Podczas gdy Europa świętowała koniec II Wojny Światowej i otrząsała się z wojennej zawieruchy, to Polska jak i inne kraje wschodniej Europy cierpiały pod sowieckim butem. W czasie wprowadzania nowego, komunistycznego ładu w Polsce, doszło do jednej z najobrzydliwszych zbrodni komunistów dokonanych na Polakach, czyli wyżej wspomnianej Obławie Augustowskiej, ale zanim o niej, to trochę o samych stosunkach Polaków i Sowietów w północno-wschodniej części naszego kraju.
Relacje pomiędzy Polakami i Sowietami na terenach północnego wschodu Polski były skomplikowane ponieważ pierwsze struktury konspiracji zaczęły powstawać jesienią 1939 roku, a jako, że powiaty augustowski i suwalski zostały podzielone pomiędzy Niemców i Sowietów, to działalność podziemia nie była ujednolicona, ale po wybuchu wojny pomiędzy Rzeszą a ZSRR w 1941 roku i rozciągnięciu okupacji niemieckiej na powiat augustowski konspiracja została ujednolicona. Na początku priorytetem było zbieranie informacji i propaganda, ale z czasem zaczęto działania dywersacyjno-sabotażowe mi.i. rozbrajano posterunki żandarmerii oraz likwidowano agentów aparatu okupacyjnego, przez te działania 21 czerwca 1943 r. Niemcy uznali Bezrik Bialystok (Okręg Białostocki) za rejon walki z ,,bandytami’’. Następnie pod koniec kwietnia 1944 r. na teren Puszczy Augustowskiej przybyła sowiecka grupa desantowa NKGB pod dowództwem mjr. Konstantego ,,Orłowa’’ Cwietyńskiego, która nawiązała kontakt z lokalnym AK i tym sposobem 12 maja 1944 r. Inspektor suwalski AK mjr. Franciszek ,,Zemsta’’ Szabunia i ,,Orłow’’ podpisali porozumienie o współpracy przeciwko Niemcom (oprócz walki z Niemcami, celem Cwietyńskiego było rozpoznanie struktur AK i poznanie ich liczebności. Współpraca w zwalczaniu okupacji niemieckiej trwała do lata 1944 roku, gdy liczne oddziały partyzanckie ujawniły się Armii Czerwonej, aby wspólnie uderzyć na Niemców podczas operacji ,,Burza’’, łącznie miało się ujawnić ponad 100 tysięcy żołnierzy podziemia (przed operacją w obwodach AK Augustów i Suwałki działało prawie 5 tysięcy żołnierzy AK). Niestety po klęsce akcji rozpoczęło się rozbijanie zdezorganizowanych po walce oddziałów AK przez Sowietów (np. w lipcu podczas walki o Wilno partyzanci pomagali Sowietom wyzwalać miasto spod niemieckiej okupacji, gdy Niemcy zostali wyparci, to ok. 5,5 tysięcy żołnierzy podziemia zostało zaproszonych na rozmowy z Sowietami, po czym zostali oni aresztowani i wywiezieni w głąb ZSRR. Natomiast n przełomie roku 1944 i 1945 w wyniku dekonspiracji, z obszaru Suwał i Augustowa aresztowano ok. 1000 żołnierzy), wcielano żołnierzy Polskich do armii Berlinga i aresztowano dowódców. Ci którzy nie chcieli wstąpić do armii byli wywożeni w głąb ZSRR, a ukrywających się tropiło NKWD i Smiersz, również nastąpiło wprowadzanie czerwonego ładu przez komunistów, z czym w parze szły gwałty, kradzieże i mordy, a to wszystko dokonywane przez czerwonoarmistów i innych Stalinowskich pachołków. Tak wydarzenia te relacjonował wyż. wym. mjr. Franciszek Szabunia w meldunku z 30 listopada 1944 r. : ,,Aresztowania, terror i łapanki wyniszczyły i zrujnowały teren organizacyjnie. Pięcioletnia okupacja niemiecka nie wyrządziła tyle zła dla pracy organizacyjnej, co obecnie Sowieci.’’. Niestety te wszystkie okropności były tylko powtórką z czasów pierwszej okupacji sowieckiej ziem Białostocczyzny, Suwalszczyny, Podlasia i wschodniego Mazowsza, bo już wtedy mieszkańcy doświadczyli mordów, gwałtów i grabieży ze strony komunistów, a w tym 3 wielkich deportacji ludności oraz zniszczenia 1/3 zabudowań. Dnia 15 lutego 1945 r. nastąpiła zmiana w strukturach partyzanckich, gdy Komendant Białostockiego Okręgu AK pułkownik Władysław ,,Mścisław’’ Liniarski odmówił wykonania rozkazu dowództwa AK dotyczącego rozwiązania organizacji i w ten sposób utworzył on Armię Krajową Obywatelską (AKO), dodatkowo w maju 1945 r. miał on zawierać w raportach informacje dotyczące aktywności NKWD i związanych z nią łapanek oraz wysyłać w tej sprawie listy do rządu w Londynie.
Treść jednego z listów i raportów:
,,Do miast i miasteczek na terenie województwa białostockiego przybyły bataliony wojsk NKWD, które zakwaterowano w szkołach i większych budynkach murowanych. Przygotowano dużą ilość piwnic jako więzienia. (…) Akcja zakrojona na dużą skalę, są masowe aresztowania. W czasie obław, zwykle z rana, wsie są otaczane wojskiem NKWD z bronią maszynową i kto chroni się ucieczką, jest na miejscu mordowany (…)’’.
,,NKWD z cała pasją wściekłości przeprowadza aresztowania dowódców AK. Bada w bestialski sposób, bije drutem kolczastym, kłuje szpilki za paznokcie, łamie żebra i wszystkich wywozi do Rosji (…) Za liną Curzona NKWD organizuje obławy na Polaków i morduje ich na miejscu bądź wywozi mężczyzn i kobiety zdolnych do pracy lub wojska. Siłą wyrzucają rodziny polskie na zachód poza linię Curzona.’’.
Wiosną 1945 roku zaczęła się odbudowa sił podziemia niepodległościowego i wzrosła intensywność działań wrogich okupantowi. Podziemie znów podjęło walkę: rozbrajano posterunki MO, napadano na urzędy i inne instytucje nowych komunistycznych władz oraz przeprowadzano napady na konwoje sowietów, ponieważ w rejonie działań Polaków biegły szlaki transportowe z ZSRR do Prus Wschodnich, a sporą sławę zyskała akcja ,,Groma’’ podczas, której partyzanci na szosie grodzieńskiej przejęli ok. 350 zdobycznych krów, które były transportowane na wschód (w powiecie augustowskim do końca kwietnia 145 r. rozbitych miało zostać 6 z 7 posterunków MO, a w powiecie suwalskim do lipca 1945 r. rozbito 8 placówek MO) . Według sprawozdania Wojewódzkiej Rady Narodowej w Białymstoku od początku marca do 1 lipca 1945 r. w całym województwie białostockim partyzanci przeprowadzili 186 akcji, a w powiecie Suwalskim do końca maja 1945 r. partyzanci rozbili 17 z 18 posterunków MO, a z 14 urzędów gminny działały tylko dwa, dokonywano też likwidacji donosicieli i współpracowników NKWD (łącznie w okresie wiosny i lata 1945 r. na obszarach powiatów augustowskiego i suwalskiego zlikwidowano ok. 100 konfidentów), w efekcie tych działań władza komunistów ograniczała się praktycznie tylko do miast. Z tego powodu nowe komunistyczne władze powiatów Augustowskiego i Suwalskiego, nie radzące sobie z akcjami partyzantów poprosiły o pomoc Sowietów, wskutek czego 16 maja 1945 roku w Białymstoku odbyła się narada z udziałem władz wojewódzkich i dowództwem Wojsk Wewnętrznych NKWD, na owej radzie podjęto decyzję o zaczęciu działań które miałyby na celu zwalczanie niepodległościowego podziemia, a już na początku czerwca 1945 r. Sztab Generalny Armii Czerwonej miał przygotować plan obławy Augustowskiej.
Obława Augustowska (zwana też lipcową i suwalską) była operacją pacyfikacyjną i miała na celu rozbicie oraz likwidację członków podziemia niepodległościowego i antykomunistycznego (niezależnie od tego, czy byli oni aktywnymi członkami organizacji niepodległościowych) oraz litewskiej Armii Wolności, akcja była przeprowadzona na ogromną skalę i obejmowała rejon Suwalszczyzny i Augustowszczyzny (powiaty Augustowski, Suwalski, północną część powiatu Sokólskiego oraz obszary białoruskiej i litewskiej części Puszczy Augustowskiej, gdzie było wielu osadników z Polski oraz działały tam partyzantki z tamtych krajów. Od 21 lipca obszar łapanki został poszerzony o powiaty Elecki, Olecki i Gołdapski, a sztab z którego kierowano działaniami został przeniesiony do Olecka ), obława łącznie objęła teren ponad 3470 km² i ok. 100-200 miejscowości. Według prokuratorów IPN była to największe ludobójstwo po II Wojnie Światowej dokonane na Polakach. Obława była jedynie jedną z wielu operacji na ziemiach okupowanych przez sowietów, mających na celu rozbicie organizacji niepodległościowych. zapowiedzią tej tragedii miało być czerwcowe przemówienie oficera NKWD do mieszkańców Augustowa podczas, którego wściekły enkawudzista miał powiedzieć:
,,Nie podoba się wam sukinsyny, rząd lubelski, wy wszyscy jesteście bandytami z AK. Jeżeli was nie uspokoi Wojsko Polskie, sprowadzimy 18-milionową armię sowiecką, która nauczy was rozumu i zaprowadzi u was porządek.’’.
Za walkę z ,,bandytami’’ z AK były odpowiedzialne: oddziały przynależące do 50. i 48. Armii Wojsk ZSRS 3. Frontu Białoruskiego , dowodzone przez gen. lejtnanta Fiodora Ozierowa oraz członka Rady Wojennej gen. mjr. Nikołaja Ponomariewa pod nadzorem szefa Głównego Zarządu Kontrwywiadu SMIERSZ gen. Wiktora Abakumowa. Na oddziały składały się: 11 dywizji strzeleckich ( z 29, 69, 81 i124 Korpusu Strzeleckiego 50. i 48. Armii), 3 brygady pancerne i 1 zmotoryzowana (z 2. Gwardyjskiego Korpusu Pancernego) oraz funkcjonariusze z 385. Pułku 62. Dywizji Strzeleckiej Wojsk Wewnętrznych NKWD. Z powodu licznych sił oddział radzieckie liczyły sobie ok. 45 tysięcy żołnierzy, prócz nich do akcji zostały przyłączone lokalne oddziały UB i MO oraz pododdział LWP złożony z dwóch kompanii 1. Praskiego Pułku Piechoty 1. Dywizji im. Tadeusza Kościuszki, które zostały wzmocnione opancerzonymi autami przekazanymi przez armię czerwoną. Dodam tylko, że pododdziałem LWP dowodził Maksymilian Sznepf (właściwie to Schnepf), który wywodził się z rodziny żydowskiej (jego synem jest niegdysiejszy ambasador RP w USA, Ryszard Schnepf), podczas II WŚ służył w Armii Radzieckiej i brał udział w walkach o Stalingrad czy Berlin, kontynuował on swoje walki z podziemiem walcząc z Żołnierzami Wyklętymi pod Knyszynem, Drohiczynem i Siematyszami. Również wśród żołnierzy LWP znalazł się Mirosław Milewski, który służył w Armii Czerwonej podczas II WŚ, a następnie był w MO, SB oraz zajmował stanowisko dyrektora MSW i sekretarza Komitetu Centralnego PZPR (a to tylko część jego ,,zaszczytnej’’ służby). Był on również bliskim współpracownikiem Wojciecha Jaruzelskiego, a jego polityczna kariera zaczęła się właśnie od Obławy Augustowskiej (Milewski miał wykazywać się wyjątkową gorliwością w ,,tępieniu’’ podziemia oraz przy przesłuchaniach przeprowadzanych przez NKWD w których asystował).
Do pracy policyjnej (tj. przesłuchiwania zatrzymanych, zbierania dowodów i wykonania masowego mordu zatrzymanych) wzięto oficerów kontrwywiadu wojskowego ,,Smiersz’’, który był podporządkowany NKGB wydzielonemu z NKWD. W sumie zostało użyte 11 dywizji, które były kierowane ze sztabu 50. Armii Czerwonej w Suwałkach. Za zaangażowanie bardzo dużych sił sowieckich w obławę mogą być odpowiedzialne mylne założenia komunistów według, których na terenach obławy miało być ok. 10 tysięcy zaprzysiężonych żołnierzy, którzy mieli mieć 10 czołgów i planować zajęcie Suwałk. Zanim przystąpiono do wyłapywania partyzantów i ich współpracowników na terenie Suwalszczyzny, to podjęto działania mające na celu przygotowanie rejonu do łapanki. W powiecie Augustowskim wprowadzono stan wyjątkowy, robiono blokady dróg, budowano umocnienia polowe, które miały otaczać od południowego wschodu Puszczę Augustowską oraz organizowano obozy filtracyjne (najczęściej były to zwykłe piwnice, stodoły, chlewy, szopy, magazyny, szkoły itd..., które zostały zmienione w katownie NKWD). W maju 1945 r. Sowieci zaczęli zbierać siły w okolicach Sztabina, co doprowadziło do wydarzeń z czerwca, kiedy przeprowadzono pierwsze aresztowania na terenie m.in. gminy Sztabin, w wyniku czego aresztowano kilkadziesiąt osób, a kilka zostało zamordowanych, oprócz gminy Sztabin ofiarą padły też gminy Giby i Sejny, gdzie 27 czerwca Sowieci w asyście PUB-u (Powiatowy Urząd Bezpieczeństwa Publicznego) i MO ,,rozprawiali’’ się z partyzantami w lasach, przez co zatrzymano 139 osób, a spośród nich aresztowano 28 ludzi za przynależność do podziemia niepodległościowego. Przed rozpoczęciem obławy lipcowej kierownik PUBP w Augustowie, ppor. Aleksander Kuczyński miał sporządzić przekład z języka Polskiego na język Rosyjski listy osób podejrzanych o przynależność do podziemia niepodległościowego, których znajomość była wynikiem działań śledczych PUBP-u i donosów konfidentów. Na szczęście z dokumentów AKO wiadome jest, że wywiad partyzntów dowiedział się o planowanej akcji i zapadła decyzja o wycofaniu znacznej części partyzantów na ziemię sokólską i tereny pogranicza z Prusami Wschodnimi.
Rozkaz obławy miał wyjść bezpośrednio od Ludowego Komisarza Spraw Wewnętrznych Związku SRR Ławrientija Berii i obławę miał zaplanować Beria z gen. Wiktorem Abakumowem. Według oficjalnych raportów nagonka rozpoczęła się rankiem 12 lipca 1945 i jej pierwsza faza miała trwać od 10-12 lipca 1945 r., a zakończyć się pod koniec lipca 1945 roku, gdy miały zostać wyselekcjonowane odpowiednie osoby spośród aresztowanych, . Niestety są to daty niedokładne, bo ze względu na rozbieżność dat i informacji w dokumentach związanych z operacją, ciężko jest ustalić dokładne daty i różne źródła podają inne ramy czasowe np. 10-18 lipca, 11-28 lipca. Wiadome jednak jest, że przeczesywanie terenu i aresztowania trwały do 19 lipca, a jednym z niewielu pewników jest fakt, że żołnierze z 1. Praskiego Pułku działali na terenie obławy do 25 lipca po czym wrócili do koszar w Białymstoku, a druga fala aresztowań po 19 lipca była wynikiem informacji uzyskanych od zatrzymanych, którzy byli przesłuchiwani i torturowani podczas pierwszej części obławy.
Oddziały sowieckie przy pomocy LWP, MO i UB przeprowadziły szereg działań zakrojonych na ogromną skalę, podczas których podejrzanych o jakiekolwiek powiązania i kontakty z partyzantką niepodległościową aresztowano (aresztowania były przeprowadzane za pomocą wyżej wspomnianych list z osobami do przeznaczonymi do zaaresztowania i wywózki) w różnych okolicznościach w domach, podczas prac w polu, podróży drogami, zakupów na targu, a nawet czasem otaczano kordonem wojskowym całe miejscowości i były przeprowadzane aresztowania, a aresztowanych i ich rodziny często zapewniano, że osoby ujęte za niedługo wrócą, do czego często nie dochodziło. Również zatrzymywane były osoby kompletnie przypadkowe, które po prostu znalazły się poza miejscem zamieszkania, oprócz mężczyzn zatrzymywane były kobiety (niektóre były w ciąży) , osoby nieletnie (np. 16-letni Stanisława Cieślukowskiego, który wracał do domu w Białogórach od stryja i po drodze został aresztowany, prawdopodobnie sowietom chodziło jego ojca, który również na imię miał Stanisław) i starcy. Zgarniano również ludzi, którzy dopiero wrócili z robót przymusowych w Niemczech (przykładem takich zatrzymań mogą być bracia Myszczyńscy ze wsi Dworczysko, gdzie aresztowano 27-letniego Bronisława, który spędził 5 lat na robotach w Rzeszy, 22-letniego Waleriana, 20-letniego Witolda oraz ich ojczyma Władysława Wołosa). Dodatkowo podczas aresztowań dochodziło do rewizji gospodarstw, a co za tym szło grabieży, gwałtów i ogólnie pojętego rozboju. Przeczesywano lasy na terenach puszczy Augustowskiej, Grodzieńskiej i Kopciowskiej, gdzie podobnie jak w przypadku otaczano dany obszar i następnie przeczesywano go tyralierami (rozproszony liniowy szyk bojowy), a odnalezione bunkry i kryjówki partyzantów były od razu niszczone. Generalnie przyjęta taktyka była taka, że żołnierze sowieccy przemieszczali się w 3 tyralierach: pierwsza tyraliera przeczesywała teren, druga zajmowała się sprawdzaniem mieszkańców w miejscowościach na linii działań, a trzecia stanowiła grupy wsparcia. Na obszarach sprawdzonych ustawiano blokady, aby uniemożliwić ucieczkę osobom wyłapanym, po czym ponownie przeszukano teren objęty blokadą oraz wprowadzano zakazy przemieszczania się w godzinach 21-8. Używano również bardziej subtelnych taktyk np. aresztowani często byli wzywani do lokalnych urzędów UB w celu poprawy różnych nieścisłości związanych z dokumentami lub jak w Jaziewie, gdzie zwołano zebranie mieszkańców i następnie aresztowano wszystkich jego członków (aresztowano wtedy ok. 15 osób). Aresztowanych przewożono do tzw. obozów filtracyjnych (ze śledztw prowadzonych przez polskie organy i z literatury wynika, że zatrzymanych przetrzymywano w ok. 50-90 miejscach, w niektórych trzymano po 2-5 osób), gdzie byli przesłuchiwani i poddawani brutalnym, stalinowskim torturom (np. polewanie zimną wodą, bicie do nieprzytomności lub nawet śmierci, sadzanie na krześle z gwoździami, zostawianie skrępowanej drutem kolczastym osoby w dole z wodą, łamanie palców, wyrywanie paznokci, szczucie psami, zrzucanie ze schodów itp…, przesłuchiwani byli również głodzeni).
Wreszcie po serii aresztowaniach i brutalnych przesłuchaniach, które trwały prawie 2 tygodnie, ok. 600 Polaków zostało wyselekcjonowanych przez organy Smiersz, a następnie zostali oni wywiezieni przez żołnierzy 3 Frontu Białoruskiego w nieznanym kierunku po czym nikt ich więcej nie widział i tutaj rodzi się podejrzenie, że zostali oni zamordowani, którego słuszność jeśli popatrzymy na historię działań Sowietów i ich metody rozwiązywania problemów nie ulega wątpliwości. Według różnych historyków mieli oni zostać przewiezieni w okolice Grodna (co mają potwierdzać późniejsze informacje pochodzące z kręgów byłych funkcjonariuszy UB) i zamordowani na terenie tzw. Fortów Grodzieńskich w okolicy wsi Naumowicze, gdzie wcześniej NKWD dokonywało masowych egzekucji. Według prof. Krzysztofa Jasiewicza miejscem egzekucji miały być okolice jeziora Gołdap lub okolice wsi Rominta w Puszczy Romnickiej, a według innych historyków i osób zajmujących się tematem obławy, miejscem spoczynku ofiar ma być dawny pałacyk jednego z niemieckich zbrodniarzy Hermanna Göringa koło Olecka. Według innej teorii miejscem spoczynku miał stać się poligon 77. Pułku Piechoty w Lidzie, gdzie NKWD miało rozstrzelać dużą grupę Polaków. Jedna możliwa lokalizacja egzekucji i pochówku ofiar obławy obecnie wydaje się wybijać ponad inne i są to okolice wsi Kalety (wieś znajduje obecnie na terenach Białorusi). Zwrócił na nie uwagę w lipcu 2014 roku podczas konferencji w Warszawie Nikita Pietrow (rosyjski historyk i wiceprzewodniczący rosyjskiego Stowarzyszenia ,,Memoriał’’ badającego zbrodnie stalinowskie). Wysnuł on teorię na podstawie relacji świadków, według której w budynkach dawnej stanicy Korpusu Ochrony Pogranicza stacjonowało nieokreślone dowództwo wojsk NKWD, a świadkowie wskazali jako możliwe miejsce egzekucji dawną leśniczówkę - Gedź, która dziś znajduje się po białoruskiej stronie granicy. Miejsce to wydaje się być wiarygodne, a to z powodu wskazywanej przez historyków korekty granicy na wysokości jeziora Szlamy na korzyść Sowietów, dodatkowo wyniki ekspertyzy Instytutu Geodezji i Kartografii w Warszawie informują, że w okolicy leśniczówki jest 6 obiektów ,,o cechach interpretacyjnych, wskazujących ne możliwość wystąpienia jam grobowych’’. Teorię dotyczącą mogą potwierdzać relacje partyzanta, który ocalał z potyczki nad jeziorem Brożane Mariana ,,Murka’’ Tanaisa, który z kilkoma innymi żołnierzami kilka tygodni po walce miał udać się na miejsce walki, aby pochować poległych kolegów. Niestety nad jeziorem nie było śladów walki, a jedynie wyjeżdżone koleiny, które prowadziły w stronę Kalet, a podążając nimi mieli dojść w okolice leśniczówki Gedź. Ustalenia te wydają się być obiecujące, ale niestety aby zatwierdzić lub zaprzeczyć tej teorii musiałoby dojść do współpracy z władzami Białorusi, które są niechętne do poruszania tego tematu. Sam ogrom tej akcji i sposób jej przeprowadzenia spowodowało, że przez historyków jest określana jako ,,Mały Katyń’’.
Akcja w Polsce była jeszcze kontynuowane przez następne dwa miesiące, ale już na mniejszą skalę, aresztowania miały być przeprowadzane przynajmniej do połowy sierpnia. Równocześnie z Obławą Augustowską na terenach Litwy i Białorusi w sierpniu i wrześniu zorganizowano podobne operacje m.in. w okręgu mariampolskim. Zdarzały się one też wcześniej, bo już we wrześniu 1944 r. przeprowadzono obławy w rejonach Litwy i Białorusi, np. Wilejki, Naliboków, Lidy (miasta na Białorusi), gdzie aresztowano ok. 400 partyzantów i zatrzymano ok. 20 tysięcy osób. Podobnie od stycznia do lutego 1945 roku w samych obwodach brzeskim i pińskim dokonano przeszukań ponad 40 tysięcy gospodarstw i ,,sprawdzania’’ prawie 200 tysięcy ludzi, z czego aresztowano ok. 3 tysiące, a prawie 100 zostało zabitych, w tym samym roku przeprowadzono 2069 podobnych operacji na terenach Kresów Wschodnich. Jak wynika dokumentów 1. Pułku Praskiego Ludowego Wojska Polskiego, żołnierze LWP mieli działać na terenach granicznych z Litwą, a mogło tak być ze względu na brak zaufania ze strony władz sowieckich w stosunku do regularnych żołnierzy LWP, którzy czasem z niechęcią podchodzili do tego typu działań.
Jednym z ciekawszych wydarzeń, a zarazem jedyną znaną bitwą stoczoną podczas obławy była potyczka nad jeziorem Brożane. Tam 15 lipca 1945 roku (według niektórych źródeł miała się ona zacząć 12 lipca i trwać prawie 3-5 dni) odbyła walka pomiędzy oddziałem AKO a Sowietami. Oddziałem AKO dowodził sierż. Władysław ,,Grom’’ Stefanowski, a partyzantom towarzyszyła grupa ppor. Józefa ,,Brzozy’’ Służyńskiego, ich oddziały spotkały się w czerwcu 1945 r. i siłę połączonych grup ocenia się na ok. 160-200 osób. Co do liczebności połączonych oddziałów istnieją pewne rozbieżności, bo w raportach sowieckich wysyłanych po walce, liczba partyzantów stanowiących oddział ,,Groma’’ rosła z godziny na godzinę, z początkowych 130 żołnierzy do ok. 150 i wreszcie do ok. 175. Zapewne jest, to wynik aresztowań osób z rozbitego oddziału dokonywanych po bitwie oraz zeznań tychże aresztantów. Oprócz liczebności, kwestią sporną jest też udział całej grupy Brzozy, bo mógł się on odłączyć z częścią swoich ludzi przed walką, natomiast sowieci dysponowali siłą kilkuset żołnierzy z 307. Dywizji Strzeleckiej. Dnia 15 lipca ok. godziny 10, zwiad 1019 Pułku Strzeleckiego z 307. Dywizji Strzeleckiej napotkał na wschodnim brzegu jeziora 11 żołnierzy AKO, którzy zostali ostrzelani i musieli się wycofać. Dowódcy sowieccy rozkazali okrążenie regionu, gdzie spotkano żołnierzy i dogłębne przeszukanie go. Później ok. 11 sowieci napotkali oddział dowodzony przez ,,Groma’’ i zaczęła się walka podczas, której ludzie Stefanowskiego zostali ostrzelani z kilku stron, niestety ze względu na znacznie większe oddziały sowieckie, ogień z karabinów maszynowych (według relacji niektórych partyzantów Sowieci mieli jeszcze używać moździerzy), słabsze wyposażenie i braki w zaoptrzeniu partyzanci nie mieli żadnych szans na wygraną. Z powodu wielkości 1019. pułku (kilkuset żołnierzy) czerwonoarmiści nie zdążyli na czas domknąć okrążenia partyzantów, dzięki czemu część partyzantów zdołała wycofać się i ukryć w lesie, a według relacji uczestników ocaleć głównie mieli członkowie oddziału ,,Brzozy’’ w liczbie ok. 40 osób. Według relacji ocalałych partyzantów, niektórzy wycofujący się żołnierze mieli chować się w jeziorze, maskując się roślinnością i zanurzać w wodzie, gdy zauważyli sowieckie patrole (tym sposobem uratował się m.in. przyszły dowódca oddziału Zrzeszenia Wolność i Niezawisłość Aleksander ,,Bęben’’ Kowalewski). Efektem tej nierównej walki była śmierć 3 członków AKO i aresztowanie 57 żołnierzy wśród, których prawdopodobnie znalazł się też dowódca oddziału ,,Grom’’. Sowieci z kolei nie ponieśli żadnych strat i przeszukiwali lasy w poszukiwaniu ocalałych z walki (dzień po walce tj. 16 lipca grupy podziemia niepodległościowego ostrzelały sowieckich żołnierzy, którzy przeszukiwali las w pobliżu miejsca potyczki, a sowieci zatrzymali 5 żołnierzy z oddziału Stefanowskiego) , a samą akcję bojową w raportach mieli określać jako ,,krótkie starcie’’.
"Gdy tam nas Ruscy otoczyli, to przez pięć dni tam się z nimi biliśmy. Im amunicję dowozili, a nam nie. Na drzewa właziliśmy. Mnie skierowali na lewe skrzydło, bo tam mieliśmy się przebić. (...) Dużo nas pobrali, dużo nas tam bardzo zginęło. (...) Nie mogliśmy się przebić za nic. (…) Widziałem, jak jeden podchorążek granat pod siebie podłożył — tylko do góry podskoczył! Nie było wyjścia." — Bolesław ,,Sosenka’’ Raglewski