Bitwa w Karbalii
7 1 2

13
Bitwa w Karbalii
Wczoraj rozpoczęła się 21 rocznica pierwszej bitwy polskiego oręża po drugiej wojnie światowej - obrona ratusza w Karbali (obrona City Hall) – seria potyczek stoczona w dniach 3 kwietnia do 6 kwietnia 2004 pomiędzy irackimi rebeliantami Armii Mahdiego usiłującymi zdobyć ratusz (we wspomnieniach żołnierzy polskich określany jako City Hall) w centrum Karbali a broniącymi obiektu polskimi i bułgarskimi żołnierzami. Nie mówi się o tym, a warto, bo to nasi żołnierze. "Podczas drugiej zmiany Polskiego Kontyngentu Wojskowego w Iraku zwiadowcy z "siedemnastej" razem Bułgarami i policjantami irackimi ochraniali City Hall - rządowy budynek, w którym znajdował się także areszt. Podczas święta Aszura w Iraku wybuchło powstanie kierowane przez Muktadę Al-Sadra. Bojówkarze zdecydowanie uderzyli na siły sojusznicze.
- W Karbali zdobyli wszystkie posterunki lokalnej policji i obiekty publiczne. Poza City Hall - wspomina Kaliciak. Oficer dowodził 40 żołnierzami, którzy zajęli stanowiska w budynku i na jego dachu. Pierwszą linię obrony stanowiły lekkie transportery brdm międzyrzeczan i ciężkie pojazdy bmp ich bułgarskich sojuszników. Zwiastunem ataku była ucieczka irackich policjantów. Zdjęli mundury, rzucili broń i czmychnęli w samych slipkach. Potem z sąsiednich ulic wylał się tłum rebeliantów. Pierwszy atak odparły salwy z armat transporterów, ich ciężkich karabinów maszynowych i broni ręcznej. Fanatycy co pewien czas ponawiali szturmy, które załamywały się pod ogniem naszych żołnierzy.
- Ostrzeliwali nas z broni ręcznej, granatników i moździerzy. Ich snajperzy zajęli stanowiska w minaretach. Wiedzieli, że nie będziemy strzelać do meczetów z ciężkiej broni - wspomina Kaliciak.
Zapasy amunicji i żywności kurczyły się z każdą godziną. Dlatego pod koniec walk żołnierze strzelali już tylko na rozkaz dowódcy. Po trzech dniach przebili się do nich koledzy dowodzeni przez Piotra Patolonga, obecnego dowódcę wojsk specjalnych. Polem dotarli tam także międzyrzeczanie z innych pododdziałów "siedemnastej". M.in. kpt. Tomasz Biedziak, który obecnie jest podpułkownikiem i szefem szkolenia w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej. - Później uczestniczyliśmy w obronie meczetów, w których znajdowały się magazyny amunicji. Walki były bardzo ciężkie. Na koniec oczyszczaliśmy poszczególne dzielnice z rebeliantów. Mieliśmy tylko lekkie pojazdy. W przypadku silnego oporu wzywaliśmy amerykańskie czołgi. I tak dom po domu, ulica po ulicy. Podczas ataków na ratusz zginęło ponad 100 rebeliantów. Wszyscy międzyrzeczanie przeżyli, choć kilku z nich doznało niegroźnych ran i kontuzji."( https://gazetalubuska.pl/w-karbali-zolnierze-z-miedzyrzecza-stoczyli-najwieksza-bitwe-w-powojennej-historii-polskiej-armii-wideo-zdjecia/ar/7748677). Deska wykonana została rok temu, przez człowieka, którego mam zaszczyt nazywać swoim przyjacielem. Człowiek, który w tych działaniach uczestniczył. Zawsze na pierwszej linii, gotowego do działania, a tak skromnego, że dopiero ode mnie jego dzieci dowiedziały się, mając lat 14, że ich tato walczył w karbalii. Na ich pytanie, dlaczego nic nie mówił, wzruszył ramionami stwierdzając "a o czym tu mówić?". Część i chwała bohaterom. 
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
1000
1000
400
100
+61
0.096456050872803