Siema dzidki,
przygody z akwarystyką ciąg dalszy. Idąc za Waszymi radami wypierdoliłem ten przerośnięty 13l słoik (udało się wcisnąć go koleżance z pracy tak więc sytuacja win-win xd) i sprawiłem sobie coś delikatnie większego (35l).
Zaczynam przekonywać się do żywych roślinek, póki co wsadziłem 2 kryptokoryny na próbę, najwyżej je wypierdolę. Ryby już nie zdychają, podmieniam im średnio co półtora tygodnia jakieś 1/3 wody. Filtr też wymieniłem na większy z ceramiką (pewnie jest za duży ale przynajmniej woda jest lux).
Do obsady mam też wpuszczoną samicę bojownika, facet w zoologicznym ostrzegał że może gnębić pozostałe ryby ale przez miesiąc nie zauważyłem żadnych podgryzionych płetw ani nic podobnego więc też spoko.