Niech tylko się spełni...

10
W Gdańsku jest taka legenda:

Kiedyś, dziesiątki, a może i setki lat temu, bardzo stara babka przyszła do ówczesnego władcy miasta Gdańska i rzekła:
- Może wkrótce, może zaraz, a może za sto lat, na tej ziemii narodzi się szatan, pomiot nieludzki, nieczysty. Będzie to zdrajca rasy, rodzin i sąsiadów. Ochyda tak obłudna, że kto nie myśląc, sam się za takiego jak on uzna...
- Ale coż możemy na to poczynić? - Zapytał władca, półtonem babę wyśmiewając.
- Zrobicie co powiem, albo już nigdy kur u was nie zapieje, studnie wyschną, a żona męża przez płot przełoży...

Na to Pan wybuchnął śmiechem:
- Co, TY, babo możesz zrobić, że kur piać nie będzie? Jak studnie osuszysz, albo więź rodzinną rozbijesz?
I po tych słowach wygnał on starowinę ze swego przybytku.

Tydzień nie minął.
Kury nieść się nie chciały, a koguty zdychały, jak od zarazy.
Woda ze studni tudzież parować zaczęła i wiadra wody ni czorta nie szło zaczerpnąć.
Kobiety mężate, roztropne i mądre do tej pory, za młodzieńcami i przyjezdnymi się zaczęły zawracać - Z lubością na nich patrzeć...

Nie wytrzymał władca. Po babkę, starowinkę, wszystkich w mieście zaczął wołać, co by urok odczyniła. A gdy już ją znaleźli i sprowadzili na kolano, to rzekła - Że nie ona urok uczyniła, a to następstwa są... Że jej słuchać trzeba było, a nie palcem wytykać i śmiać się w kułak...

- Przepraszam najmocniej! Najpokorniej! Za niewiarę, za szyderę, za potwarz! Mówcie, błagam, mówcie babko co czynić nam trzeba, to i ty w trojaki obrodzisz. - Rzekł Pan przerażony.
- A i powiem, choć mnie pieniędzy nie trzeba i trojaków biednym daj. Ale co rzeknę - Szepnęła ponuro - Tak uczynicie, a wachać, ani wzbraniać się nie będziecie.
- Nie będziemy!
- Po pierwsze, rzekę co przez miasto wasze płynie, na dwoje podzielicie. Jedna rzeka będzie martwa, a druga płynąć będzie.
Po drugie, dwie bramy postawicie, Zieloną i Złotą, a między nimi władca mórz, obejmie swój tron.
Po trzecie, drogę, tak długą jak tylko dacie radę zbudować, zbudujecie. Droga ta zwać się będzie Ulica Kartuska, i będzie to droga wasza najdłuższa. I gdy się zdrajca objawi, gołą dupą go po tej drodze końmi przeciągniecie, bo to będzie jego kara. I wtedy wam się nazwa tej drogi objawi i ją pojmiecie.
- Tak uczynimy! Bóg nam dopomóż, tak właśnie będzie!

I stało się to, co sędziwa babka przykazała:
Rzekę podzielono i jedna odnoga płynęła wartko, podczas gdy druga była martwa.
Dwie bramy postawiono, a między nimi stoi posąg neptuna.
A drogę, którą miały zbrukać krwawe ślady pośladków zdrajcy budowano ponad 500 lat. Przez ten czas powstało prawie 12 jej kilometrów.

Ale niestety, aż do dzisiaj ul. Kar Tuska czeka na wypełnienie swojego przeznaczenia...
0.041404008865356