Najbardziej mordercze kobiety II wojny światowej część 3

18
Najbardziej mordercze kobiety II wojny światowej część 3
Roza Szanina
Obdarzona rumianą twarzą, jasnymi włosami i oczami Roza Szanina pochodziła z Archangielska. Na co dzień, jako przedszkolanka, zajmowała się gromadką roześmianych malców. Marzyła, że po wojnie pójdzie na uniwersytet, ciągnęło ją do nauki. W grudniu 1941 roku brat Rozy zmarł w czasie oblężenia Leningradu. Być może to było impulsem, który zmienił jej priorytety. Zgłosiła się do komisariatu wojskowego, jako ochotniczka znalazła się w szkole snajperów, a stamtąd trafiła na pierwszą linię. Miała 59 potwierdzonych trafień, z czego aż 12 zabitych przez nią Niemców było snajperami.Szanina lubiła walczyć. Według pozostawionego przez nią pamiętnika, najchętniej nigdy by nie odpoczywała, a z pierwszej linii schodziłaby tylko by przespać się, przebrać się w coś suchego i zjeść. Roza nie tylko dobrze strzelała, miała też szczęście do chwytania Niemców żywcem. Jedną z takich sytuacji, do jakiej doszło niedaleko polskiej wsi opisała w swoim pamiętniku, który cytuje Winogradowa, nie szczędząc autoironii.

"Poszłam znów na pierwszą linię i rozmarzywszy się, zapomniałam, że jestem w niebezpiecznym miejscu. Gdy przechodziłam przez most, spojrzałam nagle na zarośnięty wąwóz na dole i ujrzałam fryca. Rzuciłam odruchowo: »Hände hoch!« i zobaczyłam, jak podnosi się sześć rąk… Jeden z nich coś tam gadał, ale nic nie rozumiałam. Po niemiecku znałam jeszcze tylko słowa szybciej i naprzód, więc to właśnie krzyknęłam. Wtedy wyczołgali się z wąwozu, a ja odebrałam im broń, zegarki, krem, lusterka i tak dalej."
Snajperka, która poruszała się w pełnej gotowości bojowej, bez wątpienia zbiła Niemców z pantałyku. Jak sama wspominała, w ubraniu maskującym, z finką, z granatami i z karabinem w gotowości wyglądała jak bandytka, gdy prowadziła trzech jeńców przez wieś trzymając ich na muszce.
0.045735836029053