Pytanie dotyczące januszexu.
Dyskusje ogólne
2 l
126
Siema wszystkim. Jak tytuł sugeruje, pytanie jest o januszex/prawo pracy. Jak kogoś nie interesuje, to zapraszam do pominięcia.
Przed chwilą wróciłem przedwcześnie z dnia próbnego w tartaku. Praca polegała na układaniu desek paletowych. Zacznę może od oczywistych naruszeń ze strony pracodawcy:
- Od razu zacząłem pracę, nie przeszedłem szkolenia BHP ani zwykłego (a przypominam, praca na tartaku, tuż koło pił itp.)
- Brak umowy na dzień próbny (czyli również brak ubezpieczenia w niebezpiecznym miejscu pracy)
- Niezapewnienie środków ochronnych - nie dostałem ani rękawic, ani żadnej maski (zapewniano mnie wcześniej, że praca nie jest przy trocinach, a jednak już po 2 godzinach miałem nimi zalepiony nos i cały jestem w nich ujebany)
Teraz rzeczy, co do których nie wiem, czy to ja jestem pizda, czy to też łamanie prawa pracownika:
Mimo, że to dzień próbny, to już miałem jakieś normy z dupy wypełnić. Na początku brygadzista powiedział, że mam poukładać 5 palet w 9 godzin (paleta 120cm x 120 cm x ponad 2 metry (mam 195 cm i była jeszcze o ponad głowę wyższa ode mnie), wg moich obliczeń jakieś 3 metry sześcienne, czyli około 1800 kg (drewno było świeże i mokre). Potem przyszedł szef, pogadał z brygadzistą i nagle miałem robić jedną taką paletę na godzinę xD Przez 4 godziny jakie tam byłem nie miałem ani jednej przerwy na napicie się wody np. Żeby poukładać deski na górze palety musiałem wchodzić na śliską od błota ławeczkę z 2 desek i 2 pniaków (z której się raz spierdoliłem i prawie złamałem nogę, przypominam brak umowy). Teraz sprawy ciężaru: Według tego, co sprawdziłem na necie, maksymalny wysiłek jaki może wykonać pracownik w ciągu zmiany to 2000 kcal. Ja w 4 godziny spaliłem ponad 3000 kcal. Poszedłem wcześniej do domu, bo po pierwsze ni chuja nie nadążałem z normą, po drugie robiło mi się już słabo, miałem zawroty głowy i podwójne widzenie (obok pił, przypominam), zapewne z wysiłku i z odwodnienia. Poszedłem tam, bo w ogłoszeniu i na wstępnej rozmowie było, że praca to produkcja palet, więc myślałem, że będę popierdalał z gwoździarką i zbijał palety. Na koniec stawka: Za 4 godziny pracy dostałem 80 złotych. Dla mnie to absolutny śmiech dla sali, ale chcę posłuchać waszych opinii, czy ktoś robił na takim stanowisku i to normalka, czy jak to wyglądało? Pozdrawiam, dobre odpowiedzi wynagrodzę złotem bo mam dużo monetek xD
Przed chwilą wróciłem przedwcześnie z dnia próbnego w tartaku. Praca polegała na układaniu desek paletowych. Zacznę może od oczywistych naruszeń ze strony pracodawcy:
- Od razu zacząłem pracę, nie przeszedłem szkolenia BHP ani zwykłego (a przypominam, praca na tartaku, tuż koło pił itp.)
- Brak umowy na dzień próbny (czyli również brak ubezpieczenia w niebezpiecznym miejscu pracy)
- Niezapewnienie środków ochronnych - nie dostałem ani rękawic, ani żadnej maski (zapewniano mnie wcześniej, że praca nie jest przy trocinach, a jednak już po 2 godzinach miałem nimi zalepiony nos i cały jestem w nich ujebany)
Teraz rzeczy, co do których nie wiem, czy to ja jestem pizda, czy to też łamanie prawa pracownika:
Mimo, że to dzień próbny, to już miałem jakieś normy z dupy wypełnić. Na początku brygadzista powiedział, że mam poukładać 5 palet w 9 godzin (paleta 120cm x 120 cm x ponad 2 metry (mam 195 cm i była jeszcze o ponad głowę wyższa ode mnie), wg moich obliczeń jakieś 3 metry sześcienne, czyli około 1800 kg (drewno było świeże i mokre). Potem przyszedł szef, pogadał z brygadzistą i nagle miałem robić jedną taką paletę na godzinę xD Przez 4 godziny jakie tam byłem nie miałem ani jednej przerwy na napicie się wody np. Żeby poukładać deski na górze palety musiałem wchodzić na śliską od błota ławeczkę z 2 desek i 2 pniaków (z której się raz spierdoliłem i prawie złamałem nogę, przypominam brak umowy). Teraz sprawy ciężaru: Według tego, co sprawdziłem na necie, maksymalny wysiłek jaki może wykonać pracownik w ciągu zmiany to 2000 kcal. Ja w 4 godziny spaliłem ponad 3000 kcal. Poszedłem wcześniej do domu, bo po pierwsze ni chuja nie nadążałem z normą, po drugie robiło mi się już słabo, miałem zawroty głowy i podwójne widzenie (obok pił, przypominam), zapewne z wysiłku i z odwodnienia. Poszedłem tam, bo w ogłoszeniu i na wstępnej rozmowie było, że praca to produkcja palet, więc myślałem, że będę popierdalał z gwoździarką i zbijał palety. Na koniec stawka: Za 4 godziny pracy dostałem 80 złotych. Dla mnie to absolutny śmiech dla sali, ale chcę posłuchać waszych opinii, czy ktoś robił na takim stanowisku i to normalka, czy jak to wyglądało? Pozdrawiam, dobre odpowiedzi wynagrodzę złotem bo mam dużo monetek xD