Przychodzi Rusek do urzędu i mówi:
- Chciałbym zmienić nazwisko, bo moje obecne mi się nie podoba.
- A jak się pan nazywa?
- Bezjajcew.
- Rozumiem, zmienimy. Jak chciałby się pan nazywać?
- Nie wiem, niech pan wybierze. Jakoś po amerykańsku.
- Dobrze, proszę przyjść za tydzień po odbiór nowych dokumentów.
Po tygodniu przychodzi, zagląda w dokumenty, a tam nowe nazwisko:
Yonderbrack.