Już chyba nigdy tam nie zjem kebaba

4
Ostatnio naszła mnie ochota na kebsa więc wbijam do takiej większej budki o przyjemnym zapachu. Sobotnie poppołudnie, średnia ilość ludzi w środku. W budzie czekam w kolejce, no i jest dwóch młodych 15-18 lat i wybierają kebsy:
- dla mnie średni amrykanski mieso i sos mieszany, dla Bartka duży klasyczny bez surówek, a dla Maćka ?
Ten przy kasie rzuca przez ramie:
- Maciek jakiego chcesz ?
nic, zero odzewu
- Maciek !
Głos nie przedziera się przez rozmowy w budce
- Eee, żywiołak szmalcu, co chcesz ? - ryknął na całą budkę
Nagle zrobiło się ciszej, w rogu budki coś sie ruszyło. Wstaje on z dwóch krzeseł bo na jednym się nie mieści, a nawet jak siedzi to wygląda to jakby stał tylko dupę odstawił na krzesło. 
Na oko 170kg, 1,5 -1,6 m cały oblepiony potem i czerwony nawet na trzecim podbródku. Wyglądał jak nieślubne dziecko Wellman i Quasimodo. Idzie powoli stawiając ostrożnie nogi aby nikgo nie nadepnąć. Podszedł bliżej i mówi:
- dwa mega rollo samo mięcho i sos czosnkowy
Powiedział i wycofał się do swojego legowiska. Idąc widziałem jak w zbyt lużnych spodenkach latają mu na boki fałdy tłuszczu lśniące od potu wymieszanego z łojem skórnym.
Po takim widoku opuściłem kebabownie szybciej wszedłem.
0.0400230884552