Wiersze dzidowca #3

3
Numer 3, wspomnienie po wieczorze z kimś ważnym.

Buźka stworzona zeby się śmiać

Oczy jak gwiazdy migocą promiennie

Smiech dźwięczny, dziewczęcy, by w chwili trwać

By świat na nowo był piękny niezmiennie

Trwaj chwilo, zaurocz mnie znowu

Poczułem ułamek ulotnej boskości

Chcę to wyrazić, oddaję się słowu

I piszę mą własną odę do radości

Cisza, serce bije, staram się powoli oddychac

Nagle śmiech, i serce wali w euforii

Świat nabiera barw, zwierzątka przestają czmychać

A Ty stoisz tam, jak gdyby cała w glorii

Hipnotyczne piękno, boskość, chwała, szacunek

I ja szczęściarz, że dane mi było to dostrzec

Ciekawe jakie życie mi wystawi rachunek

Bo każde objawienie to obosieczne ostrze

Lecz trwaj chwilo, zaurocz mnie znowu

Nie dbam o koszty, nie dbam o karę

Jesli życie jest piękne to to jest właśnie dowód

A ten śmiech jest bezcennym, najpiękniejszym darem

Śmiej się moja muzo, uracz świat tą iskierką

Moje spełnienie, me szczęście, radości

By ogień nie wygasł, osłon go niczym derką

By nikt nie zdołał zdmuchnąć go z zazdrości
0.039833068847656