Wierszyk
Humor
11 godz.
2
Na stole stała owoców misa,
Mój kutas między nogami mi zwisał
Czekając cierpliwie na znak do wystrzału
Jak żołnierz, broniący bram arsenału
Wtem ją ujrzałem, piękną jak niebo,
Krzyknąłem więc "Baczność" do prącia mego,
Lecz w chwili ostatniej zamarłem w bezruchu,
Strawiony grozą, niewiarą w mym duchu,
Bo oto gdy panna ta zdjęła swe gacie,
Ujrzałem rodowe klejnoty jej,
Po tacie.