Dziekanat 4

30
Pracuję w callcenter. Dzień jak codzień i praca jak to praca trzeba swoje zrobić. Dzwonię pod numery które kupujemy nielegalnie ale co mnie to jak dobrze płacą. Jest już 14:00 została jeszcze godzina pracy. No to dzwonię i odbiera kobietka ale nie taka zwykła tylko wielkie panisko. Odebrała mówiąc "dziekanat słucham". Już chciałem się odezwać ale w tle słuchać jak jakiś facet krzyczy że "za co macie płacone za robotę a nie za pogaduski i kawki", słychać psującą się drukarkę i ekspres który zdycha. Więc mówię "Dzień dobry,  slyszala pani o dotacjach do fotowoltaiki?" w odpowiedzi słyszę "nie potrzbuje czegoś takiego". Na szkoleniach mieliśmy o tym żeby kilka razy pytać więc pytam jeszcze dwa razy. Za trzecim razem zostałem zwyzywany i kobiecisko trzasnęło słuchawką. No nic już piętnasta czas wrócić do domu i zapić depresję.
0.044586181640625