Szukam dwóch filmów
2 l
9
Siema dzidki.
Stary film, oglądałem za dzieciaka ze 20 lat temu. Był gość, który był potomkiem Czyngis-Chana i potrafił siłą woli zmuszać ludzi, żeby robili to co im każe. Była scena, że ktoś się z niego śmiał, to kazał mu zeskoczyć z budynku. Miał też latający sztylet, który potrafił kontrolować siłą woli. Sztylet ten miał na rękojeści wyrzeźbioną głowę z zębami, która potrafiła gryźć jak ktoś niepowołany go chwycił. Był też wynalazca, który stworzył jakąś zajebistą bombę. Skończyło się tak, że temu potomkowi Czyngis-Chana główny bohater wbił ten sztylet w głowę (bo się okazało, że też potrafi go kontrolować, po czym w szpitalu wycięto mu płat czołowy, stracił swoją zdolność i zamknęli go w psychiatryku.
Drugi film, też stary, to horror. Niewiele pamiętam. Była jakaś magiczna kostka, którą ktoś otworzył i przywołała potwory. Jednym z potworów był człowiek, który miał w ciało powbijane płyty gramofonowe i rzucał nimi. Więcej nie pamiętam. Kończy się tak, że pokonali te potwory, chyba zamknęli je z powrotem w kostce, a samą kostkę zatopili w świeżym betonie na jakiejś budowie, żeby nikt jej nie wydobył.
Za pierwszą dobrą odpowiedź złota dzida. Z góry dzięki.
Stary film, oglądałem za dzieciaka ze 20 lat temu. Był gość, który był potomkiem Czyngis-Chana i potrafił siłą woli zmuszać ludzi, żeby robili to co im każe. Była scena, że ktoś się z niego śmiał, to kazał mu zeskoczyć z budynku. Miał też latający sztylet, który potrafił kontrolować siłą woli. Sztylet ten miał na rękojeści wyrzeźbioną głowę z zębami, która potrafiła gryźć jak ktoś niepowołany go chwycił. Był też wynalazca, który stworzył jakąś zajebistą bombę. Skończyło się tak, że temu potomkowi Czyngis-Chana główny bohater wbił ten sztylet w głowę (bo się okazało, że też potrafi go kontrolować, po czym w szpitalu wycięto mu płat czołowy, stracił swoją zdolność i zamknęli go w psychiatryku.
Drugi film, też stary, to horror. Niewiele pamiętam. Była jakaś magiczna kostka, którą ktoś otworzył i przywołała potwory. Jednym z potworów był człowiek, który miał w ciało powbijane płyty gramofonowe i rzucał nimi. Więcej nie pamiętam. Kończy się tak, że pokonali te potwory, chyba zamknęli je z powrotem w kostce, a samą kostkę zatopili w świeżym betonie na jakiejś budowie, żeby nikt jej nie wydobył.
Za pierwszą dobrą odpowiedź złota dzida. Z góry dzięki.