Bunt Jewgienija Prigożyna przeciwko Kremlowi dowiódł, że rosyjski system władzy jest bardziej kruchy, niż kiedykolwiek wcześniej; sobotnie wydarzenia pokazały też, że elity w Moskwie prawdopodobnie już nawet nie oczekują, że wygrają wojnę z Ukrainą - ocenili eksperci cytowani przez amerykański think tank Atlantic Council. Zdaniem Instytutu Badań nad Wojną, bunt właściciela najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna wyeksponował poważne słabości Kremla i rosyjskiego ministerstwa obrony, wzmacniając jednocześnie Alaksandra Łukaszenkę.
Atlantic Council: „Początek końca wojny
Fakt, że siły rebeliantów były w stanie dotrzeć tak daleko przy niewielkim oporze (ze strony władz) i przejąć Rostów nad Donem - który jest także kwaterą główną rosyjskich sił inwazyjnych, atakujących Ukrainę - świadczy o tym, że skala słabości i wewnętrznych podziałów w systemie Putina przekracza wszelkie wcześniejsze wyobrażenia. Trudno powiedzieć, w jaki sposób reżim Putina może odzyskać legitymację po tym wydarzeniach
— zauważył dziennikarz i pisarz Vladislav Davidzon.
Jak dodał, bunt Prigożyna oznacza „początek końca wojny” Rosji z Ukrainą.
Rosyjskie społeczeństwo i elity Putina tolerowały tę wojnę, gdy była daleko. Po zakończeniu tej farsy z pewnością zastanowią się dwa razy, czy zrobić to ponownie— przypuszcza Davidzon.
Kruchość rosyjskiego systemu
Reżim Putina być może przetrwał wyzwanie rzucone przez Prigożyna, ale niemal każdy aspekt tego epizodu wskazuje, że rosyjski system jest bardziej kruchy, niż kiedykolwiek wcześniej. (…) Autorytarne systemy, takie jak system Putina, opierają się na tworzeniu poczucia nietykalności, a (bunt szefa Grupy Wagnera) podważył ten mit— zaznaczył ekspert Atlantic Council Doug Klain
Jeśli Prigożyn nie zapłaci wysokiej ceny za swoją rebelię, narazi to reżim Putina na poważne niebezpieczeństwo. Stanie się tak, ponieważ zmiany polityczne w Rosji zachodzą, gdy obecne są tam trzy czynniki: podzielone elity, niezadowolone społeczeństwo i brak strachu (przed władzą). Jeżeli z tego równania zostanie usunięty czynnik strachu, reżim znajdzie się w opałach
— przyznał Brian Whitmore, pracownik naukowy University of Texas-Arlington.
Wreszcie, ten kryzys jeszcze bardziej osłabi zdolności bojowe Rosji na Ukrainie w momencie, gdy Kijów intensyfikuje swoją kontrofensywę. Rosyjskie elity już nawet nie zachowują się tak, jak by spodziewały się wygrać tę wojnę - dodał Whitmore.
Rebelia Grupy Wagnera jest najpoważniejszym wyzwaniem dla fundamentów państwa rosyjskiego od 1993 roku, gdy parlament zbuntował się przeciwko prezydentowi Borysowi Jelcynowi, a ten sprowadził czołgi, by powstrzymać próbę zamachu stanu. Prigożyn pokazał, jak słaby jest reżim Putina i jak (były) „szef kuchni” przywódcy Rosji jest w stanie oddać kraj uzbrojony w broń nuklearną w ręce kruchej i niezwykle niebezpiecznej dyktatury byłych oficerów KGB i zatwardziałych przestępców— zauważył analityk Atlantic Council Ariel Cohen.
ISW: Bunt Prigożyna wyeksponował poważne słabości Kremla
Bunt właściciela najemniczej Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna wyeksponował poważne słabości Kremla i rosyjskiego ministerstwa obrony, wzmacniając jednocześnie Alaksandra Łukaszenkę – ocenił w najnowszym raporcie amerykański Instytut Badań nad Wojną (ISW).
Obraz Putina, występującego w telewizji państwowej, wzywającego do przerwania zbrojnej rebelii i ostrzegającego przed nową rewolucją październikową, a następnie potrzebującego mediacji od zagranicznego przywódcy, będzie mieć długofalowe konsekwencje
— przewiduje ISW.
Kreml stoi w obliczu niestabilności. Porozumienie wynegocjowane przez Łukaszenkę to rozwiązanie doraźne, nie długofalowe, a bunt Prigożyna wyeksponował poważne słabości Kremla i resortu obrony— podkreślili amerykańscy analitycy.
Według ich oceny rebelia zademonstrowała słabość rosyjskich struktur bezpieczeństwa i pokazała, że Putin nie jest w stanie użyć ich odpowiednio szybko, by odpowiedzieć na wewnętrzne zagrożenie, co jeszcze bardziej naruszyło jego monopol na przemoc.
Błyskawiczny marsz Prigożyna ośmieszył rosyjskie siły regularne, a także zademonstrował kremlowskim elitom, że prywatna armia najemników, oddzielona od państwa, może osiągnąć imponujące wyniki. Pokazał również degradację rezerw wojskowych w sytuacji, gdy większość armii jest na Ukrainie, a także ryzyka związane z angażowaniem niedoświadczonych poborowych do obrony granic.
Analizując sytuację Alaksandra Łukaszenki, który miał odegrać kluczową rolę w doprowadzeniu do „deeskalacji” i wynegocjowaniu porozumienia pomiędzy Prigożynem i Kremlem, ISW ocenił, że polityk ten wzmocnił swoje karty.
Punkt widzenia, według którego Łukaszenka odegrał bezpośrednią rolę w powstrzymaniu zbrojnego marszu na Moskwę, jest upokarzający dla Putina. Mogło to zagwarantować Łukaszence inne korzyści— przypuszcza ISW, wskazując, że białoruski autorytarny lider będzie zapewne dążyć do opóźnienia sformalizowania państwa związkowego z Rosją oraz niedopuszczenia do zaangażowania wojsk białoruskich na Ukrainie.
Ugoda wynegocjowana przez Łukaszenkę prawdopodobnie wyeliminuje Grupę Wagnera jako niezależnego aktora w obecnej formie, chociaż pewne elementy (tej formacji) mogą przetrwać
— czytamy w analizie ISW.
Ośrodek ocenił także, że bunt Prigożyna zademonstrował, iż Rosja nie posiada odpowiednich rezerw wojskowych. Struktury bezpieczeństwa wewnętrznego nie zdołały odpowiednio zareagować i zapobiec zajmowaniu obiektów militarnych oraz marszowi na Moskwę. Gdyby Prigożyn wydał taki rozkaz, jego siły mogłyby dojść do przedmieść stolicy - przyznali eksperci ISW.