Pijany poseł na sali sejmowej to wstyd jakich mało. Ale polityk który nie pierdoli farmazonów, że miał grypę czy atak cukrzycy, tylko pochyla głowę i przyznaje, że jest alkoholikiem i po prostu przeprasza - no trzeba przyznać, że to rzadkość i mimo wszystko wymaga pokory.
Trzymam kciuki za gościa, jak i za wszystkich nas, którzy walczą z alkoholem. Pamiętajcie, że jak pijemy, to się żydki cieszą. A teraz wypierdalam, z Bogiem.