Wildswimming
Hobby
5 m
6
Coś z pogranicza sportu i hobby. Czyli jak hudo.
W krajach anglosaskich nazywa się to wildswimming czyli po naszemu pływanie na dziko. W miejscach niestrzeżonych, mniej znanych, mniej dostępnych i przez to pustych.
Jest to wbrew oficjalnej propagandzie " pływają tylko na kąpieliskach z ratownikiem" , ale w pełni legalne - pływać można tam gdzie nie ma znaku zakazu. Tam gdzie jest znak , najczęściej też można ino rano, bo patrole przyjeżdżają kolo poludnia dopiero.
Uprawiam ten pseudo sport od jakiegoś czasu. Zapytacie - jak długo?
Niedługo, ale zajebiscie się wkręciłem.
Opracowałem tez strategie, jak ogarnąć temat organizacyjnie.
Większość miejsc które są warte pływania, jest mało dostępna.
Robie tak.
Biere rower i jadę pociągiem najbliżej się da. Resztę dojeżdżam rowerem. Na miejscu wyciągam duży wodoszczelny worek i wrzucam do niego dobytek- dokumenty , ubranie, buty i sakwę rowerową. Sam rower przypinam do drzewa lub słupka ( ostatnio przypiąłem go do znaku zakaz plywania).
Do worka jest przywiazany sznurek, a na drugim końcu jest nylonowy pasek do zapięcia na bandziochu.
Człowiek se płynie, a dobytek płynie za nim. Sznurek jest długi na 4m więc i ponurkować idzie.
W krajach anglosaskich nazywa się to wildswimming czyli po naszemu pływanie na dziko. W miejscach niestrzeżonych, mniej znanych, mniej dostępnych i przez to pustych.
Jest to wbrew oficjalnej propagandzie " pływają tylko na kąpieliskach z ratownikiem" , ale w pełni legalne - pływać można tam gdzie nie ma znaku zakazu. Tam gdzie jest znak , najczęściej też można ino rano, bo patrole przyjeżdżają kolo poludnia dopiero.
Uprawiam ten pseudo sport od jakiegoś czasu. Zapytacie - jak długo?
Niedługo, ale zajebiscie się wkręciłem.
Opracowałem tez strategie, jak ogarnąć temat organizacyjnie.
Większość miejsc które są warte pływania, jest mało dostępna.
Robie tak.
Biere rower i jadę pociągiem najbliżej się da. Resztę dojeżdżam rowerem. Na miejscu wyciągam duży wodoszczelny worek i wrzucam do niego dobytek- dokumenty , ubranie, buty i sakwę rowerową. Sam rower przypinam do drzewa lub słupka ( ostatnio przypiąłem go do znaku zakaz plywania).
Do worka jest przywiazany sznurek, a na drugim końcu jest nylonowy pasek do zapięcia na bandziochu.
Człowiek se płynie, a dobytek płynie za nim. Sznurek jest długi na 4m więc i ponurkować idzie.
Do torb można przypiąć płetwy albo aparat w wodoszczelnym pokrowcu. Warto mieć okularki do pływania i zacisk na nos-lepszą opcja niż maska nurkowa.
Poza tym że worek chroni dobytek, śluzy też jako bójka, w razie skurcz złapie.
Takie pływanie nie ma na celu robienia dystansów tylko czysta zabawę.
Do wyszukiwania miejsc używam google maps w trybie widoku z satelity. Jest bardzo zaskakujące ile mniejszych i większych, czystych sadzawek kryje się w okolicznych lasach.
Dobre są też niektóre odcinki rzek, ale jeszcze ciężej się do nich dostać.
Natomiast odpada wszystko z rybami w tle. Stawy wędkarskie są tak przenawozone i zakwitniete że po wejściu do nich kiła to łaskawy wyrok.
Na koniec. Na tym jak na wszystkim Inn ludzie próbują zrobić kasę. Pojawił się w pl ebok za 50zl z . Ale nie polecam. Gość nie dodał słowa od sobie , wszystko skopiował z internetow.
Poza tym że worek chroni dobytek, śluzy też jako bójka, w razie skurcz złapie.
Takie pływanie nie ma na celu robienia dystansów tylko czysta zabawę.
Do wyszukiwania miejsc używam google maps w trybie widoku z satelity. Jest bardzo zaskakujące ile mniejszych i większych, czystych sadzawek kryje się w okolicznych lasach.
Dobre są też niektóre odcinki rzek, ale jeszcze ciężej się do nich dostać.
Natomiast odpada wszystko z rybami w tle. Stawy wędkarskie są tak przenawozone i zakwitniete że po wejściu do nich kiła to łaskawy wyrok.
Na koniec. Na tym jak na wszystkim Inn ludzie próbują zrobić kasę. Pojawił się w pl ebok za 50zl z . Ale nie polecam. Gość nie dodał słowa od sobie , wszystko skopiował z internetow.