Demony wiły inne takie
Czołem dziś owcy. Z jakiś przyczyn moje wypociny dają Wam odrobinę ... radości? Chyba tak, to postanowiłem wam podrzucić kilka moich rysunków. Bez zbędnych opowiadań, podrzucam Wam miej interpretacje kilku naszych pofańskich paskud z moim lore'em do nich.
Wiła
Niebezpieczny duch, żerujący na żywych, upodobał sobie zwłaszcza młodych mężczyzn imitując piękne kobiety w noc Kupały... do czasu
"-Niech zacznie się Kupała- zaskrzeczał stary kantor.
Wirujące ognie, błyszczące niebieskawo buchnęły z wielkiego ogniska... i wtedy je zobaczył. Dotychczas nieziemsko piękne, duchy przepoczwarzyły się w chude, ciemne i podłe zjawy. Wydrapywały żywcem mięso z ciał młodych chłopaków swoimi sztyletowanymi szponami, żuły tkankę z lubością wręcz diabelską. Jedyne oko, czerwone jak karbunkuł, wypukłe i przerośnięte, wibrowało szaleńczo w ekstazie, gdy Wiła wysysała krew swej nieszczęsnej ofiary. Pozaziemiec struchlał, widać te nieludzkie "gody", gdy Wiły dopadały biedaków, otumanionych Kupałnocnym transem".
Niebezpieczny duch, żerujący na żywych, upodobał sobie zwłaszcza młodych mężczyzn imitując piękne kobiety w noc Kupały... do czasu
"-Niech zacznie się Kupała- zaskrzeczał stary kantor.
Wirujące ognie, błyszczące niebieskawo buchnęły z wielkiego ogniska... i wtedy je zobaczył. Dotychczas nieziemsko piękne, duchy przepoczwarzyły się w chude, ciemne i podłe zjawy. Wydrapywały żywcem mięso z ciał młodych chłopaków swoimi sztyletowanymi szponami, żuły tkankę z lubością wręcz diabelską. Jedyne oko, czerwone jak karbunkuł, wypukłe i przerośnięte, wibrowało szaleńczo w ekstazie, gdy Wiła wysysała krew swej nieszczęsnej ofiary. Pozaziemiec struchlał, widać te nieludzkie "gody", gdy Wiły dopadały biedaków, otumanionych Kupałnocnym transem".
Licho
Niezwykle niebezpieczny duch. Sprowadzał choroby, klęski żywiołowe i wszelkie zło, karmiąc się ludzkim nieszczęściem. Wkrada się do wiosek i domostw siejąc śmierć, grozę i lament. Nie pomagać, nie rozmawiać, a zwłaszcza, nie patrzeć w kierunku wskazanym przez Licho.
"-Nie patrz- szepnął dziadyga. Płomyki ogniska przygasły, jakby zduszone poprzez Mrok, który opadł na nich. Zgarbiona sylwetka zjawiła się na samym krańcu ich spojrzenia, rozmyta, dostrzegalna tylko kątem oka. Przybysz niemalże zlewał się z otoczeniem, ale karmazynowy blask w jego oczu bił spod kaptura kusząc ich, aby spojrzeć w mroczną, zasłoniętą kapturem twarz. Ciemność spowilała tegozłowieszczego gościa... Nie... to raczej on emanował Złem, podłością i mrokiem. Postać wzniosła swą rachityczną dłoń, wskazując na coś. Pozaziemiec nie spojrzał w tamtym kierunku, spuścił głowę.
-Licho- jego towarzysz napisał na ziemi i szybko zamazał napis"
Niezwykle niebezpieczny duch. Sprowadzał choroby, klęski żywiołowe i wszelkie zło, karmiąc się ludzkim nieszczęściem. Wkrada się do wiosek i domostw siejąc śmierć, grozę i lament. Nie pomagać, nie rozmawiać, a zwłaszcza, nie patrzeć w kierunku wskazanym przez Licho.
"-Nie patrz- szepnął dziadyga. Płomyki ogniska przygasły, jakby zduszone poprzez Mrok, który opadł na nich. Zgarbiona sylwetka zjawiła się na samym krańcu ich spojrzenia, rozmyta, dostrzegalna tylko kątem oka. Przybysz niemalże zlewał się z otoczeniem, ale karmazynowy blask w jego oczu bił spod kaptura kusząc ich, aby spojrzeć w mroczną, zasłoniętą kapturem twarz. Ciemność spowilała tegozłowieszczego gościa... Nie... to raczej on emanował Złem, podłością i mrokiem. Postać wzniosła swą rachityczną dłoń, wskazując na coś. Pozaziemiec nie spojrzał w tamtym kierunku, spuścił głowę.
-Licho- jego towarzysz napisał na ziemi i szybko zamazał napis"
Baba Jaga
Prastary demon, pomiot samego diabła, istniejący przed jakąkolwiek cywilizacją ludzką. Baba Jaga karmiła się wszelkimi niewinnymi istotami, kusząc je łakociami, aby następnie porwać i zjadać żywcem swe ofiary.
"-Że co?? Baba Jag... To przecież bajania! Opowiastki starych ludzi, aby straszyć dzieciaki, żeby nie szwendały się po nocach poza obejściem! Ty chyba żartujesz!- żachnął się starszy brat.
Pozaziemiec, pomny swych doświadczeń z Nadprzyrodzonym, spojrzał na niego posępnie.
-Widzianio brzydką postać, przypominająca starą jędzę, gdy kręciła się na pograniczu wioski, wkrótce potem dzieci zaczęły znikać. Na obrzeszach lasu chłopi znaleźli ślady szamotaniny i rozrzucone paskudnie wyglądające łakocie i słodycze- zacytował słowa sołtysa"
Prastary demon, pomiot samego diabła, istniejący przed jakąkolwiek cywilizacją ludzką. Baba Jaga karmiła się wszelkimi niewinnymi istotami, kusząc je łakociami, aby następnie porwać i zjadać żywcem swe ofiary.
"-Że co?? Baba Jag... To przecież bajania! Opowiastki starych ludzi, aby straszyć dzieciaki, żeby nie szwendały się po nocach poza obejściem! Ty chyba żartujesz!- żachnął się starszy brat.
Pozaziemiec, pomny swych doświadczeń z Nadprzyrodzonym, spojrzał na niego posępnie.
-Widzianio brzydką postać, przypominająca starą jędzę, gdy kręciła się na pograniczu wioski, wkrótce potem dzieci zaczęły znikać. Na obrzeszach lasu chłopi znaleźli ślady szamotaniny i rozrzucone paskudnie wyglądające łakocie i słodycze- zacytował słowa sołtysa"
Domownik
Początkowo pomocny, później złośliwy demon zapraszany nieopatrznie do sadyb. Z czasem rośnie, by ostatecznie pożreć goszczącą go rodzinę i przejąć cały dom.
"-Cholera, bracie, dużo już wiedziliśmy, ale kroczącęj chałupy jeszcze nie było-
-Możże zuuupki?- potwora obleczona w chałupę zaskrzeczała, wyciągając do nich dłoń z parującym kotłem, który śmierdział teuchłem i gotowanym mięsem.
-Ja pierdolę... to mówi- sapnął Pozaziemiec"
Początkowo pomocny, później złośliwy demon zapraszany nieopatrznie do sadyb. Z czasem rośnie, by ostatecznie pożreć goszczącą go rodzinę i przejąć cały dom.
"-Cholera, bracie, dużo już wiedziliśmy, ale kroczącęj chałupy jeszcze nie było-
-Możże zuuupki?- potwora obleczona w chałupę zaskrzeczała, wyciągając do nich dłoń z parującym kotłem, który śmierdział teuchłem i gotowanym mięsem.
-Ja pierdolę... to mówi- sapnął Pozaziemiec"
Południca
Wybitnie agresywny i morderczy duch o obliczu pięknej kobiety. Morduje swe ofiary, skręcając karki, zsyłając na nie szaleństwo lub rozpruwając sierpem. Bytuje w polach i na łąkach, najbardziej aktywna w upalne, letnie dni, skrywa swą obecność w postaci wiru powietrza. Zdaje się być spokrewniona z Wiłami i Nocnicami.
"-Widzisz coś?-
-Nic tu nie ma. Chodźmy stąd bratku. Gorąco dziś jak w piecu, słońce pali niemiłosiernie, oczy mnie już szczypią od potu...-
-Cicho! Patrz!-
W złotym lanie tańczyły powietrzne wiry, kręciląc zbożem, wywijały spirale, znikały i pojawiały się.
Oprócz jednego.
Bardziej poczuli, niż zauważyli to, czego szukali. Okrutny chłód spłynął na nich, chociaż słońce stało w zenicie. W wietrznym wirze zjawiła się ona... odziana w cienkie i giezło, które bardziej odrywało, niż zasłaniało jej ponętne kształty i urodę. zjawiskowo piękna i zmysłowa... przynajmniej od pasa w górę bo zaraz przy łonie zamiast kobiecego ciała wlokła za sobą orzeraźliwe rozerwane ciało i wypadające na zboże bebechy. Z wielkim sierpem i szponiastymi jak u lwa dłońmi... na czole, nad polorzyknietymi oczami otworzyło się ogromne otwarte oko, którym ich dostrzegła... Pani Pola i Śmierci... Południca"
Wybitnie agresywny i morderczy duch o obliczu pięknej kobiety. Morduje swe ofiary, skręcając karki, zsyłając na nie szaleństwo lub rozpruwając sierpem. Bytuje w polach i na łąkach, najbardziej aktywna w upalne, letnie dni, skrywa swą obecność w postaci wiru powietrza. Zdaje się być spokrewniona z Wiłami i Nocnicami.
"-Widzisz coś?-
-Nic tu nie ma. Chodźmy stąd bratku. Gorąco dziś jak w piecu, słońce pali niemiłosiernie, oczy mnie już szczypią od potu...-
-Cicho! Patrz!-
W złotym lanie tańczyły powietrzne wiry, kręciląc zbożem, wywijały spirale, znikały i pojawiały się.
Oprócz jednego.
Bardziej poczuli, niż zauważyli to, czego szukali. Okrutny chłód spłynął na nich, chociaż słońce stało w zenicie. W wietrznym wirze zjawiła się ona... odziana w cienkie i giezło, które bardziej odrywało, niż zasłaniało jej ponętne kształty i urodę. zjawiskowo piękna i zmysłowa... przynajmniej od pasa w górę bo zaraz przy łonie zamiast kobiecego ciała wlokła za sobą orzeraźliwe rozerwane ciało i wypadające na zboże bebechy. Z wielkim sierpem i szponiastymi jak u lwa dłońmi... na czole, nad polorzyknietymi oczami otworzyło się ogromne otwarte oko, którym ich dostrzegła... Pani Pola i Śmierci... Południca"
Mam nadzieję, że się spodoba. Ubieżam chyżo!