Kira: Kroniki Nowego Świata - Rozdział IV: Echa przeszłości

0
Pierwsze promienie obcej gwiazdy obudziły Kirę. Spędziła noc w kapsule ratunkowej, zbyt przerażona, by wrócić do namiotu. Teraz, w świetle dnia, nocne spotkanie wydawało się odległym koszmarem.

Dziewczyna ostrożnie wyszła na zewnątrz, rozglądając się czujnie. Polana wyglądała spokojnie, ale Kira wiedziała już, że pozory mogą mylić. Szybko spakowała namiot i przeniosła zapasy do kapsuły. Musiała znaleźć bezpieczniejsze miejsce na bazę.

Podczas pakowania jej wzrok padł na małe urządzenie przypięte do pasa - lokalizator awaryjny. Serce zabiło jej szybciej. W zamieszaniu po lądowaniu zupełnie o nim zapomniała.
Drżącymi rękami włączyła urządzenie. Przez chwilę nic się nie działo, ale nagle rozległ się cichy sygnał. Ktoś jeszcze żył!
Na małym ekranie pojawiły się współrzędne. Sygnał dochodził z północnego-wschodu, z gór, które Kira widziała w oddali. Odległość - około 50 kilometrów.

Dziewczyna poczuła, jak ogarnia ją fala nadziei, ale szybko zastąpiło ją zwątpienie. 50 kilometrów przez nieznany, niebezpieczny teren... To mogła być samobójcza misja.
Kira usiadła na ziemi, analizując swoje opcje. Mogła zostać tutaj, próbować przetrwać i czekać na ratunek. Ale jak długo? I czy ktokolwiek w ogóle ich szukał?

Alternatywą była podróż w góry. Ryzykowna, ale dająca szansę na spotkanie innych ocalałych. Razem mieliby większe szanse na przeżycie.
"Co by zrobił tata?" zapytała sama siebie szeptem.

Wspomnienie ojca, kapitana "Nowej Nadziei", wypełniło jej umysł. Jego słowa, wypowiedziane tuż przed tym, jak Kira weszła do kapsuły hibernacyjnej, zabrzmiały w jej głowie:
"Pamiętaj, Kiro, najważniejsze to nigdy się nie poddawać. Zawsze jest nadzieja, nawet gdy wydaje się, że cały wszechświat jest przeciwko tobie."

Dziewczyna wstała, czując nowy przypływ determinacji. Podjęła decyzję.
"Komputer podręczny, nowy wpis," powiedziała stanowczo. "Odebrałam sygnał ratunkowy z gór na północnym-wschodzie. Wyruszam w tamtym kierunku. To ryzykowne, ale nie mogę zostawić potencjalnych ocalałych bez pomocy. Zabieram ze sobą niezbędne zapasy i broń. Szacowany czas podróży - około tygodnia, jeśli teren nie będzie zbyt trudny."

Kira spojrzała w stronę odległych gór, majaczących na horyzoncie. Czekała ją długa i niebezpieczna podróż, ale po raz pierwszy od lądowania poczuła, że ma cel.
Szybko spakowała plecak z najpotrzebniejszymi rzeczami. Żywność, woda, apteczka, broń, narzędzia do analizy środowiska. Na koniec sięgnęła po mały medallion, który zawsze nosiła na szyi. Otworzyła go, patrząc na holograficzne zdjęcie rodziców.

"Znajdę was," wyszeptała. "Obiecuję."
Z tą myślą Kira zarzuciła plecak na ramiona i ruszyła w stronę gór. Nie wiedziała, co ją czeka, ale była gotowa stawić czoła każdemu wyzwaniu. W końcu była córką odkrywców, a to była największa przygoda jej życia.
Las przed nią wydawał się gęstnieć, pełen nieznanych dźwięków i kolorów. Kira wzięła głęboki oddech i zrobiła pierwszy krok w nieznane.
Jej podróż właśnie się zaczynała.
0.038944959640503