Dziwna sprawa c.d: dziekanat 21,37
Ale dzień. Masakra.
Nie dość, że siadła drukarka, yekefon dzwonil bez przerwy, szef zły, dupa obita to mnie jeszcze mąż do szewskiej pasji doprowadził.
Dopiero co z samego rana, o 11:00 pije sobie 17 kawkę i jem dokładkę szarlotki a ten naprany jak ruski czołg matoł, zatacza się ze złamanym badylem i mamrocze.
Wstyd jak diabli przed Anetką!
Walił Amareną i był cały utytłany bajaderką.
Traz to może na miesiąc zapomnieć o cimcirimci.
Jeszcze głową boli bo cały dzień dzwonił ten cholerny telefon.
Nie dość, że siadła drukarka, yekefon dzwonil bez przerwy, szef zły, dupa obita to mnie jeszcze mąż do szewskiej pasji doprowadził.
Dopiero co z samego rana, o 11:00 pije sobie 17 kawkę i jem dokładkę szarlotki a ten naprany jak ruski czołg matoł, zatacza się ze złamanym badylem i mamrocze.
Wstyd jak diabli przed Anetką!
Walił Amareną i był cały utytłany bajaderką.
Traz to może na miesiąc zapomnieć o cimcirimci.
Jeszcze głową boli bo cały dzień dzwonił ten cholerny telefon.