Na fali ponownej (po 20 latach) wkrętki w wh40k ujebało się staremu wujkowi Gordonowi że se zrobi figurkę w podobnym stylu, ale jednak swoją. Z uwagi na zamysł zachowania surowego wyglądu "chodzącego czołgu" skojarzenia z i podobieństw do wh40k nie dało się uniknąć, ale trudno.
No i pierdzielę się z tym już chyba ze cztery miesiące, a to dlatego że do takich rzeczy potrzebny jest czas i spokój ducha, a w dobie kryzysu i łamania Konstytucji ciężko tak o jedno, jak i drugie.
Do etapu robienia formy i odlewania całości jeszcze trochę roboty jest, do dokończenia jest plecak i różne drobniejsze szczegóły. Podstawka jeszcze nie zaczęta. Ostatnio wpadłem na pomysł dodania mu psa towarzysza z osprzętem, ale zobaczymy jak będzie.
Użyte materiały:
Milliput, green stuff, drut izolowany, gumolit, trytytki, struny od gitary, okładka od zeszytu który komunę pamięta i coś tam jeszcze.
Na fotografii znam się jak papież na breakdance, więc zdjęcia są jakie są i mam to w dupie.
Na liście płac dzidowcy MrokuTWG i Karike za popchnięcie motywacyjne i pomoc przy designie.