Własna pasta pisana na kiblu
1 r
7
Anon lvl 11
Lata 2003-2005 kiedy to Tesco jest największą atrakcją w twoim mieście. Cola tescowa jest tańsza niż woda źródlana a po jej wypiciu swiecisz się w nocy i możesz ładować telefon jak ładowarkę wepchniesz sobie w dupę ( kolega mówił). Tak więc największą zabawa była wycieczka darmowym busem do Tesco. Razem z 3 Anonami debilami jeździliśmy tam codziennie, jak się złożyliśmy po godzinie odnoszenia wózków sklepowych mieliśmy czasami nawet 12 zł. Co za taką dużą sumę pozwalało nam kupić 20 tescowych keczupów, ale o tym później. Bawiliśmy się jeżdżąc na hulajnogach nikt z pracowników nie zwracał uwagi bo mieli wyjebane pracując za 700zl a reszta była zbyt zajęta. Zrobiliśmy sobie bazę , dział z ubraniami był duży i zajebany wieszakami stojącymi, że w środku było jak w labiryncie dałna. Głęboko w dziale był wielki okrągły metalowy wieszak z płaszczami więc można było się w środku schować i nikt Cię nie widział. Siedzieliśmy tam i oglądaliśmy ludzi z ukrycia. Żeby się do nas dostać trzebabylo się przeczołgać pod płaszczami. Z czasem jak widzieliśmy że nikt się nami nie przejmował to znosiliśmy sobie tam czipsy i batony. Wpierdalalismy za darmo. Oczywiście wszytsko utylizowalismy żeby przypalu nie było na drugi dzień. Pewnego razu afera na całe miasto po w okolicy grasuje wampir. A to jeden anon debil wpadł na to, że zajebie staremu ciuchy robocze i wieczorem rozłożymy z boku marketu i wysmarujemy je keczupami a spod butów zrobimy ślady które prowadzą do lasu obok. Wyglądało to naprawdę strasznie bo ten keczup jak wyschnął wyglądał jak krew. Zabawa zaczęła się kończyć kiedy to stare baby zaczęły skarżyć pracownikom że dzieciaki biegaja po sklepie i przeszkadzają. Dopiero wtedy pracownicy zwrócili na nas uwagę. Zemsta nadeszła szybko. Wtedy żeby nie kraść naklejalo się metalowe coś na produkty elektroniczne do tego zbliży to napierdala jak Stonoga w biurze PiSu. Ściągaliśmy te przylepce i naklejalismy starym babom w mało widocznych miejscach na ich szalach i kapturach. Nie zapomnę widoku każdej starej baby która wychodząc z kasy zaczęła pikać. Ochroniarze przybiegali i ta osrana zaczęła się rzucac że co ją przeszukują że ona nic nie ukradła że chamstwo. Jedna nawet się przyznała że ukradła dwie cytryny. Pikające stare baby to był widok mojego dzieciństwa.
Lata 2003-2005 kiedy to Tesco jest największą atrakcją w twoim mieście. Cola tescowa jest tańsza niż woda źródlana a po jej wypiciu swiecisz się w nocy i możesz ładować telefon jak ładowarkę wepchniesz sobie w dupę ( kolega mówił). Tak więc największą zabawa była wycieczka darmowym busem do Tesco. Razem z 3 Anonami debilami jeździliśmy tam codziennie, jak się złożyliśmy po godzinie odnoszenia wózków sklepowych mieliśmy czasami nawet 12 zł. Co za taką dużą sumę pozwalało nam kupić 20 tescowych keczupów, ale o tym później. Bawiliśmy się jeżdżąc na hulajnogach nikt z pracowników nie zwracał uwagi bo mieli wyjebane pracując za 700zl a reszta była zbyt zajęta. Zrobiliśmy sobie bazę , dział z ubraniami był duży i zajebany wieszakami stojącymi, że w środku było jak w labiryncie dałna. Głęboko w dziale był wielki okrągły metalowy wieszak z płaszczami więc można było się w środku schować i nikt Cię nie widział. Siedzieliśmy tam i oglądaliśmy ludzi z ukrycia. Żeby się do nas dostać trzebabylo się przeczołgać pod płaszczami. Z czasem jak widzieliśmy że nikt się nami nie przejmował to znosiliśmy sobie tam czipsy i batony. Wpierdalalismy za darmo. Oczywiście wszytsko utylizowalismy żeby przypalu nie było na drugi dzień. Pewnego razu afera na całe miasto po w okolicy grasuje wampir. A to jeden anon debil wpadł na to, że zajebie staremu ciuchy robocze i wieczorem rozłożymy z boku marketu i wysmarujemy je keczupami a spod butów zrobimy ślady które prowadzą do lasu obok. Wyglądało to naprawdę strasznie bo ten keczup jak wyschnął wyglądał jak krew. Zabawa zaczęła się kończyć kiedy to stare baby zaczęły skarżyć pracownikom że dzieciaki biegaja po sklepie i przeszkadzają. Dopiero wtedy pracownicy zwrócili na nas uwagę. Zemsta nadeszła szybko. Wtedy żeby nie kraść naklejalo się metalowe coś na produkty elektroniczne do tego zbliży to napierdala jak Stonoga w biurze PiSu. Ściągaliśmy te przylepce i naklejalismy starym babom w mało widocznych miejscach na ich szalach i kapturach. Nie zapomnę widoku każdej starej baby która wychodząc z kasy zaczęła pikać. Ochroniarze przybiegali i ta osrana zaczęła się rzucac że co ją przeszukują że ona nic nie ukradła że chamstwo. Jedna nawet się przyznała że ukradła dwie cytryny. Pikające stare baby to był widok mojego dzieciństwa.