przeciek w 13. ładowni

3
przeciek w 13. ładowni
Drażniąco piskliwy głos powtarza; przeciek w trzynastej ładowni.
gdzie jestem, co się dzieje?
Gdzieś w głębi pamięci pojawia się raptem potężny blok wspomnień, jest jak gęsty opar.
Nagle wiem, przypominam sobie; kieruję jedną z tysięcy łodzi podwodnych eksplorujących dno morza północnego.
skąd to wiem?
Budzik metalowym głosem wzywa mnie do rozpoczęcia kolejnego dnia, nie znoszę tego dzwonienia, wibracji; nie, jednak zdążyłem go uprzedzić. Trzymam rękę na blaszanej obudowie dusząc nienarodzony terkot, widzę że tym razem wskazówka prawie dotyka cyfry 12.
tylko spokojnie
- tylko spokojnie - mówi jakiś głos, zaraz mu podłączymy nową taśmę...
wiem, że głos należy do młodego mężczyzny
skąd go znam?
wiem, że ma na sobie niebieskie, brudne ogrodniczki i koszulę w kratę, idzie korytarzem dźwigając skrzynkę z narzędziami
to fenomen rozmycia
Co tu się dzieje, co to za miejsce, jest zimno, nic nie widać, krępują mnie pasy, z daleka dobiega zniekształcony głos:
- jest zupełnie odłączony, robię diagnostykę... co? pada u was? zapowiadali. a właśnie, jak ci poszło z Martą...
rozmycie świadomości w czasie, spryciarze z miszigan zbadali to zjawisko i od razu założyli firmę
- przeciek w trzynastej ładowni, głos jest teraz zgrzytliwy, wybitnie nieprzyjemny dla uszu
Kontrakt, tak, lukratywny kontrakt dla wybranych, konieczne testy, przyjmują ... - wydruk emaila na chwilę pojawia mi się przed oczyma, jest umocowany do lodówki magnesem w kształcie biedronki.
Znowu mi się udało, trzasnąłem w wyłącznik radiobudzika na pięć sekund przed ustawionym alarmem. Jestem zaspany, ale nie na tyle, żeby nie poczuć triumfu nad uprzykrzonym kawałkiem elektroniki.
więc ci spryciarze, znaleźli sposób żeby korzystać z fragmentarycznego, niepewnego wglądu w przyszłość
Musi pan tutaj podpisać, podtyka mi kartkę papieru, tu i na każdej stronie, po szkoleniu będzie pan pracował - czeka aż skończę podpisywać - w czasie snu - uśmiecha się ciepło.
- przeciek w trzynas - głos milknie w połowie słowa, zamiast niego słyszę brzęczyk, denerwujący do granic możliwości, robię wszystko żeby dosięgnąć jego źródła,
Łapię go za rękę, właśnie sięgał do mojego portfela, w ułamku sekundy jestem całkowicie przytomny, drugą ręką szukam jego gardła. Typ jest wysoki, chudy i śmierdzi. Siłujemy się w milczeniu, jakimś cudem udaje mu się wyrwać, ucieka, biegnie w stronę schodów na końcu peronu.
morze północne? co, wartego zachodu, jest na dnie morza północnego?
- Będzie pan przeżywał zeszły rok, to znaczy myślał, że przeżywa na jawie, natomiast we śnie będzie pan kierował łodzią, taki mały paradoks - przyciska podpisane przeze mnie kartki do piersi, nagle wyciąga dłoń do uścisku, mówi; witamy na pokładzie.
budzę się, zaciskam rękę na kanciastym kształcie komórki, pospiesznie wyłączam budzik, znowu mi się udało, trzy minuty przed budzeniem, jest 5:57, a mi głowa pulsuje od obrazów, dźwięków ulatującego snu, myję twarz zimną wodą unikając patrzenia w lustro
dlaczego?
przeciek w 13. ładowni
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼

zbieg

4
zbieg
Nagle zorientował się, że ulice są wszędzie, że otaczają go plątaniną swych długich i próżnych cielsk. Osłupiały rozglądnął się, wszędzie napotykając spojrzeniem tabliczki. Ulica taka, ulica owaka, jeszcze jedna ulica. Był jak mysz w uścisku pytona, gdy prześlizgiwał się przez bezimienne bramy i nie nazwane podwórka, cały czas ryzykując, że jego prześladowczynie zewrą się i go zmiażdżą.
W końcu znalazł miejsce ich pozbawione, zupełnie puste i porośnięte chwastami. Usiadł tam i odpoczywał.
Odpoczywał tak długo, że ulice zdołały go dogonić. Z pomocą ekip budowlanych, geodetów i ludzi z tabliczkami sięgnęły w jego strone, wszystkie naraz zbiegły się u jego stóp i tam stanęły zatrzymane niewidzialnym murem. Mimo wysiłków nie mogły posunąć się naprzód, jednak i on nie mógł opuścić tego miejsca. Był zbiegiem ulic.
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.17924404144287