W Chinach roku 227 p.n.e. trwała epoka walczących królestw, która jednak dobiegała już końca przez dominację królestwa Qin. Król Xi z królestwa Yan wiedział, że jego królestwo prędzej czy później zostanie najechany- Qin szukało już wtedy pretekstów do wojny w postaci stawiania ultimatum przysłania głowy zbiega i oddania jednej z prowincji w ramach zadośćuczynienia za okazaną pomoc zbiegowi, ale do rzeczy. Wspomniany król Xi oraz jego syn, książe Dan uknuli spisek przeciwko władcy Qin króla Ying Zhenga.
Zamach który obmyślili z założenia miał być myślą samobójczą, więc potrzebny był człowiek biegły w posługiwaniu się bronią, obytego w świecie na tyle by zagrać rolę królewskiego posła, i wreszcie gotowego poświęcić swoje życie. Wybór padł na Jing Ke- człowiek ten pochodził z królestwa Wey i walczył przeciwko Qin w przegranych wojnach w latach 241 i 239 r.p.n.e. ale jak wiadomo do trzech razy sztuka. Jing Ke słyną jako wspaniały szermierz, ale nie był typem awanturnika- jego najlepszym przyjacielem był muzyk Gao Jianli, więc poza szermierką nasz chad-assassyn interesował się muzyką, książkami i dysputami filozoficznymi.
Do misji potrzebny był też jakiś sprytny pomysł na przemycenie broni, ponieważ wysłannicy byli szczegółowo przeszukiwani przed audiencją.
Chad Jing Ke i książe Dan gdy dowiedzieli się, że władca Qin był wielkim kolekcjonerem map wszystkich krajów, więc pozyskali misternie wykonaną mapę kraju Yan, namalowaną na zwoju jedwabiu- oczywiście w mapie ukryto sztylet a oficjalną misją poselstwa było przekazanie mapy i jednej prowincji w geście pokoju. Dla pewności wzięli też fiolkę z trucizną, w której przed zamachem zamierzali zamoczyć sztylet. Spiskowcy nie ryzykowali – truciznę, której chcieli użyć, testowali na więźniach skazanych na śmierć dopóty, dopóki nie osiągnęli jadu tak śmiercionośnego, że zabijał nawet przy małym skaleczeniu.
Wspomniany wcześniej muzyk Gao Jianil, przyjaciel Jing Ke również wszedł w skład poselstwa. Był wtedy słynny na całe Chiny jako wielki kompozytor i mistrz gry na harfie. Jego obecność miała także posłużyć uśpieniu czujności króla Ying Zhenga, gdyż było przyjęte, że posłowie zabierali znanych artystów, aby zabawić przyjmujących ich władców.
Książę Dan wyszukał jeszcze jednego zamachowca, człowieka imieniem Qin Wuyang, który czekał na stracenie w lochach Ji. Był to budzący grozę bandyta, który podobno zabił swoją pierwszą ofiarę, gdy miał zaledwie trzynaście lat. W kronikach nie wyjaśniono, dlaczego Qin Wuyang zgodził się poświęcić życie, ale ostatecznie dołączył do poselstwa jako asystent Jing Ke i towarzyszył mu aż do końca.
W każdym razie to był komplet posłów.
Jednak sam prezent z jednej prowincji i jednej mapy mógł nie być wystarczający, aby uzyskać posłuchanie. Potrzebna była jeszcze bardziej atrakcyjna przynęta. Książę Dan, znając okrucieństwo króla Ying Zhenga, wiedział, że jest coś, czemu on się nie oprze – widok głowy jednego ze swoich wrogów. Dlatego książę przekonał generała Fan Yuqi (to ten zbieg z królestwa Qin z ultimatum) , aby nie uciekał do koczowników Xiongnu, jak zamierzał, ale poświęcił się dla pomszczenia rodziny i uwolnienia kraju Qin od tyrana. Stary generał obawiał się, że koczownicy też tak czy inaczej sprzedadzą go władcy Qin, zgodził się i po wspaniałym pożegnalnym bankiecie, w którym uczestniczyli on, książę Dan i Jing Ke, rzucił się na miecz. Jego głowa, umieszczona w złotym naczyniu, stanowiła trzeci i najcenniejszy dar dla władcy Kraju za Przełęczami.
Dzięki wiezionym darom – a także łapówce wręczonej ministrowi Meng Jia– wysłannicy z Yan zostali szybko przyjęci przez samego władcę Qin w głównej sali posłuchań.
Gdy podchodzili do tronu, niosący mapę Qin Wuyang spanikował, rozpłakał się z przerażenia i nie był w stanie zrobić ani jednego kroku w przód. Jing Ke nie stracił zimnej krwi, ale obrócił wszystko w żart, mówiąc, iż jego towarzysz, jako prowincjusz, nie jest przyzwyczajony do tak wspaniałych miejsc jak pałac królewski w Xianyang. Król Ying Zheng roześmiał się i kazał Jing Ke podejść samemu, z mapą i głową generała Fan Yuqi. Wysłannik najpierw zaprezentował tę ostatnią, pozwalając władcy Qin nacieszyć się dowodem śmierci wroga. Następnie zaczął rozwijać mapę i wtedy znienacka wyciągnął z niej ukryty zatruty sztylet i zamierzył się nim, chwytając drugą ręką króla za rękaw.
Władca Qin wyrwał się, zostawiając część szaty w rękach zamachowca, i natychmiast sięgnął po miecz, który zawsze nosił, ale w zdenerwowaniu nie mógł od razu wyciągnąć długiego na ponad metr ostrza. Nikt z obecnych dworzan (tak czy inaczej bezbronnych) nie pospieszył mu z pomocą, gdyż władca nie wydał takiego rozkazu, bez tego zaś nikt w Qin – poza samobójcami i skrytobójcami – nie śmiał się do niego zbliżyć. Uzbrojeni gwardziści stali na końcu sali i bez rozkazu władcy nie mieli prawa podejść do tronu, spanikowany zaś król nie był w stanie wydać z siebie głosu. Monarsze uratował życie jego lekarz, Xia Wuju, który jako jedyny ośmielił się podbiec i powalił zamachowca na ziemię torbą z lekami. Jing Ke jednak zerwał się ponownie na nogi i ugodził króla sztyletem – władcę Qin uratowała wtedy noszona pod pod ubraniem misterna i drogocenna, ale nadzwyczaj solidna zbroja. Królowie Kraju za Przełęczami, posługujący się morderstwami i zdradami tak łatwo jak chusteczkami do nosa, dobrze wiedzieli, że ambasadorów nie przyjmuje się w samym jedwabiu…
Przez następne chwile wszechpotężny władca Qin uciekał przed Jing Ke jak na wielkiego monarchę przystało – z wielką szybkością i kunsztem, usiłując się ukryć wśród rozpierzchających się, unikających tak króla, jak i skrytobójcy dworzan. Król Ying Zheng zdołał wreszcie dobyć miecza, odwrócił się i pchnął Jing Ke w nogę, po czym odskoczył. Nie mogąc doścignąć swojej ofiary i widząc nadbiegających żołnierzy, zdesperowany zamachowiec cisnął w króla sztyletem, ale chybił i sam pozostał bezbronny. Nie zrezygnował jednak i próbował jeszcze rzucić się na władcę władcę Qin z gołymi rękami, aby go zadusić lub złamać mu kark, ale wtedy król Ying Zheng, widząc, że jego prześladowca jest nieuzbrojony, sam zaatakował i przebił zamachowca kilkakrotnie mieczem. Jing Ke upadł na ziemię, skąd, choć śmiertelnie ranny, jeszcze lżył i znieważał króla, aż jeden z żołnierzy ściął mu głowę.
Gdy było po wszystkim, król urządził straszliwą scenę swoim dworzanom i obsypał złotem i honorami lekarza, gdy zaś się trochę uspokoił, kazał poćwiartować ciało Jing Ke i wywiesić je na placu publicznym. Następnie nakazał wysłać rozkazy dla generała Wang Jiana, aby natychmiast ruszył na Yan, po czym, wciąż jeszcze roztrzęsiony, poszedł się przebrać w świeże szaty i napić wódki. Świtę, która przybyła razem z Jing Ke, wymordowano, zginął także Qin Wuyang – z uwagi na jego kunszt
oszczędzono tylko muzyka Gao Jianli. Oślepiony i zakuty w kajdany od tego czasu przygrywał często królowi w czasie uczt…
W sumie wszystko co tu napisałem to lekko zmodyfikowany w kilku miejscach fragment z książki “Dzieje starożytnych Chin” Macieja Kuczyńskiego, którą gorąco polecam.