Zakupy! (kradzione, ale w słusznej sprawie)

14
Uwielbiam sieć sklepów Eleclerc, za każdym razem gdy odwiedzam ten burdel to bawię się jak w wesołym miasteczku.
Ten pierdolnik na półkach, brak cen, braki w asortymencie itd.
Ale dzisiaj nie o tym...
Stoję przy kasie. Przede mną gość z litrową butelką coli. Dodatkowo kilka osób przed nami.
Pani kasjerka kasuje wszystkich z prędkością toczonej taczki wypełnionej zaprawą murarską.
No nic... co jakiś czas robi przerwę żeby krzyknąć:
- Marzena! Jaki kod na tego buraka 66382 21?
- 66382 22!
Gość przede mną z jedną butelką coli już rzuca uwagi, żeby się pani pospieszyła bo coś wolno jej idzie.
Po 10 min przychodzi czas na tego gościa przede mną...
Cola zeskanowana, pani podnosi butelkę I upuszcza z wysokości.
Gościu sie wkurwił spojrzał złowrogo, na co pani odpowiedziała:
- Napije sie pan później. (Uśmiechnęła się z szyderą na mordzie)
Typeczek wziął butelkę. Ja już wiedziałem co będzie grane więc się odsunąłem. Gość łapie za korek i otwiera. Zawartość wystrzeliła, Cola zalała pół kasy napił sie łyka I odpowiedział z uśmiechem:
- Posprząta pani później.
Rzucił na ladę 4 złote (bo cola 3.99) mówiąc że reszty nie trzeba i wyszedł.
XDDDDD
Mina kasjerki bezcenna. :D
0.040897130966187