Leczenie w Nowym Jorku cz. III

298
Zlitujcie się przyjaciele, Marcelina ma siatkówczaka... prawda  Marcysia ? 

Kolejny raz przychodzę z dobrymi wieściami moi Mili :) 

Po 4 miesiącach walki, wzlotów i upadków, chwil ekscytacji i zwątepinia, dr. Abramson wreszcie mógł przekazać Nam informację, odnośnie w większości martwych guzów w oczkach córki. 
Leczenie w Nowym Jorku cz. III
Trudny to był okres, córka przyjęła łącznie 3 chemie dotętnicze, 1 na lewe oczko i 3 na prawe, do tego doszedł   szereg zabiegów z użyciem lasera. Trzecią, ostatnią chemię przeszła najgorzej, ciągłe wymioty, brak apetytu, spore spadki w wynikach krwi to tylko niektóre z efektów podania chemii. 
Leczenie w Nowym Jorku cz. III
[b]Po drodze nie obyło się niestety bez problemów i Marcelina załapała wirusa paragrypy, ciągła wysoka gorączka zagrażała  życiu, przez co musieliśmy udać się do szpitala już nie w ramach leczenia nowotworu a prywatnie, a koszt takiego pobytu liczony już jest dziesiątkach tysięcy dolarów... udało się opanować sytuację, aczkolwiek przez wirusa i niezadowalające wyniki badań, przesunęły się w terminie kolejne badania, kolejne podanie chemii, a ostatecznie Nasz pobyt w Stanach o ponad 2 tygodnie... :
Leczenie w Nowym Jorku cz. III
Koniec końców, na dzień dzisiejszy nie ma nowych ognisk nowotworu, guzy w większości są martwe. Co nie zmienia faktu, że nie możemy opuścić gardy i Nasze perypetie na tym się nie kończą, ze względu na badania kontrolne, na które będziemy musieli latać do Nowego Jorku przez kolejne 6-7 lat :( 
Z początku co około 1.5 miesiąca, a z każdą kolejną wizytą bez wznowy, ten okres będzie się wydłużał :) 

Dziękujemy społeczności tego katolickiego i szanowanego  portalu za wsparcie i pomoc i jak każe obyczaj, WYPIE... żegnam  się do następnego razu, ale już w lepszych okolicznościach :) 
Leczenie w Nowym Jorku cz. III
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Ciapaty mówi, że nie jesteśmy przegrywami ( ͡°Ĺ̯ ͡° )

6
Jestem na etapia leczenia i na jednym z kanałów trafił się ciekawy materiał xD Komuś powinno się spodobać (może i pomóc).
tl;dr; Ciapaty doktor z 20-letnim doświadczeniem i poprawnym angielskim opowiada to tym, żeby nie ruchać i nie bić niemca po kasku, to zostaniesz magiem. Całość po angielsku, a że wspaniale szprecha, to bez problemu można oglądać na przetłumaczonych. 
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

Leczenie w Nowym Jorku cz. II

315
Udało się Kamraci ! 

To znowu ja, ojciec córki chorej na siatkówczaka ( nowotwór na dwojga oczu ) 

To między innymi dzięki Wam, udało się tak szybko zebrać potrzebną kwotę na leczenie w Nowym Jorku / USA, a że niektóre osoby chciały wiedzieć jak to wszystko przebiega, to słowa dotrzymam i podzielę się po krótce, jak to na tą chwilę wygląda. 
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Przebywamy w NYC od 12 września. Niestety,  od początku los jakby z Nas zadrwił, jeszcze w Polsce opóźniony lot, potem odwołany lot i nocleg w Zurychu... podróż do Stanów z chorym dzieckiem trwała ponad dwa dni. 
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Leczenie potrwa conajmniej 3 miesiące, jeżeli obędzie się miejmy nadzieję bez powikłań. 
Póki co jesteśmy po pierwszej chemii dotętniczej i serii badań. Doszło niestety do spadków i konieczne było podawanie zastrzyków wzmacniających. 
Kolejna wizyta 11 października ! 
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Nie chcę się za dużo rozpisywać, żeby Was nie zanudzać, ale jeszcze raz przeogromnie Wam dziękuję, w swoim, żony i przede wszystkim córki imieniu za dołożoną cegiełkę ! 

Kolejną dzidę mam nadzieję, wrzucę jak już będzie po wszystkim i Dr. Abramson stwierdzi obumarcie nowotworu w całości. 

Trzymajcie się DZIDKI w tych chorych czasach ! 

I jak każe obyczaj Wypierdalam. 
Leczenie w Nowym Jorku cz. II
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.11203289031982