Xxx
Leżę zawinięty w prześcieradło na podłodze i słyszę, jak dzwoni telefon. Ale nie komórkowy, tylko stacjonarny. Nie wiedziałem, że wciąż mam telefon stacjonarny. Zaczynam czołgać się po salonie zawinięty w prześcieradło. Czołgam się, czołgam jak pędrak. Szukam telefonu. Czołgam się, czołgam jak mszyca. Wreszcie znajduję go. Leży pod tapczanem. Leży i dzwoni. Gapię się, nie wiem co zrobić. Wystawiam rękę przez okno, łamię kawałek gałęzi drzewa i tą gałęzią, tym patykiem, trącam telefon jak zdechłego kota. Słuchawka spada na podłogę, a ja podpełzam do niej i przykładam głowę.
- Mulder, to ja - mówi jakaś kobieta.
- Scully? - pytam.
- Mulder, gdzie jesteś?
- W salonie-bawialni. Leżę na podłodze.
- Mulder, czemu mówisz po polsku?
- Nie wiem. Czemu ty mówisz po polsku?
- Nie wiem. Mulder, Skinner pytał, kiedy złożymy mu raport.
- Jaki raport?
- Ze śledztwa.
- Jakiego śledztwa?
- W sprawie wampirzycy nimfomanki. Ja biegam po szpitalach i kroję trupy jej ofiar, a ty miałeś ją poderwać i dowiedzieć się, kogo jeszcze planuje wyssać.
- No, tak. No, może i miałem.
- Poderwałeś ją, Mulder?
- Poderwałem. Jeszcze jak poderwałem. Kazała mi się do siebie wprowadzić.
- Co?
- Mieszkam u niej, Scully. Mieszkam u wampirzycy. Już chyba miesiąc u niej mieszkam. Jesteśmy już jak małżeństwo. Jak rodzina Addamsów.
- I co, czego się dowiedziałeś?
- Że można źle odstawić karton mleka do lodówki.
- Mulder, czy dowiedziałeś się, kogo ta wampirzyca planuje wyssać?
- Tak. Mnie. He, he.
- Mulder.
- Mnie planuje wyssać.
- He, he. Głupi jesteś.
- He, he. Wyssać, rozumiesz?
- Tak. He, he. Napiszesz to w raporcie?
- Tak. A co z tą substancją, którą pobrałaś na miejscu pierwszego morderstwa mojej żony? Przyszły wyniki z labu?
- Mówisz o tej substancji z klubu nocnego, gdzie twoja żona wyssała kierowcę ciężarówki?
- No, tak.
- Mówisz o tej substancji z kibla?
- Tak.
- Tej, którą pobrałam z deski klozetowej?
- Tak.
- Mam wyniki, Mulder. To gówno.
- Gówno?
- Tak.
- Napiszesz to w raporcie?
- Tak.
- To będzie zajebisty raport.
- Mulder, to ja - mówi jakaś kobieta.
- Scully? - pytam.
- Mulder, gdzie jesteś?
- W salonie-bawialni. Leżę na podłodze.
- Mulder, czemu mówisz po polsku?
- Nie wiem. Czemu ty mówisz po polsku?
- Nie wiem. Mulder, Skinner pytał, kiedy złożymy mu raport.
- Jaki raport?
- Ze śledztwa.
- Jakiego śledztwa?
- W sprawie wampirzycy nimfomanki. Ja biegam po szpitalach i kroję trupy jej ofiar, a ty miałeś ją poderwać i dowiedzieć się, kogo jeszcze planuje wyssać.
- No, tak. No, może i miałem.
- Poderwałeś ją, Mulder?
- Poderwałem. Jeszcze jak poderwałem. Kazała mi się do siebie wprowadzić.
- Co?
- Mieszkam u niej, Scully. Mieszkam u wampirzycy. Już chyba miesiąc u niej mieszkam. Jesteśmy już jak małżeństwo. Jak rodzina Addamsów.
- I co, czego się dowiedziałeś?
- Że można źle odstawić karton mleka do lodówki.
- Mulder, czy dowiedziałeś się, kogo ta wampirzyca planuje wyssać?
- Tak. Mnie. He, he.
- Mulder.
- Mnie planuje wyssać.
- He, he. Głupi jesteś.
- He, he. Wyssać, rozumiesz?
- Tak. He, he. Napiszesz to w raporcie?
- Tak. A co z tą substancją, którą pobrałaś na miejscu pierwszego morderstwa mojej żony? Przyszły wyniki z labu?
- Mówisz o tej substancji z klubu nocnego, gdzie twoja żona wyssała kierowcę ciężarówki?
- No, tak.
- Mówisz o tej substancji z kibla?
- Tak.
- Tej, którą pobrałam z deski klozetowej?
- Tak.
- Mam wyniki, Mulder. To gówno.
- Gówno?
- Tak.
- Napiszesz to w raporcie?
- Tak.
- To będzie zajebisty raport.