Dobry żart pejsa wart

33
Pewien starszy mężczyzna z Miami dzwoni do swojego syna w Nowym Jorku i mówi: „Nienawidzę psuć ci dnia, ale muszę ci powiedzieć, że twoja matka i ja się rozwodzimy. Czterdzieści pięć lat nieszczęść to już wystarczająco dużo”.

„Tato, o czym ty mówisz?” krzyczy syn.

„Nie możemy już znieść swojego widoku” – mówi starzec. „Mamy siebie dość, a ja mam dość gadania o tym, więc zadzwoń do swojej siostry w Chicago i jej o tym powiedz” – i się rozłącza.

Roztrzęsiony syn dzwoni do siostry, która wybucha przez telefon. „Do cholery, oni się rozwodzą” – krzyczy. „Zajmę się tym”. Natychmiast dzwoni do ojca i krzyczy na starca: „NIE rozwodzisz się! Nie rób nic, dopóki nie przyjadę. Oddzwonię do brata i jutro będziemy tam oboje. Do tego czasu nic nie rób, SŁYSZYSZ MNIE?” i się rozłącza.

Starszy mężczyzna odkłada słuchawkę i zwraca się do żony. „Okej” – mówi. „Przyjadą na Chanukę i sami zapłacą za bilety lotnicze”.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.10331010818481