Legenda, Tym bardziej że nie żyje
"Wybrałem się do pobliskiego straganu po czereśnie. A tu słyszę za moimi plecami rozmowa. Dwóch młodych opowiada sobie zdarzenie, jak to jeden z nich chciał jakiegoś przechodnia pobić (zabić?) ławką, bo przechodzień mu się nie podobał. Tylko czekał, żeby ten spojrzał na niego, to już będzie pretekst, żeby go tą ławką... Słów używał wulgarnych i obscenicznych, a przy tym słownik mieli ograniczony do 40, no może 50 wyrazów. Nie cytuję, choć może pod koniec opowieści się odważę.
Ogólnie byłem zdenerwowany i bałem się odwrócić. Spojrzę na niego, to uzna za pretekst i mi ławką na przykład dopier... A stała ławka obok akurat. Bardzo nie na rękę mi było tego dnia umrzeć zabity ławką, bo jeszcze chciałem pieski nakarmić. Ale ci z tyłu czuli się coraz lepiej i wiedziałem, że wyjścia nie mam. Odwróciłem się. Obaj o pół głowy wyżsi ode mnie, łapska grube jak końskie nogi. - Panowie, zlitujcie się! - zacząłem. - Przecież tu ludzie młodzi dokoła, dzieci, kobiety. Jakich wy słów używacie? Jak wam nie wstyd? Opanujcie się trochę... Przerwałem.
Patrzyli na mnie zdumieni i nagle jeden ryknął: - Miś, kurwa twoja mać w dupę jebany, to ty? Ale farta mamy! Mietek! Dawaj, foto rób mnie z nim! Miś, kurwa! Ja pierdolę! Wziął mnie w swoje ręce, jakby brał gazetę albo puszkę piwa, trzymał mnie jak w dybach, kazał się uśmiechnąć, zrobił sobie ze mną kilka zdjęć, potem się zamienili i cały czas radośnie bili mnie po karku, mówiąc, że w dupe jebany w porzo jesteś! Potem poszli."
Ogólnie byłem zdenerwowany i bałem się odwrócić. Spojrzę na niego, to uzna za pretekst i mi ławką na przykład dopier... A stała ławka obok akurat. Bardzo nie na rękę mi było tego dnia umrzeć zabity ławką, bo jeszcze chciałem pieski nakarmić. Ale ci z tyłu czuli się coraz lepiej i wiedziałem, że wyjścia nie mam. Odwróciłem się. Obaj o pół głowy wyżsi ode mnie, łapska grube jak końskie nogi. - Panowie, zlitujcie się! - zacząłem. - Przecież tu ludzie młodzi dokoła, dzieci, kobiety. Jakich wy słów używacie? Jak wam nie wstyd? Opanujcie się trochę... Przerwałem.
Patrzyli na mnie zdumieni i nagle jeden ryknął: - Miś, kurwa twoja mać w dupę jebany, to ty? Ale farta mamy! Mietek! Dawaj, foto rób mnie z nim! Miś, kurwa! Ja pierdolę! Wziął mnie w swoje ręce, jakby brał gazetę albo puszkę piwa, trzymał mnie jak w dybach, kazał się uśmiechnąć, zrobił sobie ze mną kilka zdjęć, potem się zamienili i cały czas radośnie bili mnie po karku, mówiąc, że w dupe jebany w porzo jesteś! Potem poszli."