Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie

245
W 1970 roku w ZSRR rozpoczęto naukowy projekt wiertniczy w obwodzie Murańskim przy granicy z Finlandią. Na początku prace prowadzono przy użyciu seryjnej wiertnicy Uralmash, używanej do wiercenia szybów naftowych. Platforma w trakcie przeprowadzania odwiertu była modyfikowana, aby móc osiągać coraz głębsze poziomy. Na przykład w 1974 roku zainstalowano nową platformę, specjalnie zbudowaną wersję Uralmash-15000, którą nazwaną na cześć nowej docelowej głębokości, ustawionej na 15000 metrów. Była to głębokość położona o wiele dalej, niż znany wszytkim Rów Mariański.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
6 czerwca 1979 roku pobito światowy rekord głębokości należący wcześniej do otworu w stanie Oklahoma w Stanach Zjednoczonych na głębokości 9583 metrów. W październiku 1982 roku otwór osiągnął głębokość 11662 metrów. Drugie pogłębianie otworu poczyniono rok później, zaczynając od niższego pułapu i dochodząc do głębokości przeszło 12000 metrów. Wtedy prace chwilowo wstrzymano w celu poczynienia bardziej zakrojonych badań na około rok. Niestety, ten przestój czasowy prawdopodobnie przyczynił się do uszkodzenia sprzętu, co spowodowało awarię po ponownym rozpoczęciu prac. Wiercenie wznowiono we wrześniu 1986 roku od głębokości 7000 metrów i osiągając pułap 12262 metrów w 1989 roku. Wtedy zakładano, iż głębokość otworu miała osiągnąć 13500 metrów do końca 1990 roku, a wcześniej wspomniane 15000 metrów do 1993 roku.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Powodem, dla którego geolodzy wybrali Półwysep Kolski na lokalizację supergłębokich wierceń, jest to, że tarcza fennoskandyjska składa się z bardzo starej skały, a w niektórych miejscach na powierzchni odsłania się prekambryjska krystaliczna skała magmowa. Dzięki wierceniu dociera się do jeszcze starszej skały, co pozwala zajrzeć jeszcze głębiej w historię Ziemi. Odwiert Kola natrafił na skały liczące 2,7 miliarda lat na głębokości 12 kilometrów. Głównym celem naukowym były podstawowe badania geologiczne. Drugim celem było przewidywanie klęsk żywiołowych na podstawie analizy rdzeni wiertniczych. Związek Radziecki zaproponował utworzenie sieci bardzo głębokich odwiertów, rozmieszczonych w całym kraju. Miały one monitorować globalną aktywność tektoniczną, aby przewidywać trzęsienia ziemi i inne klęski żywiołowe.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Wcześniej informacje geologiczne o skorupie ziemskiej opierały się głównie na analizie fal sejsmicznych. Dla naukowców jednym z bardziej fascynujących odkryć, które wyłoniły się z tego odwiertu, było to, że nie znaleziono przejścia od granitu do bazaltu. Zamiast tego zmiana prędkości fali sejsmicznej była spowodowana przemianą metamorficzną w skale granitowej. Ponadto skała na tej głębokości była dokładnie spękana i nasycona wodą, co zaskakiwało. Nieoczekiwanie znaleziono ją na głębokości od trzech do sześciu kilometrów. Woda ta, w przeciwieństwie do wód powierzchniowych, musiała pochodzić z minerałów znajdujących się w głębokiej skorupie i nie mogła dotrzeć na powierzchnię z powodu nieprzepuszczalnej warstwy skały. Ponadto nie parowała ona naturalnie na żadnej głębokości w odwiercie. Poprzednie modele naukowe nie przewidywały występowania wody na tak dużych głębokościach. Jednym z ważniejszych odkryć było odkrycie gnejsu na głębokości siedmiu kilometrów, który tworzy się pod wpływem wysokich temperatur i ciśnienia. Także znaleziono mikroskopijne skamieniałości planktonu znaleziono na głębokości sześci kilometrów. Kolejnym nieoczekiwanym odkryciem była duża ilość gazowego wodoru. Płuczka wiertnicza, która wypłynęła z otworu, została opisana jako „wrzątek z wodorem”. Innym znaleziskiem było to, że skała na głębokości trzech kilometrów była podobna do skał z Księżyca. W 1992 roku w ramach międzynarodowego eksperymentu uzyskano refleksyjny przekrój sejsmiczny skorupy ziemskiej przez ten odwiert. Grupa robocza Kola-92 składała się z naukowców z Anglii, Szkocji, USA, Norwegii, a także z kilku rosyjskich instytucji badawczych.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Wracając do historii wiercenia, to od 1990 roku parokrotnie przerywano i ponawiano próby pogłębiania otworu, ale za każdym razem napotykano problemy techniczne. W 1994 roku ostatnia próba została zakończona na głębokości 8578 metrów, a rok później projekt został anulowany utrzymując rekord na poziomie 12262 metrów o średnicy 92,0 cm u góry i 21,5 cm u dołu. Przez ostatni rok dr Huberman kontynuował badania w laboratoriach zakładowych, mimo obciętego budżetu.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Oficjalne zakończenie projektu było spowodowane brakiem funduszy. Zespół naukowy został przeniesiony do podległego federacyjnego przedsiębiorstwa, zredukowany i skierowany do badania innego sektora. Nowe rządy były coraz mniej zainteresowane tym projektem. W 2007 roku zespół naukowy został rozwiązany, a sprzęt przekazany prywatnej firmie i częściowo zlikwidowany. W 2008 roku firma została zlikwidowana z powodu nierentowności, a teren został całkowicie opuszczony. Przez kilka lat w mieście Zapolarnyj było jeszcze małe biuro, ale nawet ono zamknięto. Natomiast wieża wiertnicza przy której kiedyś pracowało dziennie kilkaset dobrze opłacanych inżynierów zawaliła się, a reszta przemieniła się w ruinę.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Pozostaje jeszcze legenda o dokopaniu się do piekła. Według tej wersji projekt został przerwany, gdyż dotarto do dużych pustych przestrzeni o ekstremalnie wysokich temperaturach. Wtedy też dokonano eksperymentu i spuszczono mikrofon do odwiertu. Wychwycone dźwięki miały przypominać jęki tysięcy, a nawet milionów różnych ludzi, przez co już podczas prowadzenia pierwszych badań nad nimi, duża część naukowców zrezygnowała z dalszej chęci uczestnictwa w projekcie. Inną niepotwierdzoną poszlaką jest to, że większość dokumentów z tamtego okresu miała zostać natychmiast utajniona przez władze. Sam odwiert po zamknięciu miał też zostać zasypany do pewnej głębkości, a w górnej części szczelnie wzmocniony kilkutonowym metalowym płaszczem i zaspawany.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Ostatni zespół badawczy pracujący tam obniżył urządzenia rejestrujące dźwięk do odwiertu na mniejszą głębokość, około trzech kilometrów (gdyż najgłębszy odwiert o głębokości 12 kilometrów był od dawna niedostępny). Wykryli oni różnice w poziomach dźwięku, które początkowo były dość tajemnicze, ale nie przypominały już tego co wcześniej. Po kilku nagraniach było oczywiste, że wariancje były bardzo regularne. Postawili kilka hipotez i po pewnym czasie doszli do wniosku, że pozostaje tylko jedna możliwość: na głębokości 3 kilometrów wychwytywane są wibracje z regionalnych kopalni, które emitują takie fale. Poziomy dźwięku miały się pokrywać dokładnie z przesunięciami roboczymi. Poniżej możecie odsłuchać piekielne próbki dźwięku, które miały zostać wykradzione i upublicznione przez jednego z naukowców pracujących przy projekcie.
Smirnov był jednym z szefów badań geologicznych w trakcie całego projektu. Artykuły prasowe z lat 80. i 90. zwykle przedstawiały go jako naukowca, który wręcza dziennikarzowi kamień i entuzjastycznie wykrzykuje: „To pochodzi z głębokości 12 kilometrów, wyobraźcie sobie!”. Ponieważ inny dyrektor Kola Superdeep (dr Huberma) podczas udzielania wywiadu w 2013 roku już nie żył, to Smirnov był jedyną kompetentną osobą od której można było się jeszcze czegoś dowiedzieć na ten temat.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Jego autorskie próbki skał z projektu:
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Smirnov przybył do Kola Superdeep we wrześniu 1970 roku, tuż po rozpoczęciu wiercenia. Urodził się w Mirhorodzie na Ukrainie i studiował na uniwersytecie w Kiszyniowie (obecnie Mołdawia). Został mianowany zastępcą głównego geologa i jako taki był kierownikiem pracowni badań geologicznych i geofizycznych.


Pytany o miejsce na program głębokich odwiertów, odpowiedział:
– Bo tutaj odwiert przechodziłby przez najstarsze warstwy skał. Dlatego wybrali tarczę bałtycką, a nie lokalizację na Ukrainie czy gdzie indziej. To tutaj powierzchnia jest najbliżej płaszcza, a głębokie wiercenie prowadziłoby przez różne warstwy najstarszej skały.

Czy uważasz, że osiągnięcie głębokości większej niż 12 kilometrów jest głównym osiągnięciem Kola Superdeep?
– Oczywiście. To był taki trudny problem inżynierski. Głównym celem projektu było jednak zbadanie struktury skorupy. Uważano, że na wierzchu płaszcza leżą trzy warstwy – osadowa, granitowa i bazaltowa. W tamtym czasie była to tylko hipoteza oparta na danych sejsmicznych. Odkryliśmy, że na głębokości, na której spodziewaliśmy się przejścia granitu w bazalt, takiego przejścia nie było. To było bardzo ważne odkrycie. Drugim celem projektu było przewidywanie wszelkiego rodzaju klęsk żywiołowych lub środowiskowych. Tak więc główne cele dotyczyły struktury i przewidywania.

Czy nie było planu utworzenia sieci odwiertów w całym Związku Radzieckim, a nawet na całej Ziemi?
– Tak, to był projekt Globus. Zaproponowaliśmy to światu. Geolodzy z całego świata przyjechali do nas, gdy Moskwa była gospodarzem 27. Kongresu Geologicznego. Przybyli, ponieważ członkowie Kongresu postawili jeden warunek: może się to odbyć tylko wtedy, gdy odwiedzą Kolę. Ideą Globusa było oczywiście również zbadanie struktury skorupy kontynentalnej.

Pytany o stan projektu i już w przeszłości możliwości kopania głębszych otworów dzięki nowym wiertłom, odpowiedział: 
– Niestety, nie ma zainteresowania tym, a wszystkie zasoby zostały przesunięte na odwierty ropy i gazu na Morzu Barentsa – gdzie wykorzystują wiedzę o wierceniu zdobytą w Kola Superdeep. Tylko tam wkładają pieniądze.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Jako ciekawostkę dołączam jeszcze wypowiedź dr Azzacova, menadżera projektu na obszarze Syberii i kilku innych postaci.

Całość pierwotnie miała zostać zamieszczona w fińskim czasopiśmie "Ammennusatia":


– Ostatnie odkrycie było najbardziej szokujące dla naszych uszu, tak bardzo, że naukowcy bali się kontynuować projekt. Próbowaliśmy dokonać odsłuchu ruchów tektonicznych przy użyciu superczułych mikrofonów, które zostały wprowadzone do odwiertu. To co usłyszeliśmy uczyniło z tych logicznie myślących naukowców kłębek nerwów. To był dość słaby ale wysoki dźwięk, który jak się z początku wydawało musiał pochodzić z naszego własnego sprzętu. Po dostrojeniu i przeprowadzeniu kilku pomiarów zdaliśmy sobie sprawę, że dźwięk pochodzi z wydrążenia. Nie mogliśmy uwierzyć naszym uszom. Słyszeliśmy odgłosy człowieka, krzyczącego z bólu. Przy tym wyraźnym dźwięku słyszeliśmy w tle tysiące innych, a może i miliony krzyków. Po tym koszmarnym odkryciu, połowa naukowców zrezygnowała z dalszych prac. Na szczęście to, co jest tam na dole już tam pozostanie.

To co prawdziwie wytrąciło Rosjan z równowagi, poza koszmarnymi nagraniami, to fontanna fosforyzującego gazu, który wystrzelił tej samej nocy z odwiertu. Pośród chmury gazu miała nawet ukazać się jakaś świetlna istota.


Bjoerne Nummedal (sejsmolog):
Rosjanie mieli płakać z przerażenia. Później tej samej nocy, widziałem zespoły medyczne zajmujące się obłąkanymi. Kierowca, którego znam powiedział mi, że przekazano mu, aby każdemu podano medykamenty mające doprowadzić do wyczyszczenia pamięci krótkotrwałej. Rosjanie używali takich środków wobec ofiar będących w ciężkim szoku.

Dociekając prawdy, to fińska gazeta, która jest cytowana prawie zawsze gdy mowa o powyższym incydencie, okazuje się być miesięcznikiem grupy fińskich chrześcijan. Opowieść o piekle opierała się podobno na ustnym przekazie innego redaktora, który za to zaczęrpnął te informacje z jeszcze innego źródła w 1989 roku. W praktyce, nie ma jakiegokolwiek rzetelnego źródła i wszystko powyższe można zarówno zaliczać do sfery fantazji, bajek. Choć zawsze w każdej opowieści może znajdować się ziarenko prawdy.


W szczególności, gdy spojrzymy na to, co rzekomo dr Azzacov miał kiedyś powiedzieć:
– Jako komunista, nie wierzę w niebo i Biblię, ale jako naukowiec wierzę w piekło.
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Jeśli dortłeś aż do tego fragmentu, dzięki za przeczytanie!

 

Poniżej dołączam dwa unikalne źródła:
- https://ariealt.home.xs4all.nl/2014/dark_ecology/kola_superdeep.html
- https://abandonedway.com/2020/06/kola-superdeep-borehole/

Dodatkowo załączam jeszcze kilka zdjęć miejsca odwiertu już z ostatnich lat. 
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Historia o tym, jak Rosjanie dokopali się do piekła, kopiąc najgłębszy otwór na świecie
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Ruchome piaski – Jak działa ta ciecz nienewtonowska?

5
Ruchome piaski – Jak działa ta ciecz nienewtonowska?
Dzidki, chyba większość z Was, która ma co najmniej te 20 lat na karku pewnie pamięta scenę z „Indiany Jonesa i Królestwa Kryształowej Czaszki” z 2008 roku (bądź też z komiksów), w której Indiana Jones wraz z Marion Ravenwood uciekając przed krokodylami w Afryce w 1936 roku nagle wpadają w przykryte liśćmi ruchome piaski. Marion próbuje się szarpać i wydostać, a wtedy Jones wypowiada do niej takie słowa: „Ruchome piaski to mieszanka piasku, błota i wody, która w zależności od lepkości nie jest tak niebezpieczna, jak się czasem wydaje” – co oczywiście jest w dużej mierze prawdą. W rzeczywistości ruchome piaski to zjawisko naturalnego źródła tak zwanej cieczy nienewtonowskiej będącej mieszanką ziaren krzemionki oraz wody. Należy tutaj zaznaczyć, że o ile w filmie Jones zapada się w ruchome piaski dosyć głęboko, w rzeczywistości takie zjawisko ma miejsce bardzo rzadko – po prostu naprawdę ciężko jest mieć takiego pecha, żeby trafić na miejsce, w którym człowiek może zatopić się cały. Co nie znaczy, że takie miejsca nie są niebezpieczne. W takim razie w czym leży sęk całego problemu z ruchomymi piaskami?
Ruchome piaski – Jak działa ta ciecz nienewtonowska?
Jak działają ruchome piaski?

Jak już wiadomo – ruchome piaski (zwane także potocznie kurzawkami) są cieczą nienewtonowską składającą się z ziaren krzemionki i wody, w której ziarna zlepiają się ze sobą, przez co piasek zaczyna zachowywać się jak lepka ciecz utrudniając wydostanie się cięższym obiektom (lekkie, jak liście, gałęzie czy niewielkie kamyki nie ulegają zatopieniu, dlatego właśnie w filmie pokazano ruchome piaski przykryte liśćmi i jest to zgodne ze sposobem funkcjonowania cieczy nienewtonowskiej o takiej gęstości, jak w przypadku ruchomych piasków). O ile w przypadku zwykłego piasku spotykanego na przykład na plaży jego ziarenka są ściśle ułożone blisko siebie w taki sposób, jakby grunt został poniekąd sprasowany (na przykład przez poruszający ziarnami wiatr, poruszające się po nim zwierzęta czy ludzie). To daje w efekcie dosyć stabilny grunt nie powodujący zbytniego zapadania się.

Inaczej sytuacja wygląda w przypadku wydm, których ziarna są luźno ułożone i stale przesypywane przez silniejszy wiatr czy ruchomych piasków, których ziarenka są znacznie mniej skondensowane z powodu obecności w nim wody oraz krzemionki (co ciekawe, ruchome piaski mają większą szansę powstać na terenach bagnistych, podmokłych oraz właśnie w pobliżu wydm, gdzie chociaż czasami mają miejsce obfite opady). Kiedy na grunt, na którym ziarna piasku ułożone są luźno spadnie ulewny deszcz, przestrzenie pomiędzy nim wypełnia woda, w wyniku czego powstaje gęsta i lepka zawiesina. Jest nieco inna od zwykłego mułu, gdyż ma właściwości „zasysania” obiektów do wewnątrz dzięki uzyskaniu odpowiedniej gęstości – to właśnie tym są ruchome piaski. Dzieli się je na suche (powstałe właśnie w wydmach) oraz mokre (spotykane na terenach podmokłych, gdzie niektóre miejsca nie ulegają wysychaniu po opadach przez dłuższy czas – na przykład na bagnach czy mokradłach). Chcąc zwizualizować sobie działanie ruchomych piasków typu mokrego, można przeprowadzić eksperyment we własnej kuchni mieszając w proporcji 2:1 drobno mieloną skrobię kukurydzianą z wodą, jednak należy ją bardzo dokładnie rozmieszać aż do uzyskania jednolitej masy.
Ruchome piaski – Jak działa ta ciecz nienewtonowska?
Ruchome piaski – Jak działa ta ciecz nienewtonowska?
Występowanie ruchomych piasków

Co ciekawe, występują one nie tylko w mało zaludnionych częściach globu – nawet w Polsce można spotkać niezbyt głębokie ruchome piaski. Niewielkie źródła spotykane są również w dużych metropoliach i mogą utrudniać wznoszenie wieżowców czy innych obiektów pomimo swoich niewielkich rozmiarów. Co ciekawe, podczas budowy pierwszej linii metra w Warszawie to właśnie spora ilość niewielkich ruchomych piasków utrudniała jego budowę. Samo zjawisko ruchomych piasków jest dosyć częste, chociaż tutaj należy wyszczególnić, że znacznie łatwiej jest spotkać tak zwane mokre kurzawki, niż suche – znacznie łatwiej powstają i potrafią występować w większym zagęszczeniu.
Ruchome piaski – Jak działa ta ciecz nienewtonowska?
Z czego wynika niebezpieczeństwo ruchomych piasków?

Ruchome piaski są zdecydowanie bardziej niebezpieczne dla zwierząt, niż ludzi – trzeba przyznać, że dwunożność uzyskana w wyniku ewolucji dała nam ogromną przewagę w takich sytuacjach. O ile kończyny zwierząt czworonożnych ulegając zapadaniu się w ruchomych piaskach odbierają im w dużej mierze szansę na wydostanie się z nich, o tyle ręce człowieka często pozostają nienaruszone dając mu możliwość chwytania znajdujących się w pobliżu korzeni czy innych obiektów, dzięki którym ma szansę wydostać się z ruchomych piasków i przesunięcie się na bardziej stabilne podłoże lub podparcia łokciami o stabilny brzeg, aby podźwignąć do góry dolne partie ciała opierając ciężar ciała na rękach. Wiele zwierząt ma też krótsze kończyny, niż my, dlatego nawet płytsze dla nas piaski dla nich mogą stać się śmiertelną pułapką, w której mogą ulec nawet zatopieniu, zanim dosięgną dna. Jednak większość spotykanych na świecie ruchomych piasków jest dosyć płytka. Dlaczego więc zwierzęta giną również w kurzawkach, w których sięgają dna? Otóż w przypadku ugrzęźnięcia wszystkich kończyn tracą możliwość poruszania się, a tym samym szansę na wydostanie się z pułapki, więc… najczęściej umierają z głodu lub pragnienia bądź też poprzez uduszenie się. Warto wspomnieć, że większość zwierząt, które utknęło w ruchomych piaskach nigdy nie zapada się w nie całkowicie.
Ruchome piaski – Jak działa ta ciecz nienewtonowska?
Jak wydostać się z ruchomych piasków?

W filmie „Indiana Jones i Królestwo Kryształowej Czaszki” pan Jones wraz z Marion utknął w ruchomych piaskach, w których nie miał możliwości dosięgnięcia stabilnego podłoża własnymi rękoma. Polecił kobiecie przestać się ruszać i zachować spokój wypowiadając do niej słowa „Ruch tworzy przestrzeń, a przestrzeń sprawia, że toniesz”, ale ta zaczęła zapadać się jeszcze szybciej przestając się poruszać. Warto tutaj podkreślić, że kiedy znajdziecie się na powierzchni ruchomych piasków, nie przestawajcie się ruszać – brak ruchu powoduje szybsze zapadanie się obiektu pomiędzy ziarnami, zaś lepka ciesz nienewtonowska utrudnia wydostanie się z niej tym bardziej, im głębiej ulegniecie zatopieniu. Jeśli chodzi o przypadek Indiany i Marion, nie mieli oni możliwości dosięgnięcia stabilnego brzegu, żeby się podeprzeć, gdyż znajdowali się w zbyt dużej odległości od niego. Na szczęście z pomocą przyszedł im Mutt Williams, którzy rzucił im węża zbożowego (niegroźny gatunek, nie jest jadowity), dzięki któremu mieli się wydostać. O ile Marion skorzystała z pomocy, archeolog Jones miał z tym problem, ponieważ cierpiał na ofidiofobię, czyli paniczny strach przed wężami. Jest to jedna z bardziej ikonicznych scen, chociaż w samej praktyce, gdybyście chcieli wyciągnąć dorosłego człowieka przy pomocy węża, nie dość, że sam wąż by tego nie przeżył doznając złamania lub pęknięcia kręgów, to jeszcze prawdopodobnie jego ciało zostałoby rozerwane – dorosły człowiek stanowiłby zbyt duże obciążenie dla jego tkanek. Dlatego jeśli taka osoba nie sięga dna, należy jej podać mocną gałąź lub inną rzecz, która nie ulegnie rozerwaniu.
Ruchome piaski – Jak działa ta ciecz nienewtonowska?
Z kolei w przypadku wpadnięcia na większą głębokość, należy wręcz przestać szamotać się, unikać szybkiego poruszania czy gwałtownych ruchów – o ile jest to pomocne w przypadku braku zapadnięcia czy ugrzęźnięcia jedynie po kostki, o tyle kiedy już utykają całe kończyny zdecydowanie należy zachować spokój. W takim przypadku ciecz nienewtonowska zachowuje się już bardziej niczym ciało stałe. Aby zapobiec dalszemu zapadaniu należy pełzać bardzo, ale to bardzo powoli w kierunku najbliższego stałego brzegu – wtedy zawiesina przestaje zachowywać się jak ciało stałe i znowu ma więcej właściwości cieczy. Mokre ruchome piaski mają większą gęstość, niż woda, dzięki czemu znacznie skuteczniej mogą wypchnąć ciało człowieka czy zwierzęcia na powierzchnię, dlatego trafiając na ten rodzaj ruchomych piasków należy się przede wszystkim zrelaksować, aby obniżyć napięcie mięśniowe, dzięki czemu zawiesina sama „wypuści” ciało nieznacznie wypychając je na powierzchnię. Zdecydowanie łatwiej wydostać się z mokrych kurzawek, niż z suchych (na szczęście te drugie są rzadziej spotykane).
Ruchome piaski jako sport ekstremalny

Chyba nie będzie dla niektórych zaskoczeniem, że specyfika ruchomych piasków przyciąga licznych zwolenników mocnych wrażeń – zwłaszcza bardzo rozległe kurzawki typu mokrego. Są one bardziej sprężyste i lepkie, bardziej „glutowate”, dzięki czemu zapewniają ponoć niezapomniane doznania i przyjemne wrażenia. Są ludzie, dla których to właśnie taki rodzaj ruchomych piasków jest prawdziwą zabawą – nie dość, że rzadko są głębokie, to jeszcze łatwiej się z nich wydostać, niż z suchych, dlatego ryzyko jest stosunkowo niskie. W Stanach Zjednoczonych czy Kanadzie organizuje się nawet specjalne wycieczki rekreacyjne, które przewidują „zabawę” na rozległych terenach podmokłych, gdzie występują obszerne ruchome piaski typu mokrego. Jednak nawet, jeśli niebezpieczeństwo jest niskie, zdarzają się sytuacje śmiertelne, zasłabnięcia czy niefortunnie głębokie sadzawki. Dlatego też decydując się na takie wrażenia, zawsze należy poruszać się w grupach i pozostawać w polu widzenia i słyszalności.
Ruchome piaski – Jak działa ta ciecz nienewtonowska?
Dodatkowe źródła dla zainteresowanych:

1.https://www.meteorologiaenred.com/pl/arenas-movedizas.html
2.https://crimea-black.ru/pl/black-sea/kak-rabotayut-zybuchie-peski-chto-takoe-zybuchie-peski-i-kak-v-nih/
3.https://shimanovskadm.ru/pl/holiday-by-the-sea/pochemu-zybuchie-peski-zatyagivayut-kak-rabotayut-zybuchie-peski.html
4.https://www.focus.pl/artykul/ruchome-piaski
5.https://www.scientificamerican.com/article/what-is-quicksand/
6.https://www.thenakedscientists.com/articles/science-features/what-quicksand
7.https://www.australiangeographic.com.au/topics/science-environment/2021/09/the-truth-about-quicksand/
8.https://www.quirkbooks.com/worst-case-wednesday-how-to-escape-from-quicksand/
9.https://indianajones.fandom.com/wiki/Quicksand
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.11899614334106