Nie wiem co robić
1 r
81
Cześć, Dzidki doradźcie coś mądrego. Trochę długo napisałem. Sorki.
W maju urodziła nam się córka. Żona zwariowała na jej punkcie, czyta mądre książki na temat dzieci, publikacje naukowe dotyczące rozwoju dziecka, zabaw dla niego przeznaczonych itp. Zaangażowała się na 120%.
Ja tymczasem pracuję z domu. W trakcie pracy muszę kilka razy się oderwać, coś jej pomóc, rano zawsze chwilę zajmuje się dzieckiem żeby się ogarnęła jak to baba. Po pracy posprzątam dom, umyję gary, wieczorem posiedzę z dzieckiem.
W kółko awantury. Ze nie czytam tych mądrych książek i publikacji i mam to w dupie. Ze jak sprzątam a dziecko marudzi, że nie rzucam sprzątania (nie jestem pedantem, po prostu jest syf i trzeba ogarnąć) I nie lecę do dziecka. Ze nie umiem się z nim bawić adekwatnie do wieku np. Za wysoko podnoszę na rękach albo stawiam ją na stojąco mimo że sama nie stoi. Ze nie wiem co mogą jeść niemowlaki itd. Ze o 21 jak już usiądę to zamiast netflixa powinienem czytać książki o dzieciach.
Ostatnio zaczęła mówić, że żałuję że zdecydowała się ze mną na dziecko, że jak tak dalej pójdzie to czeka nas rozwód. Kocham moją żonę i córkę, nie wyobrażam sobie rozwodu a z drugiej strony nie wiem jak spełnić jej oczekiwania.
To takie pierdolenie czy faktycznie coś jest nie tak ? Każdy ojciec musi być specjalista od diety i rozwoju niemowląt?
Pracuję do 16-17, w międzyczasie koło godziny jej pomagam, po pracy posprzątam, zajmę się dzieckiem, rozpalę w kominku. Jak wszyscy idą spać i ja mam spokój to jakiś drink i netflix. Nie wiem co robię źle? Czy może to nie ja mam problem?
W maju urodziła nam się córka. Żona zwariowała na jej punkcie, czyta mądre książki na temat dzieci, publikacje naukowe dotyczące rozwoju dziecka, zabaw dla niego przeznaczonych itp. Zaangażowała się na 120%.
Ja tymczasem pracuję z domu. W trakcie pracy muszę kilka razy się oderwać, coś jej pomóc, rano zawsze chwilę zajmuje się dzieckiem żeby się ogarnęła jak to baba. Po pracy posprzątam dom, umyję gary, wieczorem posiedzę z dzieckiem.
W kółko awantury. Ze nie czytam tych mądrych książek i publikacji i mam to w dupie. Ze jak sprzątam a dziecko marudzi, że nie rzucam sprzątania (nie jestem pedantem, po prostu jest syf i trzeba ogarnąć) I nie lecę do dziecka. Ze nie umiem się z nim bawić adekwatnie do wieku np. Za wysoko podnoszę na rękach albo stawiam ją na stojąco mimo że sama nie stoi. Ze nie wiem co mogą jeść niemowlaki itd. Ze o 21 jak już usiądę to zamiast netflixa powinienem czytać książki o dzieciach.
Ostatnio zaczęła mówić, że żałuję że zdecydowała się ze mną na dziecko, że jak tak dalej pójdzie to czeka nas rozwód. Kocham moją żonę i córkę, nie wyobrażam sobie rozwodu a z drugiej strony nie wiem jak spełnić jej oczekiwania.
To takie pierdolenie czy faktycznie coś jest nie tak ? Każdy ojciec musi być specjalista od diety i rozwoju niemowląt?
Pracuję do 16-17, w międzyczasie koło godziny jej pomagam, po pracy posprzątam, zajmę się dzieckiem, rozpalę w kominku. Jak wszyscy idą spać i ja mam spokój to jakiś drink i netflix. Nie wiem co robię źle? Czy może to nie ja mam problem?