Struktura hierarchiczna państwa
Szanowni!
Kiedyś trafiłem na jakiś filmik na temat organizacji państwa.
Chodziło w nim o to, że zamiast różnych form demokracji które są obecnie w różnych krajach świata. Społeczeństwo powinno być zorganizowane wg. Innej struktury:
Kiedyś trafiłem na jakiś filmik na temat organizacji państwa.
Chodziło w nim o to, że zamiast różnych form demokracji które są obecnie w różnych krajach świata. Społeczeństwo powinno być zorganizowane wg. Innej struktury:
a) Każde gospodarstwo domowe najmniejszą komórkę struktury. Czyli rodzina nie ważne z ilu członków czy z ilu pokoleń złożona ma jeden głos. Nazwijmy to roboczo rodziną.
b) kilka (maksymalnie kilkanaście) takich gospodarstw tworzy kolejną warstwę struktury. Nazwijmy to roboczo: plemieniem.
Gdy spotyka się jedno plemię (czyli po jednym przedstawicieli z każdej rodziny) to ustala m.in. sprawy lokalne, ale również następuje wybór (powiedzmy raz na dwa lata) jednego przedstawiciela, do wyższego stopnia struktury. Dzięki temu, że wszyscy się znają to wiedzą coś o sobie i starają się wybrać tego, który radzi sobie w życiu i który będzie w stanie reprezentować nie tylko swoją rodzinę, ale i swoje plemię.
Gdy spotyka się jedno plemię (czyli po jednym przedstawicieli z każdej rodziny) to ustala m.in. sprawy lokalne, ale również następuje wybór (powiedzmy raz na dwa lata) jednego przedstawiciela, do wyższego stopnia struktury. Dzięki temu, że wszyscy się znają to wiedzą coś o sobie i starają się wybrać tego, który radzi sobie w życiu i który będzie w stanie reprezentować nie tylko swoją rodzinę, ale i swoje plemię.
c) kolejne struktury. Trzecią najmniejszą grupą struktury jest: gromada. Władzę gromady wybiera/stanowi grupa stworzona z liderów poszczególnych plemion (jedno plemię ma jednego lidera). Mamy tutaj znowu kilkunastu ludzi, więc odpowiedzialność nie jest tak rozmyta i zawsze jest pole do rozmów i negocjacji.
d) każda kolejna warstwa struktury - jak z kilku (nastu) rodzin tworzy się plemię. Z kilku (nastu) plemion tworzy się gromadę. Z kilku (nastu) gromad tworzy się kolejny poziom. Itd. itd. aż w końcu jest kilka (naście) osób, które jako zgromadzenie mają największą władzę w państwie. Musieli zostać wybrani na każdym etapie głosowania (w gromadzie, plemieniu itd.) jako przedstawiciele.
Jeżeli przekonałeś sąsiadów, że będziesz dobrze reprezentował ich interesy?
To jedziesz na spotkanie kolejnego poziomu. Tam znowu trwa dyskusja kto czego oczekuje w tym kraju (i w mniejszych jednostkach terytorialnych). Po głosowaniu udało Ci się dostać przepustkę do kolejnego poziomu?
No to git. W końcu trafiasz do najbardziej wpływowych osób w kraju? Cudownie ale wciąż musisz pamiętać o realizacji ustaleń na każdym etapie, bo np. spotka się gromada i powiędzą Panie Kowalski co Pan zrobił w sprawie X? Nie dotrzymał Pan ustaleń, albo masz pan dobry argument (czyli udało się załatwić sprawę Y zamiast tamtego), albo tym razem wybierzemy Pana Wiśniewskiego na naszego przedstawiciela.
Jeżeli przekonałeś sąsiadów, że będziesz dobrze reprezentował ich interesy?
To jedziesz na spotkanie kolejnego poziomu. Tam znowu trwa dyskusja kto czego oczekuje w tym kraju (i w mniejszych jednostkach terytorialnych). Po głosowaniu udało Ci się dostać przepustkę do kolejnego poziomu?
No to git. W końcu trafiasz do najbardziej wpływowych osób w kraju? Cudownie ale wciąż musisz pamiętać o realizacji ustaleń na każdym etapie, bo np. spotka się gromada i powiędzą Panie Kowalski co Pan zrobił w sprawie X? Nie dotrzymał Pan ustaleń, albo masz pan dobry argument (czyli udało się załatwić sprawę Y zamiast tamtego), albo tym razem wybierzemy Pana Wiśniewskiego na naszego przedstawiciela.
I tyle. Rząd nie byłoby oderwany od rzeczywistości. A społeczeństwo byłoby dużo bardziej skonsolidowane.
Nie byłoby jak teraz, że niby jest 560 posłów + senatorów, ale w praktyce decyduje o wszystkim ledwie kilkunastu. I nie można ich odwołać w żaden sposób, bo większość obecnie głosujących uważa, że trzeba głosować na A, aby B nie wygrał.
A tak spotykasz się z 9 osób i dyskutujecie. Za 2 lata spotykacie się w podobnym gronie i podusmowujecie pracę waszego lidera i go zmieniacie.
Nie byłoby jak teraz, że niby jest 560 posłów + senatorów, ale w praktyce decyduje o wszystkim ledwie kilkunastu. I nie można ich odwołać w żaden sposób, bo większość obecnie głosujących uważa, że trzeba głosować na A, aby B nie wygrał.
A tak spotykasz się z 9 osób i dyskutujecie. Za 2 lata spotykacie się w podobnym gronie i podusmowujecie pracę waszego lidera i go zmieniacie.
Jeżeli ktoś kojarzy filmik to poproszę o linkę.
Jeżeli ktoś ma uwagi do tego pomysłu to też chętnie poczytam.
Jeżeli ktoś ma uwagi do tego pomysłu to też chętnie poczytam.