W ostatnich dniach mniej się dzieje na grupie, więc rzucam luźny temat pod dyskusję. Jeżeli ktoś się czuje na siłach może odpowiadać punktami na punkty.
Wszystkie punkty składają się w jedną myśl, ale dziele wątki, żeby ew łatwiej było się odnieść.
TO TEMAT DO LUŹNEJ DYSKUSJI!
1) Ameryka nie ma dość siły/możliwości/determinacji aby zakończyć wojnę na UKR
2) Dlatego Trump i jego administracja po przejęciu władzy zaczął atakować sojuszników, członków NATO, UKR, Grenlandię, Kanadę, Panamę... Bo łatwo jest być silnym wobec słabych. A przez mnogość komunikatów i działań może się wydawać, że Ameryka trzęsie całym światem. Stroszą piórka. Sojusznik nie zareaguje tak ostro na agresję jak przeciwnik.
Postawa względem UKR z jednej strony słuszna(bo korupcja, bo pewna nachalność połączona z brakiem wdzięczności, etc), ale aktualnie wyglądają jak mąż(USA) bijący żonę(UKR) która go nie zostawi bo jest jedynym utrzymującym rodzinę... A jak idzie do pracy/znajomych i trafiają się silniejsi koledzy (Chiny, RUS) to tylko stara się akceptować/odnaleźć w zastanej sytuacji.
3) Odcięcie UKR od danych wywiadowczych, gdzie rzekomo w ostatnich dniach przejmowali miejscami inicjatywę TO ZBRODNIA. Jak patrzeć teraz na umowy/gwaracje USA? Ponoć UKR zaczęli ponosić duże straty, bo ich przewagi zniknęły/zostały odebrane, a do gry wchodzi brutalna ruska masa/siła...
4) Trump szedł po wladze z haslem AMERICA FIRST i MAGA. Po tym co Bidon zrobil w Afganistanie, jak Trump traktuje może nie tyle UKR, a konflikt w Europie - nie wiem jak USA chce utrzymać swoj prymat. I poparcie "zachodu". Skoro chodzi im glownie o ChRL
5) Jedynym realnym zagraniem(wg mnie) które mogłoby zatrzymać Chiny jest bardzo mocne wciągnięcie Indii we wpływy Zachodnie. Populacja, możliwości, bliskość, atom. Ale Indie znowu tak jak Chiny kiedyś, są już na tyle duże, że za 10-20-30lat sami dojdą do tego co będą chcieli... I mogą być kolejnym potentatem do hegemona
6) Czy aktualnie i wcześniej Europejczycy powinni traktować w jakikolwiek istotny sposób to co dzieje się na pacyfiku? Chiny chcą tu (Europa) inwestować, USA średnio, Chińczykom zależy na interesach, a USA - first, Chiny mają drobne lokalne konflikty, USA zdestabilizowało pół świata, Chiny są w stanie wpłynąć na Rosję, USA - średnio. Mam wrażenie że podświadomie patrzymy na USA jako na tych dobrych, a tutaj chodzi tylko i wyłącznie o prymat dolara i potrzeby Amerykanów...
TO SĄ LUŹNE DYWAGACJE. JEŻELI UWAŻASZ INACZEJ -> pomóż mi wyciągnąć lepsze wnioski