Narracja: jak nie popierasz pięćset plus, trzynastych i czternastych emerytur, jesteś ich przeciwnikiem - to ich nie pobieraj.
Ale jesli jestem przeciwnikiem zmian w sądownictwie - to też mam nie "używać" sądów? Jesli jestem za likwidacją Straży Miejskiej - to oni też mogą udawać, że nie istnieją i się do mnie nie będą przypierdalać?
A jak jestem za likwidacją wspierania Kościoła z budżetu, to też moge nie płacić podatków, które potem na to idą?
Co za idiotyczna argumantacja!
Okej - jesli jestem przeciwnikiem pięćset plus, moge tego nie pobierać, ale PROSZĘ MI NIE ZABIERAĆ PODATKU, KTÓRY NA TO JEST PRZEZNACZANY.