Za ojca wydobycia ropy z dna morskiego uznaje się Witolda Zglenickiego. Dzięki niemu ekspresowo rozwijające się Baku zyskało tak ważne dla miasta wodociągi. Zasłynął jako wynalazca ofiarowując nafciarzom urządzenie do pomiaru odchyleń wierceń co pozwoliło zmniejszyć ilość wybuchów i pożarów. Jednak jego najważniejszym dziełem jest platforma wiertnicza. Był to zbudowany na wbitych w morskie dno palach, wodoszczelny, metalowy pomost, wystający około 5 metrów ponad poziom wody. Na platformie miał znajdować się zbiornik na ropę i urządzenia wydobywcze, a urobek miały odbierać barki lub działające w tamtym obszarze od lat tankowce. Początkowo planował wydobycie maksymalnie na 10 metrach głębokości jednak jego pomiary wskazywały działki na głębokości nawet 460m. Administracja odrzuciła jednak pomysł takich konstrukcji uznając go za zbyt śmiały i postanowiła w pierwszej kolejności zasypać zatokę Bibi-Ejbat również bogatą w złoża. Na zlecenie tej samej administracji wyznaczył 165 działek roponośnych, których plan jest do dziś jest w użytku. Utrzymywał ożywione kontakty z braćmi Nobel i rodziną Rothschildów współpracując z nimi przy ich inwestycjach w ropę. Spełniając się jako pracownik administracji, po godzinach zajmował się badaniami geologicznymi i swoimi wynalazkami. Będąc już blisko budowy w pełni morskiej platformy zmarł w 1904 roku na nieuleczalną wtedy cukrzycę . Kontynuatorem jego wizji został Paweł Potocki który dostał polecenie osuszenia i rozpoczęcia wydobycia w zatoce Bibi-Ejbat. W międzyczasie doszło do rewolucji październikowej, a Potocki stracił wzrok. Jednak bolszewicy potrzebujący pilnie ropy utrzymali jego posadę, a on sam całkowicie niewidomy opracował plan, kierował pracami i rozpoczął wydobycie. Projekt był bardzo istoty gdyż poza Gruzją i Baku jedyne złoża bolszewików znajdowały się w Embi i nie posiadały żadnej sensownej drogi transportu. Za swoje zasługi i uruchomienie pierwszego wydobycia dwa i pół roku przed czasem otrzymał order Lenina. Pracował w zatoce do swojej śmierci w 1932 roku w której został również pochowany. Początkowo wydobycie morskie prowadzono właśnie z tej zatoki na wysuniętych pomostach podobnie jak miało to miejsce w Kaliforni.
Za czasów Stalinowskich głównym budulcem było drewno co ograniczało zabudowę zwykle do dwóch pięter jednak udało się zbudować szkołę, bibliotekę, piekarnie, małą fabryka lemoniady (eksportująca swój wyrób do Baku) i pałac kultury. Szkoła i oddziały radzieckich uniwersytetów praktycznie samodzielnie prowadziły badania od wstępnych projektów po budowy prototypów dla rozwoju wydobycia. W 1949 roku działał tu pierwszy na świecie instytut zajmujący się wydobyciem ropy na morzu. W 1961 roku miasto odwiedził Chruszczow nakazując budowę lotniska dla śmigłowców dzięki czemu przyspieszono transport mieszkańców, prace budowlane, a co najważniejsze skrócono czas pomocy w przypadku awarii. Nakazał również budowę murowanych budynków do nawet 9 pięter na wzmocnionych stalowych słupach. Rozwiązało to problem mieszkaniowy który dotknął część robotników mieszkających w kajutach częściowo zalanych statków. Pod koniec dekady łączna powierzchnia budynków użyteczności i mieszkaniowych wynosiła 70 000 metrów kwadratowych. W latach 70 rozpoczęto budowę akademika, wodociągu, parku z drzewami i trawnikami przywiezionymi z kontynentu i pierwszego rurociągu z dwóch 14 calowych rur o długości 78 kilometrów. Nowszy i większy rurociąg do dziś transportuje ropę aż do Poti w Gruzji. Miasto nie tylko wydobywa ropę ale dostarcza również gotowe produkty w postaci między innymi paliw. W szczytowych momencie miasto zamieszkiwało 5000 osób, a od lat 90 2000 osób i ta liczba utrzymuje się do dziś. Właściwie miasto nie ma stałych mieszkańców, rotacje pracowników odbywają się co tydzień. Zmiana dzienna trwa około 10-12 godzin, a zarobki są znacznie większe niż na lądzie. Łączna długość dróg przekracza 200 kilometrów jednak dziś do użycia nadaje się niecałe 50.