Katastrofa autobusowa w Kokoszkach

11
2 maja 1994 roku wydarzyła się największa katastrofa drogowa w historii Polski.

Autosan H9-21 wyjechał w tedy w trasę. Warto wspomnieć, że ten model był przystosowany do otwierania przodu, żeby w przypadku wojny móc wnosić do niego żołnierzy na noszach.

O żadnym zderzaku czy elementach przeciwwypadkowych można zapomnieć.
Katastrofa autobusowa w Kokoszkach
Oficjalnie miejsc w autobusie było 39 miejsc siedzących i 12 stojących. Do autobusu tego dnia kierowca jednak wpuścił 75 osób, bo wiadomo "Bądź pan człowiekiem, wpuść pan".

Kierowca Jerzy Marczyński, gdy miał 70 km/h na liczniku zdecydował się na manewr wyprzedzania wlokącego się na prostej drodze Jelcza. Wracając na prawy pas, kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Wjechał prosto w drzewo.
Katastrofa autobusowa w Kokoszkach
W wypadku na miejscu zginęło 25 osób (w sumie 32 osoby, bo reszta zmarła w szpitalu). 

Kierowca przeżył i zeznał później, że w drzewo wjechał celowo, bo gdyby tego nie zrobił, autobus przekoziołkowałby, dachował i zginęłoby jeszcze więcej ludzi.
Katastrofa autobusowa w Kokoszkach
"Pamiętam, że widziałem młodą dziewczynę, gdzieś na jednym z przednich siedzeń: rozerwana w kroku, na pół. Z dziury w dachu zwisała inna, też nieżywa. Słychać było tylko jęki i płacze... Wołanie o pomoc." - to słowa jednego z uczestników wypadku
Obrazek zwinięty kliknij aby rozwinąć ▼
0.14058303833008