Zbrodnia ludności ukraińskiej na Polakach ponad 170 lat przed Wołyniem - Koliszczyzna i rzeź humańska
Wiedza
6 m
3
Problem z ziemiami ukraińskimi, a bardziej jej mieszkańcami wyjątkowo dawał się we znaki I Rzeczypospolitej. Mimo czasem owocnej współpracy z oddziałami kozaków w czasie licznych wojen, którzy ramię w ramię z Polakami przeciwstawiali się wrogom (oczywiście póki im się to opłacało), to jednak serie powstań wyjątkowo osłabiły Rzeczypospolitą, a także doprowadziło do dużej nieufności. Do pieca dorzuciły również pojedyncze jednostki polskiej szlachty i magnaterii, które w nie najlepszy sposób traktowały tamtejszą ludność tj. chłopstwo ruskie.
Gdy w 1768 r. zawiązano Konfedarację Barską, która była wymierzona m.in. w protektorak Imperium Rosyjskiego, kraj ten, rozpoczynając działania przeciw konfederatom postanowił również wykorzystać ludność prawobrzeżnej Ukrainy do stworzenia chaosu i związania sił polskiej szlachty na tamtych terenach by ci nie mogli wesprzeć konfederatów. Czas ten postanowiła również wykorzystać Cerkiew Prawosławna, która chciała zwalczyć wpływy kościoła Katolickiego i Unickiego. To wszystko padło na podatny grunt tamtejszej ludności ruskiej, która była przepełniona antypolskim nastawieniem i tak wykorzystując wpływ kościoła prawosławnego, a także, podsycając nienawiść na terenach prawobrzeżnej Ukrainy dla ludności polskiej, żydowskiej i wielu duchownych rozpętało się piekło.
Gdy w 1768 r. zawiązano Konfedarację Barską, która była wymierzona m.in. w protektorak Imperium Rosyjskiego, kraj ten, rozpoczynając działania przeciw konfederatom postanowił również wykorzystać ludność prawobrzeżnej Ukrainy do stworzenia chaosu i związania sił polskiej szlachty na tamtych terenach by ci nie mogli wesprzeć konfederatów. Czas ten postanowiła również wykorzystać Cerkiew Prawosławna, która chciała zwalczyć wpływy kościoła Katolickiego i Unickiego. To wszystko padło na podatny grunt tamtejszej ludności ruskiej, która była przepełniona antypolskim nastawieniem i tak wykorzystując wpływ kościoła prawosławnego, a także, podsycając nienawiść na terenach prawobrzeżnej Ukrainy dla ludności polskiej, żydowskiej i wielu duchownych rozpętało się piekło.
Bezpośrednim inicjatorem całego buntu nazwanego Koliszczyzną i twórcą pierwszych oddziałów hajdamaków był Maksym Żeleźniak - kozak zaporoski i poddany rosyjski. Sformował on oddział w Chłodnym Jarze w okolicach Monasteru Motronińskiego, by po nabożeństwie z poświęceniem broni wyruszyć w ostatnich dniach maja 1768 r. w stronę Żobotynia, a po drodze do oddziału zaczęły przyłączać się masy ruskiego chłopstwa. Miasto Żobotyń zostało złupione, gubernator Stępowski zamordowany, zabito kilkunastu Żydów, a także przedstawicieli polskiej szlachty. Przez kolejne tygodnie liczba uczestników wzrosła do kilkuset i powstały trzy pododdziały, które rozdzieliły się i osobno łupiły kolejne miejscowości. Początek rozruchów ograniczał się głównie do rabunków, ponieważ ludność uciekała dalej do twierdz i większych miast.
Żeleźniak, dowodząc jednym z pododdziałów nie zdecydował się ruszyć na miasto Białą Cerkiew, które było dobrze ufortyfikowane i bronione, więc skierował się na miasto i zamek Łysiankę, które należało do Lubomirskich. Miasto zdobyto bez problemów, gorzej było z zamkiem, który zdobyto jednak podstępem. Do dowódcy zamku wojewody Kuczewskiego wysłano chłopów, którzy obiecali mu i wszystkim ludziom darownie życia i zachowanie majątków. Przez ten podstęp otwarto bramy, a wtedy rozpoczęła się rzeź. ,,Na komisarza Kuczewskiego wsadzono siodło, próbowano na nim jeździć, a wreszcie – wyczerpanego – zakłuto pikami. Przerażone zaciekłością napastników ofiary szukały schronienia na dachach, ale i tam nie było im dane znaleźć ocalenia. Wzdłuż murów ustawiono pionowo piki i na nie zrzucano ludzi. Rzeź odbywała się we wszystkich pomieszczeniach zamkowych. Tylko niewiele osób zdołało ujść z życiem. (...). Łupem powstańców padła kasa właściciela dóbr i ruchomości, znajdujące się na zamku. W znajdującym się w pobliżu drewnianym kościele oo. franciszkanów na jednej belce powieszono zakonnika, Żyda i psa, przytwierdzając napis: Lach, Żyd i sobaka, wse wira odnaka”.
Żeleźniak, dowodząc jednym z pododdziałów nie zdecydował się ruszyć na miasto Białą Cerkiew, które było dobrze ufortyfikowane i bronione, więc skierował się na miasto i zamek Łysiankę, które należało do Lubomirskich. Miasto zdobyto bez problemów, gorzej było z zamkiem, który zdobyto jednak podstępem. Do dowódcy zamku wojewody Kuczewskiego wysłano chłopów, którzy obiecali mu i wszystkim ludziom darownie życia i zachowanie majątków. Przez ten podstęp otwarto bramy, a wtedy rozpoczęła się rzeź. ,,Na komisarza Kuczewskiego wsadzono siodło, próbowano na nim jeździć, a wreszcie – wyczerpanego – zakłuto pikami. Przerażone zaciekłością napastników ofiary szukały schronienia na dachach, ale i tam nie było im dane znaleźć ocalenia. Wzdłuż murów ustawiono pionowo piki i na nie zrzucano ludzi. Rzeź odbywała się we wszystkich pomieszczeniach zamkowych. Tylko niewiele osób zdołało ujść z życiem. (...). Łupem powstańców padła kasa właściciela dóbr i ruchomości, znajdujące się na zamku. W znajdującym się w pobliżu drewnianym kościele oo. franciszkanów na jednej belce powieszono zakonnika, Żyda i psa, przytwierdzając napis: Lach, Żyd i sobaka, wse wira odnaka”.
Po tym banda Rusinów i kozaków ruszyła dalej kierując się na Humań, który zdobyto 21 czerwca 1768 r. W Humaniu, mieście prywatnym Franciszka Salezego Potockiego, zgromadziły się tysiące osób szukających schronienia przed pogromami. Dowódcą obrony był administrator Potockiego, Rafał Despot Mładanowicz. W wyniku zdrady setnika kozackiej milicji dworskiej, Iwana Gonty, Kozacy, wspierani przez ludność ruską Humania, zdobyli miasto i dokonali w nim rzezi ludności polskiej i żydowskiej. Hajdamacy podpalali zabudowania miasta i świątynie, z których wyciągano ludzi i mordowano bez względu na płeć i wiek. Sposoby mordowania były identyczne jak te z czasu późniejszej rzezi wołyńskiej. Szacuje się, że mogło wtedy zginąć nawet dwadzieścia tysięcy ludności polskiej i żydowskiej, gdzie często wieszano potem ich zwłoki razem z truchłami psów dla upodlenia. Wydarzenia te odbiły się wtedy szerokim echem w całej Rzeczypospolitej i pamiętano potem o nich przez kolejne dziesiątki lat do czasu lepiej znanej nam zbrodni z XX wieku.
Siły hajdamaków i chłopstwa z ziem dzisiejszej Ukrainy były już na tyle duże, że mordy i grabieże objęły praktycznie całe południowo-wschodnie tereny I Rzeczypospolitej, by w pewnym momencie zahaczyć nawet ziemie Imperium Osmańskiego. To ostatnie wydarzenie było jednym z powodów wybuchu wojny Turecko-Rosyjskiej, co doprowadziło do zakończenia przychylnego nastawienia Rosji i rozpoczęcia pacyfikacji buntu przez siły pod dowództwem Michaiła Kreczetnikowa we współpracy z polskimi oddziałami królewskimi Stanisława Augusta pod dowództwem Franciszka Ksawerego Branickiego. Efektem było pojmanie Iwana Gonty, który został skazany na śmierć i obdarty ze skóry. Buntowników z prawobrzeżnej Ukrainy, czyli poddanych polskich surowo ukarano, również śmiercią. Rosjanie zajęli się zaś Żeleźniakiem, kozakami i chłopami z lewobrzeżnej Ukrainy, gdzie pozostawiono ich przed sądami, jednak w tym przypadku wyroki były łagodniejsze, bo sam Żeleźniak został tylko zesłany na Syberię. Dalej rozpoczęło się pacyfikowanie na szeroką skalę licznych band, dla których nie okazywano już żadnej litości.
Efektem mającego miejsce w czerwcu i lipcu 1768 r. buntu, lub jak to również nazwano, powstania chłopskiego zwanego Koliszczyzną, były ogromne straty materialne (spalenie miast, wsi, zniszczenie upraw, zrabowanie majątków), a także potworna liczba zamordowanej ludności polskiej i żydowskiej, która jest szacowana od 100 tysięcy do nawet 200 tysięcy.
Dziś w polskim szkolnictwie nic się o tym ludobójstwie dokonanym ze strony ludności zamieszkującej tereny Ukrainy jednak nie mówi, głównie przez bliższe wydarzenia z czasów II wojny światowej, co nie jest słuszne (chociaż i te powoli będą wycofywane w imię uśmiechniętej polityki i poprawności). Trzeba bowiem pamiętać, że tamte chłopstwo z XVIII w. to byli przodkowie Ukraińców żyjących w XX w. odpowiedzialnych za rzeź wołyńską, a także tych dzisiejszych. Czy dzisiejsza Ukraina zapomniała o tamtym buncie i mordach z XVIII wieku? Oczywiście że nie, jest podobnie jak z Banderą. Żeleźniak, jak i Iwan Gonta posiadają ulice nazwane swoim imieniem, stoją pomniki, a oni sami są bohaterami, którzy ,,walczyli o wolność ukraińskich ziem''.
Siły hajdamaków i chłopstwa z ziem dzisiejszej Ukrainy były już na tyle duże, że mordy i grabieże objęły praktycznie całe południowo-wschodnie tereny I Rzeczypospolitej, by w pewnym momencie zahaczyć nawet ziemie Imperium Osmańskiego. To ostatnie wydarzenie było jednym z powodów wybuchu wojny Turecko-Rosyjskiej, co doprowadziło do zakończenia przychylnego nastawienia Rosji i rozpoczęcia pacyfikacji buntu przez siły pod dowództwem Michaiła Kreczetnikowa we współpracy z polskimi oddziałami królewskimi Stanisława Augusta pod dowództwem Franciszka Ksawerego Branickiego. Efektem było pojmanie Iwana Gonty, który został skazany na śmierć i obdarty ze skóry. Buntowników z prawobrzeżnej Ukrainy, czyli poddanych polskich surowo ukarano, również śmiercią. Rosjanie zajęli się zaś Żeleźniakiem, kozakami i chłopami z lewobrzeżnej Ukrainy, gdzie pozostawiono ich przed sądami, jednak w tym przypadku wyroki były łagodniejsze, bo sam Żeleźniak został tylko zesłany na Syberię. Dalej rozpoczęło się pacyfikowanie na szeroką skalę licznych band, dla których nie okazywano już żadnej litości.
Efektem mającego miejsce w czerwcu i lipcu 1768 r. buntu, lub jak to również nazwano, powstania chłopskiego zwanego Koliszczyzną, były ogromne straty materialne (spalenie miast, wsi, zniszczenie upraw, zrabowanie majątków), a także potworna liczba zamordowanej ludności polskiej i żydowskiej, która jest szacowana od 100 tysięcy do nawet 200 tysięcy.
Dziś w polskim szkolnictwie nic się o tym ludobójstwie dokonanym ze strony ludności zamieszkującej tereny Ukrainy jednak nie mówi, głównie przez bliższe wydarzenia z czasów II wojny światowej, co nie jest słuszne (chociaż i te powoli będą wycofywane w imię uśmiechniętej polityki i poprawności). Trzeba bowiem pamiętać, że tamte chłopstwo z XVIII w. to byli przodkowie Ukraińców żyjących w XX w. odpowiedzialnych za rzeź wołyńską, a także tych dzisiejszych. Czy dzisiejsza Ukraina zapomniała o tamtym buncie i mordach z XVIII wieku? Oczywiście że nie, jest podobnie jak z Banderą. Żeleźniak, jak i Iwan Gonta posiadają ulice nazwane swoim imieniem, stoją pomniki, a oni sami są bohaterami, którzy ,,walczyli o wolność ukraińskich ziem''.