Okres świąteczny i człowiek ma czas na rozkminkę.
Ostatnio jak dobry Polak, narzekałem sobie na to jak wysokie daniny oddaję ZUSowi.. Szczególnie, że prowadzę JDG, więc dostaję po dupie po stokroć.
I popopuściłem (nie w gacie) wodze fantazji wyobrażając sobie jak można by przeprogramować system i społeczeństwo, aby te opłaty były niższe i bardziej sprawiedliwe.
I wpadłem na fantazyjny pomysł, żeby powiązać zus ze SPORTEM.
Jak wszyscy wiemy sport i aktywność sportowa zwiększa poziom zdrowia i zmniejsza szansę na choroby. Osoby ćwiczące, nie będące grubymi larwami, rzadziej chorują i mogą dłużej żyć.
W związku z tym czy takie osoby nie powinny płacić mniejszego ZUSu? W kontrze do spaślaków, których szansa na choroby serca, układu krwionośnego itp. itd. jest o wiele większa?
Wiadomo, ciężko byłoby sprawdzać czy ktoś nałogowo pije alko i pali szlugy. Jendakże kontrolować poziom aktywności ludzi byłoby łatwiej i osiąganie ewentualnych zniżek opłat byłoby alkoholikom i palaczom o wiele trudniej.
Tylko jak to zrobić, żeby był RiGCZ?
Wyobraziłem sobie, że ministerstwa Zdrowia, Sportu i Rozwoju i Technologii mogłyby opracować system z wykorzystaniem np. Opasek na nadgarstek, który monitorowałby akcję serca, puls i inne wskaźniki obywatela chętnego do obniżek.
I taki obywatel kiedy by chciał poćwiczyć, pobiegać, popływać, potańczyć czy co tam chce, zakładałby opaskę i przesyłał dane do systemu.
Można by wymyśleć jakieś narodowe programy treningowe i lepsze wyniki i osiągi wiązały by się z jeszcze większymi obniżkami ZUSU.
Społeczeństwo byłoby zdrowsze i miało więcej hajsu w kieszeni. Win-win.
Oczywiście trzeba by było wymyśleć jak radzić sobie z oszustami, którzy by chcieli obejść system.
Ja niestety nie jestem ani informatykiem ani matemtykiem, żeby sensownie to rozkmninić, ale zapraszam do wspólnego pofantazjowania.
Co myślicie o takim pomyśle?