"Trzeba pozwolić Korwinowi mówić to wtedy się wygrywa, a nie jak się idzie do mainstreamu"
Zacznijmy od początku:
1992, nie było progu wyborczego, a wynik UPRu oscylować w okolicach 2%.
2014, przewodnie hasło było "nie głosuję na Korwina", to był bardziej czas Wiplera, Wilka, Sośnierza i innych libków. Korwin wszedł cudzą pracą do PE i jak widzimy wyżej - dzielnie pracował na to by tam też kojarzono go z kontrowersjami.
2019, konsolidacja ugrupowań prawicowych i liberalnych, czyli Konfederacja, znów mieliśmy innych frontmanów jak Bosak czy Mentzen, jednocześnie wtedy udało się skutecznie schować Korwina do piwnicy, co zresztą sam przyjął z dystansem(i szczerze myślę, że to też wzbudziło pozytywny odbiór nieco, że potrafi sam z siebie żartować)