Kolega zaproponował młodemu bezdomnemu że pomoże mu z pracą
Kupił mu kawę, wdał się w rozmowę z której wynikało że nie pije i wstydzi się tego jak skończył, dlatego nie ma odwagi iść do urzędu pracy (brudny itd.). Kolega zaproponował że pójdzie z nim i umówił się na następny dzień. Miał krótki przebłysk, że pewnie nie przyjdzie, ale pojawił się. Dostał pracę jako sprzątacz, pracodawca zezwolił mu na korzystanie z kantorku w celach higienicznych, sam korzystał z noclegowni do czasu zarobienia pierwszych pieniędzy. Miesiąc później kolega przedzwonił do tego pracodawcy, zapytać jak idzie. Pan dalej pracował, wynajął pokój i wyszedł na prostą.