Zapomniany już wywiad z Bronisławem Geremkiem

2
Wywiad z Bronisławem Geremkiem, przewodniczącym Rady Programowej przy KKP „Solidarność” z czerwca 1981 roku. Wycięty przez „Politykę” zapis swobodnej rozmowy między Bronisławem Geremkiem a Hanną Krall został opublikowany na lamach wydawnictwa „Polskich Spraw” oraz „Dziennika Poznańskiego”dnia 7.I .97r. Zamieszczam tylko fragmenty ponieważ cały wywiad jest bardzo długi i by się tu nawet nie zmieścił( 4 fragment najlepszy), ale gdyby ktoś chciał przeczytać to prosze:http://wolna-polska.pl/wiadomosci/zapomniany-wywiad-z-geremkiem-2013-12

1) Hanna Krall: Panie Profesorze…

Br. Geremek: Ten tytuł należy mi się od dawna, ale niech go pani nie używa, ciągle jestem tylko docentem.

H.K. Ale przecież otrzyma pan godność profesora, musi pan ją otrzymać.

B.G. To prawda i chyba już niedługo. Teraz, kiedy Gieysztor jest prezesem PAN Madajczyk nie odważy się przeciwstawiać wnioskowi o wystąpienie do Rady Państwa o profesurę dla mnie.

2)B.G. Przepraszam, kto tutaj zagląda?

H.K. Nikt ważny, to Bijak, zastępca Rakowskiego.

B.G. Musicie go trzymać? Przecież to…

H.K. Jeden Polak musi być. Zdarza się, że przychodzi do redakcji ksiądz. Kto ma z nim rozmawiać? Może Passent? Jeżeli taki ksiądz pamięta lata 1949-56 to może się zdarzyć, że w areszcie lub na hołdowniczym zebraniu księży patriotów przesłuchiwał go Roman Zambrowski. A przecież Danek jest kubek w kubek podobny do swego wujka. Jego matka, to rodzona siostra Romana.

B.G. Wszystko jedno, w takiej redakcji jak „Polityka” to ja bym był bardziej ostrożny. Pokłóci się o wierszówkę, a potem opisze was w „Rzeczywistości”.

H.K. Niech pan wypluje to słowo…

3) B.G. No to teraz usłyszy pani znowu, ale opowiadać pani o tym nikomu i nigdzie nie będzie. To jest największa tajemnica. W najbliższym czasie nasi powrócą do handlu i produkcji w Polsce. H.K. Skąd pan weźmie tylu Żydów? Kto im da przedsiębiorstwa?

B.G. Kto? A o naszej „Solidarności to już pani zapomniała? Jeszcze będzie prosić żeby nasi Żydzi te przedsiębiorstwa brali. Jest ustawa o samorządzie przedsiębiorstw? Jest. Mogła być dla nas jeszcze lepsza, ale i ta wystarczy. Przewiduje ona, że mogą być tworzone spółki prywatno-samorządowe i prywatno-państwowe? Przewiduje. Co jest potrzebne na rozruch takiej spółki? My wiemy dobrze. Pieniądze! A kto ma dziś pieniądze na takie interesy? Może Polacy? Nie, ja Polaków w tym interesie, jako udziałowców w zyskach nie widzę. Pieniądze dadzą Żydzi.

Pytała pani skąd wezmę tylu Żydów? Ano na szczęście ludu Izraela już są. Przez 38 lat populacja się odrodziła w Izraelu, w Europie Zachodniej i w Związku Radzieckim także. Kiedy tylko uchwalimy ustawę o podwójnym obywatelstwie i prawie swobodnego wyboru miejsca zamieszkania oraz podróżowania do Polski tam i z powrotem w zależności wyłącznie od chęci takiego podwójnego obywatela polskiego — z kadrami do zreprywatyzowania przemysłu, rzemiosła i handlu nie mamy najmniejszego kłopotu. A warsztaty pracy stoją otworem i nawet puste. Opłaciło się nam doprowadzić do takiej ruiny. W takim stanie będą je nam dawać darmo i jeszcze całować w rękę, aby była praca dla Polaków i trochę towarów na rynek.

H.K. Dlaczego trochę?

B.G. Bo te zakłady będą pracowały na eksport.

H.K. A jak „Solidarność” będzie zatrzymywać ten eksport na granicy albo w portach?

B.G. Jaka „Solidarność”? Jak to wszystko się uda, to cała „Solidarność” będzie kijem naganiała swoich członków, a i partyjnych też do ostrej roboty w nadziei, że samorząd zbliży się do zysków na horyzoncie. Te zyski będą, ale jak pęczek marchwi przed łbem osła, aby chciał ciągnąć ciężki wóz.

4) H.K. Panie profesorze, wydaje mi się, że pan niezbyt lubi Polaków?

B.G. Niezbyt lubię? Takie określenie jest nieścisłe. Ja ich nienawidzę!

H.K. Ale przecież pana i pana matkę uratował właśnie Polak!

B.G. To prawda. Stefan Geremek ukrywał nas oboje w Zawichoście a później nawet, kiedy już było pewne, że mój ojciec — Borys Lewartow, nauczyciel ze szkółki rabinackiej zginął w getcie warszawskim ożenił się z moją matką. Niemniej ja od dziecka musiałem ukrywać swoje pochodzenie i nie jeden raz bluźnić Przenajświętszemu, niech będzie przez wieki sławione Imię Jego, że stworzył mnie Żydem. A zresztą czytała pani na pewno pamiętniki Emanuela Ringelbluma?

H.K. Oczywiście, przecież pisałam książkę o getcie warszawskim i bohaterach żydowskiego ruchu oporu.

B.G. No to co pewnego razu powiedzieli Żydzi, którzy wraz z Ringelblumem ukrywani byli w bunkrze przy ul. Wolskiej przez ogrodnika Marczaka i jego rodzinę? Pamięta pani, pani Haniu?

H.K. Tak, pamiętani. Mówili: nienawidzimy Polaków, bo im jest teraz lepiej niż nam
0.043211936950684