Przestań się czuć jak gówno #3 – makro- i mikroskładniki

13
Choć deficyt kaloryczny jest niezbędny do zrzucenia tłuszczyku to zdecydowanie nie może być jedyną rzeczą, na jaką patrzymy.

Można schudnąć, jedząc jedynie pizzę, fastfoody i słodycze ale zachowując przy tym deficyt kaloryczny. Ba! Jedząc w ten sposób, ale chudnąć, przy tym jesteśmy w stanie poprawić swoje parametry zdrowotne.

Nie oznacza to, że w jakimkolwiek stopniu zachęcam to jedzenia takich rzeczy. Nie jestem też zwolennikiem całkowitego wykluczania takiego typu jedzenia z diety. Trzeba mieć jednak na względzie — jesz głównie gówno, to czujesz się jak gówno.

Poza kaloriami liczą się również makro- i mikroskładniki. Dlatego dziś o nich i o ich źródłach.

Gdy mamy już ustalone ile kalorii dziennie będziemy spożywać, musimy je rozłożyć na poszczególne makroskładniki, czyli białko, tłuszcz i węglowodany. Jeden gram poszczególnych makroskładników dostarcza odpowiednio w przybliżeniu 4, 9 i 4 kilokalorie (nie wchodzę tu w ewentualne straty energii na trawienie itd.). Warto w tym miejscu wspomnieć, że alkohol czyli etanol sam w sobie również ma kalorie, a dokładniej 7 kilokalorii na 1 gram.

Dla zobrazowania moich wywodów załóżmy sobie hipotetycznego admina ważącego 85 kg, który wyliczył, że aby schudnąć powinien spożywać 2000 kcal.

Zaczynając od króla czyli białka.
Bardzo istotny makroskładnik w przypadku chudnięcia i budowania masy mięśniowej. Choć w obecnym świecie jesteśmy zewsząd wysokobiałkowymi produktami to nadal populacyjne spożywa się tego makroskładnika za mało.

Niezależnie od celu warto zwiększyć udział białka do 1,6-2,2 g/kgmc (gram na kilogram masy ciała).
Odnosząc się do naszego przykładu admina — powinien on spożywać dziennie między 136, a 170 gramów białka.
W przypadku osób otyłych udział białka w diecie korzystniej wyrażać w procentach. Stanowić ono powinno 25-35% kalorii z diety. Dla naszego admina wychodziłoby to między 125, a 175 gramów białka dziennie.

Zapewne gdyby zapytać o źródła białka, to większość odpowiedziałaby prawidłowo, że świetnym źródłem białka jest mięso. Oczywiście się z tym zgadzam. Należałoby jednak wybierać mięsa chude: pierś z kurczaka, indyka, chude mięso wieprzowe oraz wołowe, a także ryby i owoce morza. Poza tym bardzo dobrym źródłem białka są: jaja, chudy nabiał, rośliny strączkowe.

Kolejnym makroskładnikiem jest tłuszcz. Dzienne spożycie tłuszczu powinno się zawierać w przedziale 0,7-1,0 g/kgmc. Czyli w przypadku naszego admina 59,6-85 gramów dziennie. Choć ograniczenie tłuszczu jest jednym z łatwiejszych zabiegów to unikanie go całkowicie prowadzić może łatwo do problemów hormonalnych. Z tego względu nie można rezygnować z niego całkowicie.

W źródłach tłuszczu pożądane jest, aby zawierały one głównie kwasy nienasycone i możliwie mało kwasów tłuszczowych nasyconych. W te wymogi świetnie się wpisują: orzechy, pestki, nasiona, oliwa, wszelkiego rodzaju oleje (zwłaszcza na zimno np. do sałatek), tłuste ryby, awokado, nabiał czy jaja.
Ostatnim z makroskładników są węglowodany — nasze paliwo. 
Węglowodany stanowią resztę kalorii w diecie. Nie ma ścisłych norm spożycia węglowodanów. Faktem jest, że organizm jest w stanie funkcjonować bez przyjmowania węglowodanów. Choć do ketozy samej w sobie nic nie mam, to pomijam ją w swoich wywodach. Dieta ketogeniczna to jeden z systemów. Jeśli ci bardziej on służy to śmiało. Stosuj go. Ale trzeba mieć na względzie, że nie jest ona niczym niezwykłym i nie zmienia zasad gry. Nadal, aby schudnąć, potrzebny jest deficyt. Czy wytworzysz go przez ketozę, czy przez konwencjonalną dietę to nie ma większego znaczenia. Sama w sobie ketoza nie ma jakiejś supermocy odchudzającej. 
Jako źródła węglowodanów warto spożywać: płatki owsiane, kasze, makarony, ryż, owoce warzywa, pieczywo. Dodatkowo Większość ludzi zyska, zamieniając oczyszczone węglowodany, czyli biały makaron, białe pieczywo na ich ciemne (pełnoziarniste) odpowiedniki.

W kontekście warzyw i owoców normy mówią o jedzeniu przynajmniej 400 g warzyw i owoców dziennie. Myślisz, że to dużo? Tyle potrafi mieć jedno jabłko i jeden pomidor. Nawet mi nie mów, że nie jesteś w stanie tyle zjeść. Wspomniane 400 g to absolutne minimum. Warto dążyć do 800 g i więcej. Co ważne do tych zaleceń nie wliczamy warzyw skrobiowych takich jak ziemniaki i bataty.

Pro tip na dziś niewymagający wiele, a przynoszący turbo korzyści — dopierdol warzyw i owoców do większości posiłków.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Rowerek stacjonarny, co by nie wyjść na otyłego pana

8
Cześć. Jako że część tutejszego towarzystwa bawi się w różne sporty to może mi podpowiecie: chcę kupić rower stacjonarny pionowy z układem hamowania magnetycznym / elektromagnetycznym. Mam na oku 2 maszyny. Hertz Maximo oraz Gymtek XB4000. Czy ktoś z Was ma i może podzielić się opinią? W XB4000 mamy cięższy mechanizm hamowania więc teoretycznie odczucia podczas korzystania będą bliższe prawdziwej jeździe. Z kolei Maximo wydaje się mieć bardziej zaawansowane funkcje. 
Aha. Rower dla przerośniętego niziołka- 175 cm wzrostu, 75 kg. Ewentualnie jakieś inne propozycje?
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Przestań się czuć jak gówno #2 – zapotrzebowanie kaloryczne

40
Skoro ostatnio ustaliliśmy już sobie, że do schudnięcia niezbędny jest deficyt kaloryczny, to dziś omówimy jak się w nim znaleźć.

W tym celu na początku musimy określić nasze zapotrzebowanie energetyczne.

Można to zrobić korzystając ze wzoru Mifflina:
PPM (kobiety) = (10 x masa ciała [kg])+(6,25 x wzrost [cm])-(5 x [wiek]) – 161
PPM (mężczyźni) = (10 x masa ciała [kg])+(6, 25 x wzrost [cm]) -(5 x [wiek]) + 5

Otrzymaną podstawową przemianę materii (PPM), czyli ilość energii wykorzystywanej przez nasze ciało do podtrzymywania funkcji życiowych, należy przemnożyć przez współczynnik aktywności, który wynosi, w zależności od naszej codziennej aktywności, odpowiednio:
1,25 – znikoma aktywność (przykuty do łóżka)
1,4 – niska aktywność (cały dzień w piwnicy przed komputerem)
1,6 – umiarkowana aktywność (treningi rekreacyjne/praca fizyczna)
1,75 – aktywny tryb życia (treningi + praca fizyczna)

Finalnie otrzymany po przemnożeniu wynik stanowi nasze wyliczone całkowitą przemianę materii (CPM) wyrażoną w kilokaloriach.  Jeśli zależy ci na schudnięciu, od obliczonej wartości CPM należy odjąć około 300-500 kcal. Wówczas ta wartość będzie określać, ile powinieneś spożywać dziennie kalorii, żeby chudnąć.

Teraz najlepiej zainstalować jest aplikację do liczenia kalorii np. fitatu i wpisywać wszystko, co się jadło tak, żeby nie przekroczyć obliczonej wartości. Liczenie kalorii jest najdokładniejszą metodą, aby kontrolować ile zjadamy. Oczywiście nie jest to konieczność, żeby chudnąć, ale może stanowić bardzo pomocne narzędzie w tym celu.

O ile PPM jesteśmy w stanie wyznaczyć dość dokładnie wykorzystując wzory takie jak wzór Mifflina, to wyznaczanie CPM jest obarczone dużym błędem. Jednak daje nam to pewne odniesienie. Oczywiście skoro obliczenie CPM jest obarczone sporym błędem, to może się okazać, że nawet po odjęciu od niego 500 kcal nie będziesz chudnąć, albo wręcz przeciwnie — będziesz chudnąć za szybko, co nie jest zdrowe. Z tego względu najważniejsze jest kontrolowanie zmian. Warto to robić na różne sposoby np. raz w tygodniu ważyć się, mierzyć swoje obwody (szczególnie pas, talia), robić sobie zdjęcia porównawcze. Na tej podstawie można zazwyczaj obiektywnie stwierdzić czy coś się zmienia w zakładanym przez nas kierunku. Jeśli waga stoi w miejscu, pomiary się nie zmniejszają, a na zdjęciach nie widać różnicy to oznacza to, że nie jesteśmy w deficycie i najprawdopodobniej należałoby zmniejszyć spożywanie kilokalorie o dodatkowe 200-300.

Osobiście, jeśli nie masz doświadczenia z liczeniem kalorii, na początku zalecam po prostu wliczanie w aplikacji wszystkiego, co jesz na co dzień. Nie patrz czy znajdujesz się w deficycie czy nie. Poznaj na spokojnie działanie aplikacji. Zobacz, ile tak naprawdę dziennie spożywasz oraz ile poszczególne produkty mają kalorii.

Choć na papierze odchudzanie wydaje się bardzo proste, bo przecież wystarczy jeść mniej niż się zużywa, to w praktyce wychodzi inaczej. Gdyby to było takie proste, to ponad połowa Polaków nie cierpiałaby na nadwagę lub otyłość. Dlatego w najbliższym czasie opowiem jak ułatwić sobie ten proces, aby przyniósł zamierzony skutek.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Mocarny Syn Polski - Stanisław "Zbyszko" Cyganiewicz

8
Hej ziomeczki, wrzucam wam kolejny odcinek o legendarnym siłaczu - tym razem Polska sylwetka, genialnego Stanisława Cyganiewicza.
 Cyganiewicz Jan Stanisław „Zbyszko” Cyganiewicz (ur. 1 kwietnia 1881 w Jodłowej wieś w województwie podkarpackim(obecnie, wtedy  wieś w Królestwie Galicji I Lodomerii), zm. 23 września 1967 w Saint Joseph) także dożył 86 lat. Całkiem nieźle. Znany pod swoim pseudonimem ringowym jako "Zbyszko", najbogatrzy sportowiec II rzeczpospolitej, majątek w przeliczeniu na dzisiaj, szacowany na 150 milionów dolarów.
Podobno miał na swoim koncie ponad 1000 wygranych walk.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Przestań się czuć jak gówno #1

98
Przestań się czuć jak gówno #1
Chcesz przestać czuć się jak gówno? Chcesz schudnąć? Może chcesz budować mięśnie? Jeśli tak, to czytaj dalej.

Choć konto na dzidce mam od dłuższego czasu (to nie jest pierwsze) to raczej rzadko się udzielam. Naszło mnie jednak, aby podzielić się z wami moimi przemyśleniami i wiedzą. Nowy rok zbliża się wielkimi krokami, a z nim postanowienia noworoczne. Nie wiem czy ty akurat postanowisz coś zmienić w swoim życiu, ale zakładam, że nawet jak takiego postanowienia nie robisz to zdajesz sobie sprawę, że trochę możesz w swoim życiu poprawić i po prostu czuć się lepiej. Ja chcę ci w tym pomóc. Większość postanowień noworocznych, które ludzie wybierają kręci się wokół tematyki zdrowszego życia. Faktem jest, że w tych postanowieniach udaje się wytrwać mniej niż 10% ludzi.

Jednym z popularniejszych postanowień noworocznych, ale też najczęstszym pierwszym krokiem, żeby nie czuć się jak gówno, jest zrzucenie kilku kilogramów. Z tego względu moje wywody zaczną od kwestii chudnięcia.

Pierwsze i najważniejsze co musimy sobie zaznaczyć na początku to fakt, że CHUDNIEMY TYLKO I WYŁĄCZNIE OD DEFICYTU KALORYCZNEGO. Choć wydaje się, że jest to w miarę powszechna już wiedza to może jednak ktoś nie jest tego jeszcze świadomy. Deficyt kaloryczny czyli sytuacja, w której zużywamy więcej energii w ciągu dnia niż przyjmujemy z pożywieniem.

Odwrotną sytuacją jest surplus (nadwyżka) kaloryczny, w którym przyjmujemy więcej energii z pożywieniem niż wydatkujemy w ciągu dnia. W takiej sytuacji będziemy po prostu tyć.
Tutaj zaznacza nam się już najważniejsza informacja - w kontekście chudnięcia lub tycia liczy się jedynie różnica między spożytą, a wydatkowaną energią. Dokładniej ile kalorii w ciągu dnia przyswajamy z pokarmu, a ile zużywamy np. na codzienne czynności takie jak walenie konia.

Z tego miejsca musimy wyrzucić do kosza wszystkie głupoty w stylu „tyjemy od węglowodanów” albo „jedzenie po 18 tuczy”, bo takie gadanie jest po prostu idiotyzmem. Takie są prawa fizyki, których nie podważymy.

Jednak jak stwierdzić czy spożywamy mniej kalorii niż wydatkujemy? Najdokładniejszym sposobem jest obliczenie swojego zapotrzebowania kalorycznego, a następnie kontrolowanie liczby spożywanych kalorii. Więcej o tym opowiem już w następnym wpisie, który to, mam nadzieję, pojawi się za kilka dni.

Prawda jest taka, że jedyne co się zmienia od nowego roku to kartka kalendarza dlatego nie czekaj kolejnych trzech tygodni. Do pierwszego stycznia jesteś w stanie osiągnąć zauważalną zmianę.

Skoro zachęcam, żeby rozpocząć swoje działania już dzisiaj to dwie szybkie i proste rady:
- po pierwsze - całkowicie wyeliminuj napoje, które mają kalorie. Jeśli lubisz gazowane napoje to okej, ale wybieraj wersje „zero”. Aktualnie wybór jest tak duży, że na pewno znajdziesz odpowiadające ci opcje. Picie kalorii to jeden z głupszych błędów jeśli chcemy schudnąć.
- po drugie - zrezygnuj z przekąsek między posiłkami. To drugi bardzo głupi błąd. W ciągu dnia za pomocą przekąsek jesteś w stanie dostarczyć bardzo dużą ilość kalorii jednocześnie tego nie zauważając, bo „to tylko kilka orzechów/cukierków itp.”. Przy tym wpływa to negatywnie między innymi na stan jamy ustnej. Jeśli masz ochotę np. na batonika, albo chipsy to po prostu dodaj to do pełnoprawnego posiłku, a nie podjadaj ich między posiłkami.

Dwie łatwe, a wręcz zbyt łatwe, do wprowadzenia zmiany, które potrafią dać już dobry rezultat – spróbuj sam.

A czy ty myślałeś już o jakimś postanowieniu noworocznym?
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.12104988098145