Stary kawał #28
Przerwa śniadaniowa na budowie wieżowca. Dwóch robotników siedzi na skaju belki i biorą śniadanie:
- ja pieprzę, znowu kanapka z salcesonem. Przysięgam, że jak jutro będę miał to samo to skoczę!
Na drugi dzień, siedzi, odwija kanapkę z papierka, patrzy do środka, poczym wstaję i skacze z 9 piętra.....śmierć na miejscu. Kumple wszyscy z budowy biegną na dół.
Na miejsce tragedii przyjechała żona denata. Robotnicy ją odskakują:
- to twoja wina!
- przez ciebie skoczył!
- to przez to śniadanie twoje!
Babka przestraszona i zdziwiona mówi:
- ale ja nic nie rozumiem, Bogdan zawsze sam robił sobie kanapki....
- ja pieprzę, znowu kanapka z salcesonem. Przysięgam, że jak jutro będę miał to samo to skoczę!
Na drugi dzień, siedzi, odwija kanapkę z papierka, patrzy do środka, poczym wstaję i skacze z 9 piętra.....śmierć na miejscu. Kumple wszyscy z budowy biegną na dół.
Na miejsce tragedii przyjechała żona denata. Robotnicy ją odskakują:
- to twoja wina!
- przez ciebie skoczył!
- to przez to śniadanie twoje!
Babka przestraszona i zdziwiona mówi:
- ale ja nic nie rozumiem, Bogdan zawsze sam robił sobie kanapki....