Norman Davies
Polityka
17 godz.
13
Trzeba patrzeć na to, co się dzieje teraz w Strefie Gazy. W Izraelu i w dużej mierze wśród Żydów amerykańskich wygrał ekstremalny wariant syjonizmu, nacjonalistyczny, wojujący, który reprezentuje premier Netanjahu. Jego ojciec nazywał się Milewski, pochodził z Warszawy. Choć syjonizm miał wiele wątków, od lewicy do prawicy, od syjonistów religijnych do syjonistów sekularnych, to wygrał właśnie ten ekstremalnie prawicowy. I właściwe cały obraz Holokaustu został przygotowany właśnie przez ten odłam.
W 1974 r. grupa profesorów z Izraela przyjechała do Londynu, żeby przedstawić brytyjskim historykom schemat Holokaustu. Znalazłem się wśród zaproszonych historyków. Były w nim różne punkty. Pierwszy, że Holokaust jest unikalny. Kolejne, że byli zbrodniarze (perpetrators), czyli Niemcy, ofiary, ale wyłącznie Żydzi i bystanders.
Kiedy zapytałem, kim byli ci bystanders, usłyszałem, że to Polacy. Powiedziałem, że mój teść był więźniem Mauthausen i czy to znaczy, że był bystander. Zrobiło się nieprzyjemnie...
Mówię o tym dlatego, że ten obraz Holokaustu, ten schemat, obowiązuje teraz na całym świecie i jest pełen nieprawdziwych stereotypów. Bardzo trudno jest z tym walczyć. W każdej szkole w Stanach Zjednoczonych uczy się o Holokauście właśnie w ten sposób. I mało kto jest w stanie rozumieć, jaki to jest wadliwy system, mało kto rozumie kontekst i to, jak wyglądała Polska podczas II wojny.
Nikt nie mówi, jaki był los Polaków, nikt nie mówi, że hitleryzm dotknął wszystkie narody Europy. Znany jest tylko wątek żydowski. To oczywiście nie znaczy, że wszystkie ofiary były w podobnej sytuacji. Ale na pewno nie było tak, że tylko jedna grupa była ofiarą, a reszta to gapie.
W Stanach Zjednoczonych zarzucono mi antysemityzm, bo to jest norma z tymi ludźmi. Każdy, kto się z nimi nie zgadza, jest antysemitą. W tej chwili Netanjahu, premier Izraela, uważa, że każdy, kto przeciwstawia się jego polityce, jest antysemitą. Z tym że połowa Izraela nienawidzi Netanjahu. Niestety, hasło antysemityzm jest używane bardzo politycznie.
W 1974 r. grupa profesorów z Izraela przyjechała do Londynu, żeby przedstawić brytyjskim historykom schemat Holokaustu. Znalazłem się wśród zaproszonych historyków. Były w nim różne punkty. Pierwszy, że Holokaust jest unikalny. Kolejne, że byli zbrodniarze (perpetrators), czyli Niemcy, ofiary, ale wyłącznie Żydzi i bystanders.
Kiedy zapytałem, kim byli ci bystanders, usłyszałem, że to Polacy. Powiedziałem, że mój teść był więźniem Mauthausen i czy to znaczy, że był bystander. Zrobiło się nieprzyjemnie...
Mówię o tym dlatego, że ten obraz Holokaustu, ten schemat, obowiązuje teraz na całym świecie i jest pełen nieprawdziwych stereotypów. Bardzo trudno jest z tym walczyć. W każdej szkole w Stanach Zjednoczonych uczy się o Holokauście właśnie w ten sposób. I mało kto jest w stanie rozumieć, jaki to jest wadliwy system, mało kto rozumie kontekst i to, jak wyglądała Polska podczas II wojny.
Nikt nie mówi, jaki był los Polaków, nikt nie mówi, że hitleryzm dotknął wszystkie narody Europy. Znany jest tylko wątek żydowski. To oczywiście nie znaczy, że wszystkie ofiary były w podobnej sytuacji. Ale na pewno nie było tak, że tylko jedna grupa była ofiarą, a reszta to gapie.
W Stanach Zjednoczonych zarzucono mi antysemityzm, bo to jest norma z tymi ludźmi. Każdy, kto się z nimi nie zgadza, jest antysemitą. W tej chwili Netanjahu, premier Izraela, uważa, że każdy, kto przeciwstawia się jego polityce, jest antysemitą. Z tym że połowa Izraela nienawidzi Netanjahu. Niestety, hasło antysemityzm jest używane bardzo politycznie.