Kaganiec oświaty zderzony z wolnym rynkiem debili
Dyskusje ogólne
1 m
32
Tera będę pierdolił, można pominąć.
Społeczeństwo głupieje. Średnie stężenie debila na metr kwadratowy wzrasta. Nauczyciele, którzy przekształcili się na "sprawdzaczy", żeby... w końcu oficjalnie nic nie robić: tylko lista obecności, kartkówka, wykład i "to sobie w domu doczytacie" albo "rodzice wam pomogą, tempe chuje". Skoro stężenie debilstwa wzrasta - nauczyciel broni się tym, że nie ma nad kim pracować, bo debil chce być debilem. Nie ma czasu, nie ma narzędzi, nie ma oczywiście pieniędzy. Przypomni, że rodzice nie współpracują - bo nie uczą dzieci w domu :P Uskarża się "ciało pedagogiczne", że
Ja pierdolę...
Od ok 30 lat sam widzę, że nauczycielstwo w Polsce to dymiąca kupa gówna. Wystarczy, żeby w klasie było 2-3 osoby ponadprzeciętne, aby było to wyjaśnieniem, że reszta to debile i szkoda na nich czasu. A te "orły" uczą się same.
Pedagogika?
Wychowawstwo?
Wsparcie psychologiczne?
Rozpoznanie problemów i zagrożeń?
Rozpoznanie predyspozycji zawodowych?
Ni chuja. A już szczególnie powyżej podstawówki.
Jak podliczę 'nauczycieli" w moim średnio spierdolonym śnie o edukacji - pi we drzwi kwadrat będzie ok. 35 - to 4 miało jakiekolwiek powołanie do wykonywania zawodu. I nie były to cukierkowi wspieracze gigatalentów. Z tej czwórki tylko 2 osoby miały to coś, co czyniło ich nauczycielami (pozostałych 2ch po prostu było lepiej niż ok). 1 pan z historii. 1 pani z fizyki.
Tyle, kurwa, tyle.
Znowu udowadniając, że bez sukcesu poznałem matematykę, nie będę liczył jaki to jest mały procent "sukcesu".
Za liczne klasy.
Za dużo materiału.
Za mało czasu.
Za mało pomocy naukowych.
Za małe pracownie.
Za stary sprzęt.
Za mało pieniędzy.
A..... za mało kwalifikacji?
Za mało sprawdzenia i wzdrożeniu ludzi, którzy MYŚLĄ o byciu nauczycielem w realia a tu zaskok po kilku godzinach, że ja pierdolę, tak się nie da żyć? Jak to ja mam uczyć bandę debili za psie pieniądze?
O nauczycielskiej fali też się mało wspomina, jak to stare kurwy mianowane jadą po młodych, że nowe są gównem i że 150 lat temu to by z nich nic nie było. Niby nagonka jak wszędzie, ale tu jeszcze czynnik odpowiedzialności za cudze dziecko...
Dzieciaki to też lenie i małe krnąbrne ścierwa, takie czasy.
O, ale mi ulżyło. Podobana pasja wychodzi z człowieka, jak się myśli o góralczykach, myśliwych albo pracownikach poczty polskiej.
Dziękuję, idę spać.
Wypierdalam uroczyście. Nietoperek na odlotne.
P.S. Skrinik otwarcia z bardzo fajnej gry Little Nightmares 2, polecam.
Społeczeństwo głupieje. Średnie stężenie debila na metr kwadratowy wzrasta. Nauczyciele, którzy przekształcili się na "sprawdzaczy", żeby... w końcu oficjalnie nic nie robić: tylko lista obecności, kartkówka, wykład i "to sobie w domu doczytacie" albo "rodzice wam pomogą, tempe chuje". Skoro stężenie debilstwa wzrasta - nauczyciel broni się tym, że nie ma nad kim pracować, bo debil chce być debilem. Nie ma czasu, nie ma narzędzi, nie ma oczywiście pieniędzy. Przypomni, że rodzice nie współpracują - bo nie uczą dzieci w domu :P Uskarża się "ciało pedagogiczne", że
Ja pierdolę...
Od ok 30 lat sam widzę, że nauczycielstwo w Polsce to dymiąca kupa gówna. Wystarczy, żeby w klasie było 2-3 osoby ponadprzeciętne, aby było to wyjaśnieniem, że reszta to debile i szkoda na nich czasu. A te "orły" uczą się same.
Pedagogika?
Wychowawstwo?
Wsparcie psychologiczne?
Rozpoznanie problemów i zagrożeń?
Rozpoznanie predyspozycji zawodowych?
Ni chuja. A już szczególnie powyżej podstawówki.
Jak podliczę 'nauczycieli" w moim średnio spierdolonym śnie o edukacji - pi we drzwi kwadrat będzie ok. 35 - to 4 miało jakiekolwiek powołanie do wykonywania zawodu. I nie były to cukierkowi wspieracze gigatalentów. Z tej czwórki tylko 2 osoby miały to coś, co czyniło ich nauczycielami (pozostałych 2ch po prostu było lepiej niż ok). 1 pan z historii. 1 pani z fizyki.
Tyle, kurwa, tyle.
Znowu udowadniając, że bez sukcesu poznałem matematykę, nie będę liczył jaki to jest mały procent "sukcesu".
Za liczne klasy.
Za dużo materiału.
Za mało czasu.
Za mało pomocy naukowych.
Za małe pracownie.
Za stary sprzęt.
Za mało pieniędzy.
A..... za mało kwalifikacji?
Za mało sprawdzenia i wzdrożeniu ludzi, którzy MYŚLĄ o byciu nauczycielem w realia a tu zaskok po kilku godzinach, że ja pierdolę, tak się nie da żyć? Jak to ja mam uczyć bandę debili za psie pieniądze?
O nauczycielskiej fali też się mało wspomina, jak to stare kurwy mianowane jadą po młodych, że nowe są gównem i że 150 lat temu to by z nich nic nie było. Niby nagonka jak wszędzie, ale tu jeszcze czynnik odpowiedzialności za cudze dziecko...
Dzieciaki to też lenie i małe krnąbrne ścierwa, takie czasy.
O, ale mi ulżyło. Podobana pasja wychodzi z człowieka, jak się myśli o góralczykach, myśliwych albo pracownikach poczty polskiej.
Dziękuję, idę spać.
Wypierdalam uroczyście. Nietoperek na odlotne.
P.S. Skrinik otwarcia z bardzo fajnej gry Little Nightmares 2, polecam.