiego:
- Ale ty jesteś głupi! W Kamazie było wygodniej!
- Już niedaleko, więc chodź się przejdziemy.
- Ok - odparł drugi i poszli drogą przez las.
Przeszli tak 2 km i nagle z lasu wyskoczył jakiś Rusek z kierownicą od Kamaza i udaje, że jedzie. Amerykanie pomyśleli:
-Jakiś psychol, dobrze, że nas minął i pojechał dalej.
Nagle jednak facet się zatrzymał "wrzucił" wsteczny i cofa. Zatrzymał się obok nich, "otworzył" drzwi i mówi:
- Do miasta jedziecie?
- Tak - odparli.
- To wsiadajcie, podwiozę was.
Amerykanie nie chcąc zadawać się z psycholem odparli:
- Nie, dojdziemy sobie, dziękujemy...
Na to Rusek otwiera kieszeń, wyjmuje pistolet i mówi:
- Wsiadać albo was zastrzelę - i przesuwa się z kierownicą na środek jezdni tak, aby pasażerowie mogli wsiąść.
Ci wsiedli, zamknęli drzwi i od tej pory już we trzech udają, że jadą Kamazem. Nagle na horyzoncie wyłonił się posterunek policji. Rusek zatrzymał się i mówi:
- Wiecie co, ja mam na pieńku z komendantem, bo jeżdżę bez prawa jazdy, to ja was tu wysadzę, wy sobie przejdziecie kawałek, a ja pojadę przez las i spotkamy się za posterunkiem.
Amerykanie snując plan, że zaraz zajdą na komisariat i powiedzą i powiedzą komendantowi o psycholu, od razu się zgodzili. Wysiedli i poszli, a psychol pojechał przez las. Doszli do komisariatu i mówią do komendanta:
- Panie władzo, idziemy sobie ulicą, a z lasu wyleciał jakiś psychol z kierownicą od Kamaza i mówił, że jak nie wsiądziemy, to nas pozabija.
- Zaraz zaraz, to ten, co bez prawa jazdy jeździ? zapytał komendant.
- Tak - odparli.
- Ja go już dwa lata ścigam, poczekajcie ja tylko pójdę po motocykl i zaraz go poszukamy.
I poszedł na zaplecze. Słychać szmery, stukot i za chwile wychodzi komendant z kałachem na plecach i kierownicą od motocykla w ręce i mówi:
- Siadajcie, zaraz go znajdziemy.
- Nie nie, my sobie już pójdziemy.
Na to komendant zdjął kałacha, wycelował i mówi:
- Wsiadać, bo was powystrzelam.
Jeden stanął za komendantem, a drugi nie wiedział co zrobić i patrzy na niego, a komendant na to:
-Wsiadaj kurwa, to jest motor z koszem!
I pojechali.
Biegną już tak z pół kilometra, jeden za komendantem, drugi z boku. Nagle komendant się zatrzymał, patrzy na tego z boku i mówi:
- Siadaj kurwa, przecież w koszu się nie stoi!
Ten od razu kucnął i tak w kucki biegł dalej.
Biegną, biegną, nagle ten z kosza się odzywa do drugiego:
- Ale ty jesteś głupi! W Kamazie było wygodniej!