Proszę państwa, mamy sytuację bezprecedensową - Ukraińcy weszli na terytorium Rosji właściwiej. Nie informowali nikogo, ani UE, ani Stanów. Ale protestów ni ma.
Doszliśmy do takiego momentu w wojnie kiedy ani Berlin ani Waszyngton nie reagują na bezpośredni atak na Rosję - I to dobrze. Rosja weszła w swoją własną pułapkę. Zaanektowała (październik 2022) 4 obwody Ukrainy i twierdzi że to jej ziemie. Więc w Rosyjskiej teorii atak na Kursk nic nie zmienia. W praktyce zmienia wszystko.
Nie wiemy jak zakończy się sama operacja co ciągle podkreślam. Nie bądźmy hurra optymistami, ale patrzmy na rozwój wypadków. Aczkolwiek już można jeden sukces obwieścić - zmieniła mentalność.
Celnie @mp_sadlowski
zauważył, że Rosyjscy dyplomaci czuli się coraz pewniej na "dworach" europejskich. I mimo tego zachód obecnie nie protestuje. To pozytywny trend, ponieważ kiedy obawialiśmy się o rozmowy pokojowe, i że granica stanie tam gdzie są linie frontu, teraz tego zagrożenia z oczywistego powodu nie ma - ponieważ Rosjanie nie mogą sobie pozwolić na utratę ziemi należącej strikte do FR. Oznacza to że dyplomaci będą kluczowi, a zachód ma więcej kart niż Rosja (jeśli chodzi o ewentualne rozmowy pokojowe)
ALE...
To wszystko zależy od tego jak powiedzie się operacja. Jeśli Ukraina zbytnio rozciągnie swoje siły, da się odeprzeć etc. etc. Innymi słowy hazard jaki popełnia teraz Kijów to naprawdę bardzo wysoka stawka. Choć jak to mówią - kto nie ryzykuje ten nie pije szampana