Wpis 4 – Prowincja, drogi, dziwne samochody i znów masaaaaaa śniegu.
3
1


Cześć i czołem,
Po krótkiej przerwie wracam do pisania, o wszystkim i o niczym. Pod koniec tego wpisu zarzucę temat mojej eskapady z ostatniego weekendu — jakby to powiedzieć, było grubo. Poznałem świat bliższy nam, niż się wydaje. Jestem ciekaw, czy też by Was to zainteresowało.
Pierwszy poranek w Nagano wzbudził we mnie bardziej zdziwienie i zakłopotanie niż radość. Jako narciarz z krwi i kości oczekiwałem chociaż krztyny śniegu. A tutaj, nie no, kierowniku — tyle to nie, najwyżej może być -8 stopni na zewnątrz.
Po krótkiej przerwie wracam do pisania, o wszystkim i o niczym. Pod koniec tego wpisu zarzucę temat mojej eskapady z ostatniego weekendu — jakby to powiedzieć, było grubo. Poznałem świat bliższy nam, niż się wydaje. Jestem ciekaw, czy też by Was to zainteresowało.
Pierwszy poranek w Nagano wzbudził we mnie bardziej zdziwienie i zakłopotanie niż radość. Jako narciarz z krwi i kości oczekiwałem chociaż krztyny śniegu. A tutaj, nie no, kierowniku — tyle to nie, najwyżej może być -8 stopni na zewnątrz.
Rano, po zejściu na śniadanie, przekonałem się, że to, co widziałem w lobby — zastanawiając się, gdzie jest stołówka — jest stołówką (zdjęcie poniżej). Ciasna, ale spełniała swoje zadanie, w jakimś stopniu.
Po nałożeniu sobie jedzenia na talerz przystąpiłem do znalezienia wolnego miejsca.
Po nałożeniu sobie jedzenia na talerz przystąpiłem do znalezienia wolnego miejsca.
Usiadłem przy długim blacie ze szklaną ścianą pośrodku. Pierwszą rzeczą, która rzuciła mi się w oczy, było to, że po tym, jak moi współlokatorzy po bokach skończyli jeść i odeszli z miejsc, nikt — w sumie do końca mojego pobytu w stołówce — się nie dosiadł :X
Po ukończonym posiłku zaczęła się przygoda z ruchem ulicznym. Na Hokkaido, ruch — jak wspominałem w poprzednich postach — nie był zbyt intensywny, toteż nie sprawiał zbyt wielu problemów.
Na Honshu. Heh. To zupełnie inna sprawa.
Po ukończonym posiłku zaczęła się przygoda z ruchem ulicznym. Na Hokkaido, ruch — jak wspominałem w poprzednich postach — nie był zbyt intensywny, toteż nie sprawiał zbyt wielu problemów.
Na Honshu. Heh. To zupełnie inna sprawa.
Po wyjechaniu w miasto człowiek od razu złapał zupełnie inny vaib prowadzenia — tutaj wymagało to dużo więcej skupienia. Jednym z moich głównych postanowień było zobaczenie jak największej liczby miejsc i rzeczy, których nie byłbym w stanie doświadczyć, kierując się po najszybszych szlakach.
Przy okazji mój umysł zjeba wpadł na pomysł, by zahaczyć o miejsca, które widziałem w telewizji czy internecie (jak wspominałem: filmy z YT, telewizja, czy nawet anime — ale o tym ostatnim to przy okazji).
Pierwszym kierunkiem obranym był ośrodek narciarski Happo One w dolinie Hakuby. Trasa przebiegała wzdłuż rzeki Sai, przez stary szlak górski — była to jedna z bardziej malowniczych dróg, jakie widziałem.
Przy okazji mój umysł zjeba wpadł na pomysł, by zahaczyć o miejsca, które widziałem w telewizji czy internecie (jak wspominałem: filmy z YT, telewizja, czy nawet anime — ale o tym ostatnim to przy okazji).
Pierwszym kierunkiem obranym był ośrodek narciarski Happo One w dolinie Hakuby. Trasa przebiegała wzdłuż rzeki Sai, przez stary szlak górski — była to jedna z bardziej malowniczych dróg, jakie widziałem.
Jeżeli myślicie, że w trakcie tej drogi się nic nie odjebało XD, to jesteście w błędzie. Człowiek przyzwyczajony od samego początku swojej kariery drogowej do ruchu prawostronnego niektóre rzeczy wykonuje autonomicznie — patrz: wrzucanie kierunkowskazu lewą ręką samoczynnie, automatycznie, bez myślenia.
W aucie z kierą po prawej stronie kierunkowskaz też jest z prawej strony, stąd w pierwszych dniach bardzo często zamiast włączyć kierunkowskaz, włączałem wycieraczki (potem, po powrocie do Polski, miałem z tym problem w drugą stronę XD).
Tak więc, szczęśliwy ja, jadąc, stanąłem na światłach robót drogowych. Po zapaleniu się zielonego światła ruszyłem na przeciwległy pas ruchu, odbyłem lekki slalom, przeskakując z pasa na pas i... na sam koniec robót drogowych, jak gdyby nigdy nic, wróciłem na prawy pas.
Zadowolony, tak przejechałem ponad 500 metrów, gdy skapnąłem się, że na moście wszystkie znaki skierowane są w przeciwną stronę XDDD. Nawet nie wiecie, jakiego stresu człowiek wtedy nałapał.
W aucie z kierą po prawej stronie kierunkowskaz też jest z prawej strony, stąd w pierwszych dniach bardzo często zamiast włączyć kierunkowskaz, włączałem wycieraczki (potem, po powrocie do Polski, miałem z tym problem w drugą stronę XD).
Tak więc, szczęśliwy ja, jadąc, stanąłem na światłach robót drogowych. Po zapaleniu się zielonego światła ruszyłem na przeciwległy pas ruchu, odbyłem lekki slalom, przeskakując z pasa na pas i... na sam koniec robót drogowych, jak gdyby nigdy nic, wróciłem na prawy pas.
Zadowolony, tak przejechałem ponad 500 metrów, gdy skapnąłem się, że na moście wszystkie znaki skierowane są w przeciwną stronę XDDD. Nawet nie wiecie, jakiego stresu człowiek wtedy nałapał.
Po minięciu sporej ilości małych górskich miejscowości i zjechaniu z górskiego szlaku do doliny Hakuby trafiliśmy na małą lokalną świątynię. Był to pierwszy mój kontakt z tego rodzaju budowlami, na Hokkaido nie miałem za bardzo jak odwiedzić tego typu miejsc (wszystko było za daleko).
Bardzo urocze miejsce, jedno z wielu tego typu, które miałem okazję zobaczyć i odwiedzić (postaram się większość z nich powrzucać do postów, bo były po prostu przeurocze).
Bardzo urocze miejsce, jedno z wielu tego typu, które miałem okazję zobaczyć i odwiedzić (postaram się większość z nich powrzucać do postów, bo były po prostu przeurocze).
Po zobaczeniu i zwiedzeniu świątyni wyruszyliśmy na stok. Od tego momentu ten dzień okazał się jednym z moich gorszych dni, chętnie opowiem wam teraz o tym, jak bardzo odjebałem.
Ośrodek narciarski od świątyni znajdował się 25 km. Zapytacie więc (oczywiście, że nie zapytacie, sam wam to napiszę), jak bardzo może różnić się w takiej odległości pokrywa śniegu?
Dużo, mało? W naszych regionach powiedziałbym, że jeden chuj. W Japonii, w jednej dolinie, na tej samej wysokości? To już inny temat (odpowiedź na zdjęciu).
Ośrodek narciarski od świątyni znajdował się 25 km. Zapytacie więc (oczywiście, że nie zapytacie, sam wam to napiszę), jak bardzo może różnić się w takiej odległości pokrywa śniegu?
Dużo, mało? W naszych regionach powiedziałbym, że jeden chuj. W Japonii, w jednej dolinie, na tej samej wysokości? To już inny temat (odpowiedź na zdjęciu).
Pierwszą rzeczą rzucającą się w oczy jest bardzo duża liczba skoczni narciarskich w całym kraju. Są w każdym większym ośrodku narciarskim (dosłownie ich tam jak mrówek).
Po otwarciu bagażnika zauważyłem, że mądry ja zostawiłem swój kask, gogle i rękawiczki narciarskie w hotelu (tak zazwyczaj wszystkie te rzeczy mam w jednej torbie).
(╯°□°)╯︵ ┻━┻
Nie będę oszukiwać, bardzo się wkurzyłem. Człowiek przejechał pół świata i co? I taką rzecz odwalił. Najgorsze, że to nie był pierwszy problem tego dnia.
Ruszyłem od razu w poszukiwaniu wypożyczalni sprzętu narciarskiego. Znalazłem trzy — w pierwszych dwóch dowiedziałem się na miejscu, że wszystko zostało już wypożyczone. W trzeciej natomiast dostałem tylko kask. Było to już pół sukcesu (co ciekawe, wypożyczenie kasku na cały dzień kosztowało mniej niż 15 PLN).
(╯°□°)╯︵ ┻━┻
Nie będę oszukiwać, bardzo się wkurzyłem. Człowiek przejechał pół świata i co? I taką rzecz odwalił. Najgorsze, że to nie był pierwszy problem tego dnia.
Ruszyłem od razu w poszukiwaniu wypożyczalni sprzętu narciarskiego. Znalazłem trzy — w pierwszych dwóch dowiedziałem się na miejscu, że wszystko zostało już wypożyczone. W trzeciej natomiast dostałem tylko kask. Było to już pół sukcesu (co ciekawe, wypożyczenie kasku na cały dzień kosztowało mniej niż 15 PLN).
Zadowolony ja ruszyłem do kasy po karnet, wytrzasnąłem okulary przeciwsłoneczne i rękawiczki wełniane, które miałem w kurtce jako ocieplacze do rąk.
No i tutaj zaczęła się kolejna część mojego "złego dnia". Czy macie tak czasami, że macie dni, w których dosłownie wszystko, za co się bierzecie, nie wychodzi? Z godziny na godzinę robi się coraz większa chujnia, etc.? Tak? No to był jeden z tych dni.
Po wjechaniu na pierwszy wyciąg i przesiadce na gondolę, podczas rozmowy z bardzo miłą Australijką, ja debil zgubiłem w wagoniku karnet narciarski, dosłownie 20 minut po zakupie...
(╯°□°)╯︵ ┻━┻
Kurwa mać. Dalej mnie nosi, jak o tym pomyślę, ale to jeszcze nie jest wisienka na torcie.
Po wyjściu z gondoli i przesiadce na następny wyciąg, skapnąłem się, że nie mam karnetu. Bardzo, bardzo wściekły opuściłem swojego współtowarzysza i zjechałem z powrotem do samochodu. Podjąłem decyzję, że jak siły wyższe nie chcą, żebym dzisiaj jeździł na nartach, to przynajmniej przejdę się po mieście i porobię zdjęcia.
Wróciłem do auta, przebrałem się, poszedłem oddać kask (starszy pan był bardzo zdziwiony, jak szybko zakończyłem dzień narciarski).
Ruszyłem w kierunku miasta, zachaczając tu i ówdzie o ciekawe uliczki.
Po wjechaniu na pierwszy wyciąg i przesiadce na gondolę, podczas rozmowy z bardzo miłą Australijką, ja debil zgubiłem w wagoniku karnet narciarski, dosłownie 20 minut po zakupie...
(╯°□°)╯︵ ┻━┻
Kurwa mać. Dalej mnie nosi, jak o tym pomyślę, ale to jeszcze nie jest wisienka na torcie.
Po wyjściu z gondoli i przesiadce na następny wyciąg, skapnąłem się, że nie mam karnetu. Bardzo, bardzo wściekły opuściłem swojego współtowarzysza i zjechałem z powrotem do samochodu. Podjąłem decyzję, że jak siły wyższe nie chcą, żebym dzisiaj jeździł na nartach, to przynajmniej przejdę się po mieście i porobię zdjęcia.
Wróciłem do auta, przebrałem się, poszedłem oddać kask (starszy pan był bardzo zdziwiony, jak szybko zakończyłem dzień narciarski).
Ruszyłem w kierunku miasta, zachaczając tu i ówdzie o ciekawe uliczki.
Niektóre z budynków były budowane w stylu mocno europejskim, głównie hotele, oczywiście.
Na pograniczu wioski znalazłem betonową bramę torii, która prowadziła do bardzo uroczej świątyni. Była umieszczona na zboczu góry i wyglądała bajecznie. To był też pierwszy raz, gdy widziałem sekwoje na własne oczy.
Zafascynowany tym miejscem, obszedłem je wzdłuż i wszerz, i zgadnijcie co XD – to był trzeci raz (wtedy to jeszcze tego nie wiedziałem), kiedy los mi dojebał.
Ogólnie wspomniałem o aparacie (fotki wykonywane były na obiektywie 50 mm – moja ulubiona zabawka, btw.), ale no tak, w torbie miałem jeszcze dwa obiektywy.
Schodząc ze zbocza, na którym znajdowała się świątynia, stwierdziłem, że zajebistym pomysłem będzie zjazd na tyłku, jak za dzieciaka. Pomysł świetny! Na odchodne zrobiłem jeszcze zdjęcie, na którym dopiero w hotelu zobaczyłem, gdzie tak naprawdę zgubiłem obiektyw (nie muszę mówić, jak wściekły byłem na samego siebie). No cóż, życie – trzeba to czasem zaakceptować, nic z tym nie zrobimy.
(╯°□°)╯︵ ┻━┻
Ogólnie wspomniałem o aparacie (fotki wykonywane były na obiektywie 50 mm – moja ulubiona zabawka, btw.), ale no tak, w torbie miałem jeszcze dwa obiektywy.
Schodząc ze zbocza, na którym znajdowała się świątynia, stwierdziłem, że zajebistym pomysłem będzie zjazd na tyłku, jak za dzieciaka. Pomysł świetny! Na odchodne zrobiłem jeszcze zdjęcie, na którym dopiero w hotelu zobaczyłem, gdzie tak naprawdę zgubiłem obiektyw (nie muszę mówić, jak wściekły byłem na samego siebie). No cóż, życie – trzeba to czasem zaakceptować, nic z tym nie zrobimy.
(╯°□°)╯︵ ┻━┻
Po powrocie do auta i spotkaniu się z moim druhem, wyruszyliśmy w drogę powrotną. Odbyło się też pierwsze tankowanie na typowej stacji (nie takiej przy wypożyczalni). Pierwszą rzeczą, którą się robi po ustawieniu do dystrybutora, jest wpłata gotówki. Następnie wybieramy rodzaj paliwa i tankujemy, w akompaniamencie reklam.
Po zatankowaniu dostajemy paragon z kodem kreskowym. Nadmiar gotówki jest wypłacany przez automat zwracający resztę, najczęściej znajdujący się przy dystrybutorze.
Ciekawostka: na stacjach benzynowych w Japonii nie widziałem w ogóle sklepów, w sensie takich, jak u nas w Europie czy Stanach. Na stacji kupisz tylko paliwo i tyle :X (zazdroszczę im ceny paliwa).
Po zatankowaniu dostajemy paragon z kodem kreskowym. Nadmiar gotówki jest wypłacany przez automat zwracający resztę, najczęściej znajdujący się przy dystrybutorze.
Ciekawostka: na stacjach benzynowych w Japonii nie widziałem w ogóle sklepów, w sensie takich, jak u nas w Europie czy Stanach. Na stacji kupisz tylko paliwo i tyle :X (zazdroszczę im ceny paliwa).
Spacerując po mieście, przyglądałem się samochodom. Mają mega dużo aut, które dla nas wyglądają dziwnie, a już nie mówię o nazwach XD.
Na fotkach:
Suzuki Alto Works 4WD Turbo (chcę takiego!!!!),
Nissan Lafesta,
Toyota ISIS (XD tutaj kisnę dalej z nazwy xdd).
W późniejszych postach więcej na ten temat, muszę zrobić oddzielnego posta na temat jedzenia i motoryzacji, bo to jest dość srogi temat.
Na fotkach:
Suzuki Alto Works 4WD Turbo (chcę takiego!!!!),
Nissan Lafesta,
Toyota ISIS (XD tutaj kisnę dalej z nazwy xdd).
W późniejszych postach więcej na ten temat, muszę zrobić oddzielnego posta na temat jedzenia i motoryzacji, bo to jest dość srogi temat.
Mimo wszystkich niefartownych rzeczy, które się przytrafiły, dzień mimo wszystko mogę uznać za udany. Możliwość obcowania i poznawania obcej kultury to coś, co mega zawsze doceniam.
Następny dzień to kontynuacja tej karuzeli spierdolenia XD, więc będę kontynuować to w następnym wpisie.
Ps. Postarałem się teraz bardziej dbać o gramatykę, by oczy nie bolały. Mam nadzieję, że się nie wywróciłem tym razem.
Ad 2. Niefart tamtego dnia dalej mnie trzyma i od trzech dni próbuję wrzucić ten wpis (ciągle sypie mi błędy, żebym skontaktował się z administracją -.-)
Następny dzień to kontynuacja tej karuzeli spierdolenia XD, więc będę kontynuować to w następnym wpisie.
Ps. Postarałem się teraz bardziej dbać o gramatykę, by oczy nie bolały. Mam nadzieję, że się nie wywróciłem tym razem.
Ad 2. Niefart tamtego dnia dalej mnie trzyma i od trzech dni próbuję wrzucić ten wpis (ciągle sypie mi błędy, żebym skontaktował się z administracją -.-)