kartonowy
Ktoś mnie kiedyś pytał czy nie mam blueprintów tych swoich modeli. Otóż nie mam bo one wyglądają mniej więcej tak:

kadłub wyrysowany na bloku technicznym a wręgi i wzmocnienia rysowane na jakiejś dekturze z paczki z koszulą. Po sklejeniu wychodzi cóś takiego:

Używam rzecz jasna głównie jakiś Małych Modelarzy i innych Model Card. Więc czemu po prostu ich nie kleję? Bo są w chuj niedokładne. Często kleisz i w połowie okazuje się że jest jopa na pół cm. A do tego w swoich dorabiam tego co w kartonówkach nie ma. Więc np ażurowe żaluzje nad silnikami, Siatki nad wlotami powietrza czy gąsienice które w kartonówkach są po prostu narysowane.

Więc wole robić sam- jak coś jest chujowe to po prostu robię jeszcze raz. Czy wychodzi jakoś strasznie zajebiście? Pewnie nie. Czy wyglądem choć zbliża się do plastiku pomalowanego farbami za ciężkie pieniądze? Pewnie nie. Ale nie o to chodzi. Chodzi o dumę że coś zrobiłem całkiem samemu. O to że dałem radę.

Skąd się wzięło? Gdy byłem mały nie było jeszcze dysleksji, dysgrafii i dyssraczki. Więc dostałem rady od swoich nauczycieli by podczas pisania gnieść plastelinę w drugiej ręce a że byłem bardzo nerwowy to dali mi radę żeby zajać się hobby. Czymś co uspokaja. No i wziąłem się za klejenie papieru.

Co do platików. Osobiście nie uważam tego za modelarstwo tylko za sklejactwo. To nie dla mnie. Wolę wziąść cość płaskiego i stworzyć z tego bryłę. Wymodelować. Nie żebym nie szanował i nie podziwiał modeli z plastiku czy tego jak są zajebiście pomalowane- sam nie umiem malować.

Na dzisiaj jestem na etapie powyżej. Sklejam chujka praktycznie codziennie, ale zazwyczaj jest to jedna, dwie cześci więc chyba szybko nie skończę.